Raków Częstochowa. Imponujące wejście

Miguel Luis to jeden z beneficjentów wypożyczenia z Rakowa Częstochowa do Warty Poznań.


Portugalczyk Miguel Luis, Daniel Szelągowski i Jordan Courtney-Perkins dołączyli do poznaniaków w zimowej przerwie. Żaden z nich nie miał wielkich szans na grę w zespole Marka Papszuna, a Warta miała być dla nich szansą na rozwój. W przypadku Luisa jest on niezwykle widoczny.

23-latek mógł być niezwykle rozczarowany pierwszą częścią sezonu. W Rakowie rozegrał ledwie jeden mecz. Debiut trwał tylko dwie minuty. Co ciekawe, nastąpił on w domowym meczu… z Wartą. Po zmianie zespołu jego sytuacja zdecydowanie się poprawiła. Portugalczyk najwyraźniej zrobił dobre wrażenie na Dawidzie Szulczku, gdyż od początku jest podstawowym zawodnikiem zespołu z Poznania. Odwdzięcza się nie tylko jakością gry, ale i statystykami.

– Bardzo dobrze oceniam jego ostatnie występy. Imponuje przede wszystkim statystykami i swoim wpływem na wyniki Warty. Cieszymy się, że ma w niej taką pozycję – powiedział o swoim wypożyczonym zawodniku Marek Papszun. Luis w sześciu dotychczas rozegranych spotkaniach zdobył trzy bramki i zaliczył asystę.

Zdecydowanie najlepszy mecz zagrał z Radomiakiem. Wówczas to Portugalczyk dał Warcie prowadzenie, a ledwie dwie minuty później przypieczętował jej zwycięstwo. Jeżeli jego forma nie ulegnie zmianie, to można spodziewać się, że po powrocie do Częstochowy jego sytuacja znacząco się poprawi.

Poza Luisem pozostali piłkarze Rakowa nie mogą czuć się zadowoleni ze zmiany otoczenia. Courtney-Perkins zadebiutował w Warcie w wygranym meczu z Legią, gdy spędził na boisku 25 minut. Były to dobre złego początki. W pozostałych trzech występach uzbierał jedynie 21 minut. W swoich czterech spotkaniach dla Warty spędził na murawie ich mniej, niż w ekstraklasowym debiucie (porażka Rakowa z Jagiellonią w sierpniu 2021 roku). Australijczyk może więc czuć się rozczarowany. Podobnie jest z Szelągowskim, jednak powody są całkowicie odmienne. Młodzieżowiec miał być podstawowym piłkarzem Warty. Były mu one potrzebne, gdyż 19-latek nie miał pewnego miejsca w składzie Rakowa.

Kilka razy rozpoczynał spotkanie w pierwszej jedenastce, jednak częściej meldował się w końcówkach. Wypożyczenie miało być szansą na ogranie się w ekstraklasie i udowodnienie swoich nieprzeciętnych umiejętności. W swoim ligowym debiucie pokazał się z dobrej strony.

Problem w tym, że kolejny mecz, z Legią, zakończył się dla niego bardzo źle. W 60 minucie gry został brutalnie sfaulowany przez Lindsaya Rose. Po wślizgu reprezentanta Mauretanii Szelągowski nie mógł kontynuować gry. Jego kolano i stopa wykręciły się w bardzo niebezpieczny sposób. Wydawało się, że dla niego może to być koniec sezonu. Kontuzja nie okazała się jednak tak poważna. Szelągowski na razie nie zameldował się na boisku, jednak dwa razy usiadł na ławce rezerwowych. Być może wróci do gry na mecz z Rakowem.


Na zdjęciu: Miguel Luis skorzystał na wypożyczeniu do Warty.
Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus