Rekompensata na boisku

Obecność Kamila Bilińskiego poza wyjściową jedenastką to dla kibiców „górali” spore zaskoczenie.


Najskuteczniejszy piłkarz Podbeskidzia od trzech sezonów nie zagrał od pierwszej minuty w starciu przeciwko Skrze Częstochowa. Ta decyzja trenera Dariusza Żurawia była dla kibiców bardzo zaskakująca. Wprawdzie „Bila” stracił na wiosnę pozycję lidera klasyfikacji strzelców, ale niewystawienie gwiazdy zespołu, kiedy ma się olbrzymie problemy ze skutecznością, na mecz z ostatnim zespołem w tabeli, to ruch co najmniej zastanawiający. 36-latek znalazł się na ławce rezerwowych. Po wejściu na plac gry, w 59 minucie, nie wyglądało, że zawodnik ten znajduje się nie w pełni sił. Mało tego, to właśnie Biliński oddał – nie licząc dwóch nieuznanych goli – jedyny celny strzał na bramkę częstochowian.

Wiadomo, że kapitan Podbeskidzia jest jedynym rasowym napastnikiem w drużynie z Bielska-Białej. Wprawdzie już jakiś czas temu trener Żuraw wspominał o tym, że klub rozgląda się za zawodnikiem pierwszej linii, ale dni mijają, a nic się w tej sprawie nie zmieniło. W meczu ze Skrą najbardziej ofensywne trio tworzyli Krzysztof Drzazga, Maksymilian Sitek i Goku Roman. Przy czym to pierwszy z wymienionych był najbardziej wysuniętym zawodnikiem. Gra w ataku nie jest Drzazdze obca, ale lepiej czuje się w roli podwieszonego pod gracza, który operuje na szpicy.

– Za występ w Bełchatowie możemy jedynie przeprosić kibiców – mówił Drzazga właśnie.

– Kolejny raz zagraliśmy bardzo słabo. Nie stwarzamy sytuacji, nie strzelamy bramek. Takie rzeczy niestety dzieją się w piłce – powiedział były gracz m.in. Wisły Kraków.

Zdaniem Drzazgi, jedynym pocieszeniem jest to, że drużyna szybko rozegra kolejne spotkanie.

– Już w piątek zmierzymy się z Chrobrym i nadarza się okazja, by się poprawić. Od siebie mogę powiedzieć, że w naszej drużynie mamy zdecydowanie zbyt wiele jakości, by grać tak, jak graliśmy dotychczas. Musimy to poprawić. Wprawdzie nie spadamy z ligi, ale bardzo słabo to wygląda. Poza pierwszą połową w meczu z Odrą Opole, kiedy stworzyliśmy sporo sytuacji, każdy następny mecz był słabszy. Z Tychami udało się wygrać szczęśliwie, a ze Skrą podobne spotkanie przegraliśmy – zaznaczył piłkarz Podbeskidzia.

Odnośnie braku skuteczności, to w tej rundzie bielszczanie strzelili dwa gole, a jeden z nich to dzieło wspomnianego Kamila Bilińskiego, który mimo iż nie zagrał w pierwszym składzie, zwrócił się przed meczem z Chrobrym do kibiców, jak już czynił to wielokrotnie. Podziękował tym, którzy byli w Częstochowie, a także obiecał, że właśnie tej grupie fanów – a było ich 35 – drużyna zrekompensuje koszty wstępu na przegrane spotkanie. To bardzo cenny gest, lecz wydaje się, że najlepszą rekompensatą będą po prostu trzy punkty wywalczone w meczu z Chrobrym.


Na zdjęciu: Atak Podbeskidzia trudno wyobrazić sobie bez Kamila Bilińskiego (z lewej). Trener Żuraw miał przed meczem ze Skrą inne zdanie…
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus