Resovia ma problem

Dorobek dwóch punktów na starcie sezonu nikogo w Bielsku-Białej nie zachwyca, ale w klubie nie ma nerwowej atmosfery. Tym bardziej że Resovia nie ma komfortowej sytuacji.


Poniedziałkowe spotkanie Resovii z Podbeskidziem (godz. 20.00) będzie starciem drużyny, która w tym sezonie nie zdobyła jeszcze punku, z zespołem, który dwukrotnie prowadził, ale ostatecznie nie zdołał sięgnąć po zwycięstwo. W pierwszy meczu lepszy od Resovii okazał się beniaminek Znicz Pruszków, a w drugiej kolejce Odra. Tym samym rzeszowianie po dwóch kolejkach zamykali ligową tabelę. Pozostali jedyną drużyną, która nie zdobyła jeszcze bramki i straciła aż pięć.

Resovia. Czy chcemy to robić?

Po porażce w meczu Odra Opole – Resovia kilka dosadnych słów na temat sytuacji panującej w klubie powiedział trener Mirosław Hajdo. – Niełatwo się gra w osłabieniu z takim rywalem, jak Odra. Niełatwo trenuję się, gdy musimy pożyczać piłkarzy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Przyjechaliśmy do Opola w siedemnastu, z szóstką młodzieżowców. To świadczy o tym, gdzie dziś jesteśmy i czy chcemy bawić się pierwszą ligą, oszukiwać kibiców, zawodników i po części trenerów. Trzeba otwarcie zadać pytanie: czy my to mamy dalej robić? Jeżeli nie, to trzeba powiedzieć, że nie stać Resovii na grę w pierwszej lidzie i sprawa będzie załatwiona. Nikt nie będzie się martwił i denerwował, czy ma jedenastu piłkarzy. Najwyższy czas tę farsę skończyć i wziąć się na poważnie za traktowanie tego klubu. Niektórzy zawodnicy grali na trzech różnych pozycjach, nie było kogo zmienić – mówił szkoleniowiec.

Przed meczem z Podbeskidziem trener Hajdo będzie miał łatwiej, bo jego zespół wzmocnił lewy obrońca Dylan Lempereur. W swoim dorobku ma trzy występy we francuskiej Ligue 1, a ostatnie trzy i pół roku spędził w luksemburskiej ekstraklasie. Mimo to Resovia ma wiele problemów.


Czytaj także: Wiele do zmiany


Abate skuteczny w sparingu

Podbeskidzie, przygotowując się do ligowego spotkania, w trakcie mikrocyklu rozegrało wewnętrzny mecz sparingowy, w którym rywalem były czwartoligowe rezerwy. Mecz zakończył się skromnym zwycięstwem pierwszej drużyny. W składzie której pojawili się piłkarze, którzy nie grali lub zaliczyli mniej minut w dwóch pierwszych kolejkach ligowych. Na wyróżnienie swoim występem zasłużył Lionel Abate, zdobywając dwa gole, a trzecie trafienie dołożył Mateusz Ziółkowski. Ten kolejny raz pokazał swoje nieprzeciętne umiejętności w ofensywie, ale słabiej wyglądał bliżej własnej bramki. Dla czwartoligowca gole strzelali Radosław Zając i Giorgi Merebaszwili.

Kto zastanawiał się, czy w meczu z Resovią w bramce ponownie pojawi się Patrik Lukać, na którego spadła wina za straconego gola w meczu ze Zniczem Pruszków, nie powinien spodziewać się zmiany. Patryk Procek w sparingu grał w zespole rezerwy i był winny utracie jednego z dwóch goli, gdy po strzale z ostrego kąta wpuścił uderzenie po krótkim słupku pod pachą. Nie zachwycił także Jan Hlavica, który wydawało, że będzie współtworzył duet stoperów ze swoim rodakiem Martinem Chlumeckym. Czech zbyt krótkim podaniem do bramkarza sprokurował drugie trafienie dla rezerw. W meczu sparingowym zabrakło wciąż leczącego uraz Mateusza Wypycha oraz Titasa Milasiusa. Litewski skrzydłowy pod koniec tygodnia wrócił już do treningów z resztą drużyny, ale niemal na pewno nie wystąpi w poniedziałkowym meczu z Resovią.

(kab)


Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus