Różne barwy

Świetne akcje z jednej i drugiej strony były przeplatane słabszymi, ale „trójkolorowi” mieli ich nieco mniej.


Polscy siatkarze w ostatnim meczu eliminacyjnym z Francją w Lidze Narodów w Rimini zaliczyli trzecią porażkę. Tym razem ustąpili „trójkolorowym” po tie-breaku, ale mieli wystarczająco wiele okazji, by przechylić tę potyczkę na swoją korzyść. Oczywiście, porażka nie wpłynęło na pozycję biało-czerwonych w tabeli, ale pewnie już za dwa dni może pojawić się okazja do rewanżu. Trener Vital Heynen otrzymał ciekawy materiał do analizy i pewnie skrzętnie z tej okazji skorzysta. Francuzi wykorzystali wszystkie potknięcia biało-czerwonych i zasłużenie wygrali.

Błędy w zagrywce

Obaj trenerzy doskonale zdawali sobie sprawę z wagi tego spotkania w najbliższej przyszłości. Oba zespoły wielce prawdopodobne, że zmierzą się fazie pucharowej w turnieju olimpijskim. Ewentualna wygrana to przede wszystkim zysk psychiczny, bo jedni będą się czuli podbudowani. W tej sytuacji trudno dziwić, że trenerzy desygnowali na parkiet „galowe” składy. I od początku rozgorzała twarda walka o każdy punkt. Obie drużyny dobrze prezentowały zarówno przyjęciu, jak i w ataku. Niestety, po raz pierwszy w tej imprezie mizernie biało-czerwoni prezentowali w polu serwisowym. To było główne źródło niepowodzenia naszego zespołu, bo piłki zagrywane, z reguły, lądowały w siatce. W I ecie popełniliśmy 8 błędów w tym elemencie z czego 5 w samej końcówce. Z kolei rywale 4 razy źle zagrywali, ale też zaliczyli jednego asa. Gdyby nie pomyłki w polu serwisowym nasz zespół być może tę odsłonę zaliczyłby po stronie plusów. Mimo tych błędów mecz stał na dobrym poziomie i było wiele świetnych akcji.

Szczelne zasieki

W meczach z Argentyną i zwłaszcza z Iranem narzekaliśmy na grę blokiem naszego zespołu. Wówczas mieliśmy problem z jego odpowiednim ustawieniem, bo ciągle zawodnicy byli spóźnieni. W potyczce z „trójkolorowymi” w tym elemencie wszystko funkcjonowało na wysokim poziomie. Earvin N’gapeth i jego koledzy tracili rezon gdy w takich oklicznościach stracili 3 „oczka” z rzędu. Solidnie pracowaliśmy w obronie i to sprawiło, że w końcu w II odsłonie zyskaliśmy przewagę i ją skrzętnie utrzymaliśmy. To był sygnał, że podopiecznych trenera Heynena interesuje pełna pula.

Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że rywale na pewno nie odpuszczą. Gra była niemal punkt za punkt. W III secie prowadziliśmy 21:20 i 3. świetnymi akcjami popisał się Kubiak. Zwycięski punkt zdobył Kurek. Francuzi zrewanżowali się 2 udanymi atakami Trevora Clevenota, który zastąpił syna trenera Kevina Tilliego.

W tym momencie byliśmy dobrej myśli, ale jednak…

Zmory powróciły

Przy prowadzeniu 2:1 w steach liczyliśmy, że nasi siatkarze złapali nie tylko stabilizację, ale również właściwy rytm, zwłaszcza w polu serwisowym. Nic z tego zmory powróciły i zaczęliśmy znów posyłać piłkę w siatkę lub serwować poza boisko. A Francuzi są zbyt doświadczonymi zawodnikami, by z takich prezentów nie skorzystali. Prowadziliśmy 10:9, ale rywale zdobyli 5 pkt.z rzędu i to był istotny moment tej partii. „Trójkolorowi” się wzmocnili tymi solidnymi i wygranymi akcjami, a nasi jakby zwątpili w swoje umiejętności. Trener Heynen próbował dokonywać zmian wśród przyjmujących lub brał przerwy. Jednak to rywale grali spokojniej i solidnie punktowali. W końcu doprowadzili do tie-breaku, a w nim w pierwszej części wszystko oscylowało wokół remisu. Jednak w drugiej części rywale byli znacznie dokładniejsi. Pod koniec doszło do przepychanek słownych m.in. Kubiaka oraz N’gapetha i obaj zostali ukarani żółtymi kartkami. Meczowi towarzyszyły ogromne emocje i stąd też gorące głowy siatkarzy, a może to była próba generalna przed turniejem olimpijskim.

Teraz przed siatkarzami 2 dni przerwy, a potem mecze półfinałowe oraz mecze o medale.

Francja – Polska 3:2 (25:22, 21:25, 22:25, 25:20, 15:11)

FRANCJA Toniutti (1), K. Tillie (6), Chinenyeze (6), Patry (9), N’gapeth (18), Le Goff (10), Grebennikow (libero) oraz Brizard (5), Boyer (8), Clevenot (10), Louati. Trener Laurent TILLIE.

POLSKA: Drzyzga (1), Leon (18), Nowakowski (9), Kurek (15), Kubiak (12), Bieniek (13), Wojtaszek (libero) oraz Semeniuk (2), Śliwka, Muzaj. Trener Vital HEYNEN.

Sędziowali: Hernan Casamiquela (Argentyna) i Epaminondas Gerothodoros (Grecja).

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:14, 20:16, 25:22.
II: 10:9, 11:15, 17:20, 21:25.
III: 6:10, 15:14, 18:20, 22:25.
IV: 9:10, 15:11, 20:14, 25:20.
V: 5:4, 10:8, 15:11.

Bohater – Earvin N’GAPETH.


Na zdjęciu: Earvin N’gapeth solidnie pracował na miano MVP tego ciekawego widowiska, choć nie ustrzegł się też błędów.
Fot. FIVB