Reprezentacja. Mimo przeciwności pandemii

Zgrupowanie reprezentacji polski już na dobre się rozpoczęło. W pracy nie pomaga rzecz jasna uciążliwy koronawirus, który stawia pod znakiem zapytania kilka istotnych kwestii.


Sopocki hotel już w niedzielne popołudnie zaczął przyjmować u siebie pierwszych polskich kadrowiczów. Zgrupowanie otwarł Kamil Grosiki, później zjawili się chociażby Bartłomiej Drągowski, Paweł Bochniewicz, Karol Linetty i Mateusz Klich. Pozostali, którzy swoje mecze ligowe rozgrywali w niedzielę, zjawili się nad Bałtykiem końcem wczorajszego dnia. Właściwe zgrupowanie rozpoczęło się więc dzisiaj, bo w poniedziałek lekki rozruch miała tylko grupa przybyła w niedzielę.

Byle był negatywny

W kadrze zaszło jednak kilka zmian. Już od jakiegoś czasu wiadomo, że w najbliższych spotkaniach nie zagra Piotr Zieliński, u którego zdiagnozowano koronawirusa.

– Przechodzi chorobę bezobjawowo, można powiedzieć, że jest w jej początkowej fazie. Miejmy nadzieję, że będzie przebiegała na tyle szybko, że wkrótce będzie mógł wrócić na boisko – mówił zastępujący selekcjonera Jerzego Brzęczka członek jego sztabu, Radosław Gilewicz. A to była właśnie jedna z najbardziej palący spraw wczorajszego dnia, która już na sto procent powinna rozwiązać się dzisiaj – co z głównym trenerem?

Jak wiadomo już od jakiegoś czasu, selekcjoner również złapał Covida. W niedzielnym wydaniu programu „Cafe Futbol” prezes PZPN Zbigniew Boniek powiedział:

– Kolejne badania potwierdziły, że nadal jest zakażony. W piłce zdarzają się takie rzeczy, że trener nie może prowadzić zespołu i wówczas zastępuje go asystent – przyznał Boniek, który zdradził, że – oprócz Gilewicza – drużyną kierować będzie Tomasz Mazurkiewicz.

Na konferencji zdradzono jednak, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Brzęczek wkrótce może dołączyć do reprezentacji. Wszystko zależy od wyniku testu, który przeprowadzono u niego wczoraj wieczorem.

– Mamy różne rozwiązania, ale wciąż liczymy, że trener Brzęczek wkrótce do nas dołączy i wszystko będzie po staremu. Jeśli się nie uda, będziemy musieli wdrożyć plan B. Zdrowie selekcjonera na tę chwilę jest najważniejsze. Czekamy na dobre informacje w tej sprawie – wyjaśnił Gilewicz wciąż wierzący w powrót trenera na starcie z Finami. Sztab pozostaje z nim jednak w ciągłym kontakcie, a wstępny trening relacjonowano mu na żywo.

Kwarantanna Szczęsnego

Brak Brzęczka i Zielińskiego to jednak nie jedyne kłopoty „biało-czerwonych”. We Włoszech zrobiło się ostatnio sporo zamieszania z koronawirusem, przez co do środy na kwarantannie przebywają piłkarze Juventusu – a wraz z nimi Wojciech Szczęsny.

– Jedyna możliwość jest taka, że jeśli wszystko będzie dobrze, Wojtek dołączy do nas w czwartek i będzie uczestniczył w treningach oraz przygotowaniach do kolejnych spotkań – mówił Gilewicz, a Mazurkiewicz uzupełnił:

– Możemy jednak dodać, że to nie ma wpływu na nasze przygotowania. Wiemy, że w meczu towarzyskim zagra inny bramkarz.

Tomasz Mazurkiewicz (na zdjęciu) wraz z Radosławem Gilewiczem pozostają w ciągłym kontakcie z Jerzym Brzęczkiem.
Fot. PAP

Na zgrupowaniu zabraknie również Artura Jędrzejczyka, o czym zadecydował sztab medyczny reprezentacji Polski. Doświadczony obrońca Legii Warszawa złapał uraz, przez który nie będzie mógł zagrać w nadchodzących meczach. Z opóźnieniem do Sopotu dotrą też Michał Karbownik i Jakub Moder, co jest spowodowane ich transferami do angielskiego Brighton.

Milik głodny boiska

Z niepokojem spoglądano także na to, co los przyniesie Arkadiuszowi Milikowi. Napastnik Napoli ma bardzo trudną sytuację, ponieważ w swoim klubie został skreślony, a nie udało mu się nigdzie „uciec” przed końcem okna transferowego. Oprócz tego wszyscy neapolitańczycy byli pod lupą ze względu na włoskie zamieszanie z wirusem, choćby u Zielińskiego przecież zdiagnozowano Covida, lecz na całe szczęście wychowanek Rozwoju Katowice uzyskał wynik negatywny. Warto wspomnieć, że kolejne testy kadra ma zaplanowane na piątek i poniedziałek, ponieważ zgodnie z normami UEFA badanie nie może być wykonane później niż 48 godzin przed meczem.

– Arek odebrał już wynik, który okazał się negatywny. Cieszymy się z tego, bo to jest bardzo pozytywna wiadomość przy tej przykrej sytuacji – mówił odpowiadający na większość pytań Gilewicz, który później poruszył także temat tego, że napastnik znajduje się poza rytmem meczowym.


Czytaj jeszcze: Mazurkiewicz zamiast Brzęczka

– Jestem pewien, że Milik będzie głodny gry i boiska. Jestem o niego spokojny, o jego zaangażowanie także. Ten czas po przyjeździe na reprezentację oddziałuje na chłopaków wyjątkowo pozytywnie, bo mamy tu świetną atmosferę – przyznał z optymizmem były napastnik.