Raków Częstochowa konsekwentny do bólu

Podopieczni Marka Papszuna nie zwalniają tempa w marszu do Lotto Ekstraklasy. Tym razem w meczu Odra Opole – Raków Częstochowa lider Fortuna I ligi wygrał 2:0, choć powiedzieć, że zwycięstwo przyszło łatwo byłoby sporym nadużyciem. Odra Opole zawsze wysoko zawieszała poprzeczkę częstochowianom na własnym obiekcie…

Tym razem jednak szczęścia zabrakło. Co prawda Raków dopiero zaczął trafiać w drugiej połowie, to jednak do wygranej to wystarczyło. Najpierw w 68 min do siatki trafił Petrasek, a w 85 min z rzutu karnego gola zdobył Petr Schwarz. Ten drugi, 27-letni pomocnik sprowadzony przed sezonem z FC Hradec Kralove, należał do najjaśniejszych postaci spotkania. Nie dość, że sam wpisał się na listę strzelców z rzutu karnego, to w dodatku pomógł go wywalczyć, a miał też spory wkład w gola swojego rodaka.

W 68 minucie Schwarz miał sporo miejsca na prawej flance. Dośrodkował, Tobiasz Weinzettel zbyt lekko sparował piłkę, a z bliska do bramki wpakował ją Petraszek. W 84 minucie z kolei Schwarz umiejętnie obsłużył w polu karnym Szymona Lewickiego, który został powalony przez Rafała Brusiłę. Czech ustawił futbolówkę na „wapnie” i pewnym strzałem posłał ją pod poprzeczkę, ustalając wynik meczu. To było udokumentowanie dużej przewagi, jaką osiągnął Raków przy stanie 0:1. Częstochowianie przed przerwą nie oddali co prawda celnego strzału, ale w drugiej połowie grali z wiatrem i wykorzystali ten fakt lepiej niż w premierowych 45 minutach gospodarze.

Opolanie byli słabsi, jakością piłkarską ustępowali Rakowowi, ale mimo to mogli pluć sobie w brody. Obie bramki stracili przecież w dość prosty sposób – ani Weinzettel nie musiał popełniać takiego błędu, ani Brusiło nie musiał faulować w polu karnym – a sami przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się o przynajmniej jednego gola. I to jeszcze przy stanie 0:0! W pierwszym kwadransie po zmianie stron Michała Gliwę postraszył próbą zza pola karnego Krzysztof Janus. O pechu mógł mówić Sebastian Bonecki, który przymierzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole (oddajmy, że po przeciwnej stronie boiska tę część konstrukcji bramki „ostemplował” Szczepański). Po stracie pierwszej bramki z kolei, za sprawą duetu Janus – Bonecki gospodarze mogli szybko wyrównać. Ten pierwszy dośrodkował z rzutu wolnego, ten drugi uderzył głową, ale świetną interwencją błysnął Gliwa.

W Opolu mają nad czym myśleć. Drużyna ma na koncie pięć kolejnych ligowych porażek, zbliżyła się do strefy spadkowej i pewnie lepiej byłoby, gdyby zakończyła już rok. W środę powalczy w Sandomierzu z III-ligową Wisłą o ćwierćfinał Pucharu Polski, a potem – prawdopodobnie – czeka ją jeszcze zaległe spotkanie w Suwałkach z bezpośrednim rywalem w – tak trzeba to ująć – walce o utrzymanie.

Raków miał już zagwarantowane zimowanie na szczycie tabeli. Lider ma za sobą kapitalną rundę jesienną. Niepokonana od 3 sierpnia drużyna wywalczyła aż 48 punktów za 14 zwycięstw i sześć remisów.

 

Odra Opole – Raków Częstochowa 0:2 (0:0)

0:1 – Tomas Petrasek 68′
0:2 – Petr Schwarz (k.) 85′

Odra: Tobiasz Weinzettel – Patryk Janasik, Paweł Baranowski, Serafin Szota, Rafał Brusiło – Jakub Moder, Jakub Habusta – Krzysztof Janus (84′ Marcin Wodecki), Sebastian Bonecki, Mariusz Rybicki (84′ Tomas Mikinic) – Szymon Skrzypczak

Raków: Michał Gliwa – Tomas Petrasek, Andrzej Niewulis, Kamil Kościelny – Petr Schwarz – Patryk Kun, Piotr Malinowski, Maciej Domański (57′ Miłosz Szczepański), Marcin Listkowski, Mateusz Zachara (73′ Adam Radwański), Szymon Lewicki (88′ Sebastian Musiolik)

Żółte kartki: Baranowski, Bonecki, Moder, Mikinic (Odra) oraz Petrasek, Niewulis (Raków)