Na początek – spacerek!

Polska – Czechy. Nasi południowi sąsiedzi tylko z rzadka zagrażali biało-czerwonym.


Na inaugurację mistrzostw Europy w grupie C w Skopje Polacy – liderzy światowego rankingu – spotkali się z zespołem nr 21 – Czechami. Długimi fragmentami ta potyczka przypominała trening, a biało-czerwoni pewnie wygrali 3:0. Nasi rywale tylko od czasu do czasu nam zagrażali, głównie za sprawą dobrze nam znanych Jana Hadravy i Lukasa Vasiny,

Skład naszego zespołu jest tak wyrównany, że trener Nikola Grbić przed spotkaniem z Czechami miał niezwykły komfort. Mógł zdecydować się na pozostawienie w kwadracie dla rezerwowych kapitana Bartosza Kurka, który – jak wiadomo – zmagał się z kontuzją i dopiero niedawno zaczął trenować na pełnych obrotach. Kurek pojawił się na boisku dopiero pod koniec pierwszego seta, przy okazji podwójnej zmiany. Atakującego Łukasza Kaczmarka wspierali jego koledzy – Aleksander Śliwka i Kamil Semeniuk. Na środku siatki pojawili się Jakub Kochanowski oraz Norbert Huber. Ten drugi, jak się później okazało, posłał kilka kąśliwych serwisów, popisując się dwoma asami z rzędu.


Czytaj także:


Nasi mieli perfekcyjne przyjęcie, więc Marcin Janusz miał szeroki wybór opcji w ataku. Od początku podopieczni Grbicia grali pewnie w każdym elemencie i szybko zbudowali solidną przewagę. Cały czas utrzymywaliśmy dystans sześciu „oczek”, a po koniec odsłony zwiększyliśmy do ośmiu.

W kolejnej partii biało-czerwoni zaczęli znakomicie – od prowadzenia 6:0. Trudno się dziwić, że trener rywali Jirzi Novak był mocno poirytowany. Natomiast Grbić z miną pokerzysty spokojnie popijał wodę. Przy stanie 16:7 rywale w krótkim odstępie zdobyli cztery punkty. Niebawem jednak było 21:12. Czesi znów zaczęli odrabiać straty – w dwóch seriach zdobyli po trzy punkty. Przegrywali zaledwie 19:23, ale przyjmujący Lukas Vasina, którego w ligowym sezonie zobaczymy w GKS-ie Katowice, zepsuł zagrywkę. A Semeniuk, na raty, zdobył zwycięski punkt.

W kolejnym, trzecim secie początkowo scenariusz był podobny, ale Czesi zaczęli odrabiać straty, zbliżyli się nawet na punkt (7:8). Ale nasi siatkarze najwyraźniej nie zamierzali przedłużać tego widowiska i szybko zdobyli pięć punktów. Objęli prowadzenie 13:7. Potem pozostało tylko kontrolowanie wyniku…


Polska – Czechy 3:0 (25:17, 25:20, 25:20)

POLSKA: Janusz, Śliwka, Kochanowski, Kaczmarek, Semeniuk, Huber, Zatorski (libero) oraz Kurek, Łomacz. Trener Nikola GRBIĆ.

CZECHY: Janoucch, Dzavoronok, Zajiczek Hadrava, Vasina, Polak, Monik (libero) oraz Sotola, Srb, Galabow, Licek. Trener Jirzi NOVAK.

Sędziowali: Aleksander Sikanjic (Liechtenstein) i Ricardo Ferreira (Portugalia). Widzów 600.

Przebieg meczu

  1. 10:6, 15:9, 20:14, 25:17
  2. 10:2, 15:7, 20:12, 25:20
  3. 10:7, 15:8, 20:16, 25:20.

Bohater – Łukasz KACZMAREK.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus