ROW 1964 Rybnik. Głośny dzwonek alarmowy

Wczoraj o 12:56 na redakcyjnej skrzynce mailowej pojawił się tekst, który prezentujemy w oryginale, bez skrótów i poprawek.

Oto jego treść:

„piszę tę wiadomość anonimowo, zażenowany obecną sytuacją w klubie ROW 1964 Rybnik. Informacje jakie podaję są prawdziwe, z pierwszej ręki. To co dzieje się w tym klubie jest istną kpiną i brakiem szacunku względem piłkarzy, którzy poświęcają swój czas i energię, a nieraz zaniedbują sprawy rodzinne, aby tylko pojawić się na treningu (z szacunku do klubu, trenerów i z chęci zaprezentowania się z jak najlepszej strony na meczu). Działacze klubu jednak, na czele z prezesem Frystackim, nie szanują pracy piłkarzy, a wręcz drwią z ich zaangażowania i poświęconego czasu. Od miesięcy sytuacja finansowa w klubie jest zła, niektórzy święta Bożego Narodzenia musieli spędzić w niepokoju, bez otrzymania zasłużonych środków. Opóźnienia były kilkumiesięczne. Obiecano zmianę tej sytuacji w momencie przyznania grantu na sport od miasta.

Jak wiadomo (co jest również dostępne w internecie, nietrudno znaleźć) klubowi ROW Rybnik przyznano 600 tysięcy, co miało oznaczać stabilizację finansową, a w tym wypłaty na bieżąco. Przekazano informacje, że miasto przelało 200 tysięcy klubowi w styczniu (choć i to niepewne, może klub dostał więcej, a jest to tuszowane?). Jednak nawet podana suma powinna być wystarczająca. Jak się stało i co z obietnicami? Co prawda kilka uregulowań finansowych uczyniono (spłacono pewne należności, choć nie wszystkie!), ale piłkarze odpuścili temat reszty należności, gdyż zamydlono im oczy nowymi obietnicami regularnych wypłat od kolejnego miesiąca (a jak nietrudno się domyślić, regularna pensja dla piłkarzy jest bardzo ważna). Pieniądze z miasta przyznane, potwierdzenie przelewu z miasta pewne, co mogłoby więc pójść nie tak? Po raz kolejny zawodnicy zaufali. A jak się okazuje… nie ma pieniędzy na kolejną wypłatę. Nasuwa się pytanie, gdzie się podziały pieniądze z miasta? Tym bardziej, że stawki za jakie zawodnicy tyrają po boisku nie są duże, niektóre wręcz śmieszne i symboliczne. Bez wypłat był także sztab szkoleniowy, fizjoterapeuci i wszyscy pracujący dla klubu (może za wyjątkiem prezesa?). Z pewnego źródła wiem także, że pieniądze otrzymane z miasta nie powędrowały na uregulowanie żadnych „starszych” zaległości, np. do zawodników którzy nie należą już do drużyny, a wobec których są nadal zobowiązania finansowe. Co więc dzieje się z pieniędzmi? Klub nie podaje żadnych wyjaśnień ani rozliczeń dot. wydania pieniędzy, jakie otrzymał od miasta – dlaczego, skoro są to pieniądze przyznane oficjalnie? Czy piłkarze, działacze, a nawet kibice nie mają prawa wiedzieć w jaki sposób zarządza się pieniędzmi w tym klubie?

Z miesiąca na miesiąc wszyscy oczekujący na wypłaty słyszą to samo: nie ma, jest ciężko, sponsorów brak, trzeba było spłacić jakieś inne zobowiązania, a nawet tłumaczenie, że nie można spłacić większej ilości zaległych wypłat za jednym razem, bo zabraniają tego przepisy jeśli pieniądze są przekazane z miasta… Czy to nie śmieszne?

Prezes nie raczy nawet pokazać się w klubie, aby wyjaśnić obecną sytuację. Nie odzywa się, o niczym nie informuje. Proponuję więc dziennikarzom, aby zainteresować się tym tematem, myślę że efekt może być bardzo ciekawy. Śmiem podejrzewać, że ktoś nieźle korzysta z pieniędzy jakie są w puli klubowej. To tylko domysły i spekulacje, ale brak wypłat i ciągłe krętactwa względem piłkarzy i sztabu są niestety przykrym faktem…

A teraz, w okresie zagrożenia koronawirusem, kiedy treningi i mecze zostały wstrzymane, piłkarze pozostają w domowej kwarantannie bez środków pieniężnych. Ta sytuacja wydaje się być tym bardziej na rękę zarządowi, który totalnie odcina się od jakichkolwiek informacji względem piłkarzy. Piłkarze trenowali i grali, zapracowali na wypłatę, a jednak jej nie dostali… teraz zaś pozostają zamknięci w domach bez słowa wytłumaczenia co dalej i dlaczego tak się dzieje. Wkrada się bezsilność… jeśli tej sprawy nie ruszą media, sprawa zostanie zamieciona pod dywan. A pieniądze, które powinny być, bo przecież MIASTO DAŁO, przejmie ktoś inny, nie zważając, że piłkarzom się to po prostu należy. Oni również mają życie, którego nie prowadzą za darmo; mają rodziny, dzieci, rachunki i kredyty do opłacenia, jedzenie do kupienia… To co się dzieje to po prostu kpina”.

Z szacunkiem,

rozgoryczony anonim sportowy

OD REDAKCJI.

Ten problem został poruszony w tekście pt. „Uniki prezesa”, zamieszczonym na łamach „Sportu” właśnie w piątek. List czytelnika potwierdza, że sprawa jest bardzo poważna, a wytrzymałość zawodników i trenerów na granicy wytrzymałości.

Na zdjęciu: Kibice rybnickiego III-ligowca mają prawo być zaniepokojeni tym, co się dzieje w ich klubie…