Prezent przed urodzinami

Rozmowa z Mikołajem Biegańskim, bramkarzem Wisły Kraków, który dziś obchodzi 21. urodziny.


Jakie wnioski płyną po zwycięstwie z Chrobrym Głogów? Po raz pierwszy w tym sezonie strzeliliście rywalom cztery gole.

Mikołaj BIEGAŃSKI: – Mecz był pod naszą kontrolą, jak większość w tej rundzie. Oby tak dalej, ale to jeszcze nic nie znaczy. Wygraliśmy siedem meczu i mogłoby to być „wow”, ale tak naprawdę to jest nic. O zwycięstwie zadecydowała konsekwencja i wysoka skuteczność, bo patrząc z boiska, mieliśmy może pięć poważnych sytuacji, z czego cztery wykorzystaliśmy. Oby tak było zawsze.

Wygrywacie spotkanie za spotkaniem, ale w tym roku tylko w dwóch zachował pan czyste konto. Odczuwa pan z tego powodu niedosyt?

Mikołaj BIEGAŃSKI: – Po każdej straconej bramce mam niedosyt, aczkolwiek cieszę się, że w końcu – od meczu z Arką Gdynia – miałem dwie bardzo udane interwencje. Myślę, że to mogły być dość ważne momenty meczu. Dlatego jestem zadowolony z mojego występu i postawy całej drużyny.

Dwa razy wygrał pan rywalizację ze Sebastianem Stebleckim, gdy uderzył z pięciu i jedenastu metrów. Trudniejsza była ta pierwsza?

Mikołaj BIEGAŃSKI: – Ja takie sytuacje akurat lubię, czuję się w tym bardzo dobrze. Cieszyłem się przed interwencją, że do niej dojdzie, ponieważ dla bramkarza to zawsze pole do popisu.

Gdy koledzy trenowali w Myślenicach i rozgrywali sparing z Odrą Opole, pan przebywał na zgrupowaniu reprezentacji do lat 21. W jakim nastroju wrócił pan do Krakowa po debiucie w zespole Michała Probierza?

Mikołaj BIEGAŃSKI: – W meczu, którym broniłem (z Albanią – przyp. MK), zwyciężyliśmy. Po takim dobrze się wraca do klubu, który dodatkowo wszystko wygrywa. Chcę z tego czerpać i wycisną jak najwięcej, bo w tym momencie to jeszcze nic nie znaczy. Wiemy, i głośno o tym mówimy, jaki Wisła ma cel. W środę mam urodziny więc będę mógł jeszcze raczyć się wynikiem meczu z Chrobrym. Zależało mi, by spędzić ten dzień dobrze, bo pamiętam, że przed rokiem, po 2:2 z Piastem Gliwice, nastroje było średnie.

Kibice życzyli sobie i wam smacznego jajka i wesołych świąt. Przed drużyną jednak ważne zadanie: w Wielką Sobotę musi zagrać na wyjeździe z Puszczą.

Mikołaj BIEGAŃSKI: – Oby Wielkanoc, po meczu w Niepołomicach, przebiegała w dobrych nastrojach. Puszcza jest specyficzną drużyną, natomiast my prezentujemy tak dużą jakość, że wszystko zależy od nas. Jeżeli sami sobie nie przeszkodzimy, to nadal powinno być dobrze.

Do pełni sił wróci Kamil Broda. Czuje pan większą presję rezerwowego bramkarza?

Mikołaj BIEGAŃSKI: – Moje podejście się nie zmienia. Czy Kamil jest zdrowy, czy nie, to pracuję i koncentruję się tak samo.


Liczby Biegańskiego
  • Latem 2021 roku zaliczył 2 awanse. Pomógł wejść Skrze, przez baraże, do I ligi, a później dołączył do ekstraklasowej Wisły Kraków.
  • Miał niewiele ponad 15 lat, gdy zadebiutował w seniorskiej piłce w drużynie Skry Częstochowa. 17 czerwca 2017 roku zaliczył epizod w spotkaniu ostatniej kolejki III ligi przeciwko Piastowi Żmigród.
  • W tym sezonie rozegrał na zapleczu ekstraklasy 21 meczów, w których przepuścił 20 goli. 8 razy zachował czyste konto.

Na zdjęciu: Mikołaj Biegański (z prawej) w sobotę dwa razy zatrzymał Sebastiana Stebleckiego (w czarnym stroju).
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus