Raków Częstochowa. Wielkich zmian nie będzie

„Nie lękajcie się. Nikogo nie sprzedajemy” – napisał na Twitterze właściciel Rakowa, Michał Świerczewski. Oznacza to, że Fran Tudor i Ivan Lopez zostaną w Częstochowie do zimy.


Właśnie o tej dwójce było w ostatnich godzinach najgłośniej w kontekście potencjalnego odejścia z Limanowskiego. Obaj mają za sobą udany sezon, podobnie jak początek obecnych rozgrywek. Wpis właściciela klubu oznacza, że w tym oknie transferowym z klubem pożegnało się tylko dwóch kluczowych zawodników z ubiegłego sezonu.

Trzon zostaje

Mowa o Kamilu Piątkowskim i Davidzie Tijaniciu. O odejściu pierwszego było wiadomo od stycznia 2021 roku, gdy potwierdzono jego przenosiny do Red Bulla Salzburg. W przypadku Tijanicia transfer dokonał się w trakcie eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Była ona jednak wyjątkowo dobra, więc grzechem byłoby ją odrzucić, szczególnie, że Raków dysponuje sporym gronem zawodników ofensywnych. Pozostali zawodnicy w dużej mierze byli rezerwowymi lub nawet zawodnikami głębokiego składu. Wyjątkiem był Dominik Holec, jednak Słowak do Rakowa był jedynie wypożyczony, co wskazywało od razu, że długo w Częstochowie nie zostanie.

Cisza i spokój

Ostatnie dni okna transferowego przebiegają dość spokojnie. Jak stwierdził właściciel na Twitterze nikt więcej nie odejdzie, a i plotek dotyczących pojawienia się nowych piłkarzy brakuje. Kilka dni temu do Rakowa trafił czwarty w tym okienku Portugalczyk, Miguel Luis. Do wicemistrza Polski wczoraj trafił były zawodnik Górnika Zabrze i Legii Warszawa, Walerian Gwilia, który od lipca poszukiwał nowego pracodawcy. Obaj to środkowi pomocnicy, a więc piłkarze z newralgicznej dla Rakowa pozycji.

Kontuzje Igora Sapały i Bena Ledermana, jak również czerwona kartka Giannisa Papanikolaou pokazały, że głębia składu w środku pola jest niewystarczająca. Potwierdzeniem tego było przesunięcie Ivana Lopeza na te pozycje w meczu z Wisłą Płock czy Suduvą Mariampol. Transfery Luisa oraz Gwili mają zabezpieczyć klub przed ewentualnymi absencjami na ten pozycji.

Pracy będzie wiele

Mimo, że teraz przy Limanowskiego panuje względny spokój, najbliższe miesiące będą niezwykle intensywne dla działu skautingu klubu. Trzeba powiedzieć sobie szczerze – na kilku pozycjach częstochowianom nadal brakuje głębi. Obecnie Raków posiada dwóch bramkarzy, którzy mogą poradzić sobie na poziomie ekstraklasy. Mowa o Vladanie Kovaczeviciu i Kacprze Trelowskim. Trzeba jednak założyć czarny scenariusz, gdy obaj z różnych względów nie będą mogli pojawić się na murawie. Wówczas w odwodzie zostanie jedynie 17-letni Jakub Mądrzyk, który na ten moment jest niewiadomą. Stąd skauci oraz nowy dyrektor sportowy, Robert Graf będą musieli poszukać alternatywy, tym bardziej, że forma Kovaczevicia przyciąga potencjalnych kupców.

Podobnie będzie z linią obrony. Kontuzja Zorana Arsenicia oraz przedłużający się powrót do drużyny Tomasza Petraszka spowodowały, że Marek Papszun ma do dyspozycji jedynie dwóch stoperów gotowych do rywalizacji w ekstraklasie. 18-letni Jordan Courtney-Perkins, który w lipcu dołączył do zespołu nie jest na razie gotowy do walki na polskich boiskach.



Konsekwencją tego jest gra duetu Milan Rundić (który niedawno również wrócił do gry po kontuzji) – Andrzej Niewulis praktycznie mecz po meczu. Tercet defensywny uzupełnia Tudor przesunięty z wahadła do obrony. Stąd też zimą można spodziewać się kolejnych ruchów transferowych – w tym oknie nikt raczej do Rakowa nie trafi.


Na zdjęciu: Fran Tudor pozostanie w Rakowie co najmniej do zimy. Podobna sytuacja jest zresztą zawodników.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus