Horror dla Legii! „Wojskowi” zagrają jesienią w LKE!

Legia Warszawa – FC Midtjylland. Seria rzutów karnych była potrzeba, by wyłonić uczestnika fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.


Biorąc pod uwagę przebieg i wynik pierwszego spotkania – oba zespoły strzeliły po 3 gole – można było się spodziewać, że od początku rywalizacji na Łazienkowskiej sytuacji bramkowych nie zabraknie. Dlatego śmiało można stwierdzić, że pierwsza odsłona starcia Legii Warszawa z FC Midtjylland rozczarowała. Wspomnianych sytuacji było bowiem, jak na lekarstwo i dopiero w doliczonym czasie gry zrobiło się gorąco – i to 2 razy – pod bramką Legii. Najpierw Franculino, który zbyt łatwo ograł obrońców stołecznego zespołu, trafił w boczną siatkę, a chwilę później znakomicie interweniował Kacper Tobiasz, który obronił główkę Kristoffera Olsona.

Jak powinno się strzelać głową pokazał rywalom na początku II połowy Tomasz Pekhart. Pierwsza groźna akcja Legii w tym spotkaniu przyniosła powodzenie. Trzeba przyznać, że „wojskowi” przeprowadzili świetny atak. Josue uruchomił na prawym skrzydle Pawła Wszołka, a najlepszy asystent warszawskiego zespołu w tym sezonie idealnie wrzucił piłkę w pole karne. Wprost na głową czeskiego napastnika, który takich sytuacji nie marnuje. Bramkarz FC Midtjjylland tylko odprowadził piłkę wzrokiem do siatki, a trybuny stadionu przy ul. Łazienkowskiej eksplodowały z radości.


Czytaj także:


Po zdobyciu gola Legia próbowała pójść za ciosem, ale też rywal szybko się otrząsnął i po kilku minutach przycisnął. Skutecznie, bo w 70. minucie goście wyrównali. Na strzał z 30. metrów zdecydował się Paulinho i pewnie Tobiasz poradziłby sobie z tą próbą, gdyby niefortunna interwencja Rafała Augustyniaka. Obrońca Legii chciał zablokować strzał Brazylijczyka, ale futbolówka odbiła się od jego głowy w taki sposób, że następnie wpadła… w samo okienko bramki Legii.

Do końca regulaminowego czasu gry oba zespoły mogły rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Miały po 2 dobre sytuacje. Legię ratował najpierw słupek, a następnie Tobiasz, a graczom Kosty Runjaicia, z kolei, brakowało zimnej krwi. Tak, jak Patrykowi Kunowi, który w 2 doliczonej minucie nie trafił w bramkę z bliska. Remis po 90. minutach oznaczał dogrywkę. W której – w przeciwieństwie do końcówki regulaminowego czasu gry – zabrakło z obu stron elementu ryzyka. Stało się wówczas jasne, że o awansie do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy zadecydują rzuty karne.

Po 5 seriach strzałów było 5:5. Żaden z piłkarzy się nie pomylił, a szóstą kolejkę od celnego strzału zaczął Maciej Rosołek. Chwilę później do piłki podszedł Stefan Gartenmann, a Kacper Tobiasz obronił jego strzał! Legia Warszawa awansowała do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy i tej jesieni rozegra jeszcze 6 spotkań na międzynarodowej arenie. Losowanie odbędzie się w piątek w Nyonie.


Legia Warszawa – FC Midtjylland 1:1 (0:0, 1:1) k. 6:5

1:0 – Pekhart, 52 min, 1:1 – Augustyniak, 70 min (samobójcza).

LEGIA: Tobiasz – Jędrzejczyk (79. Pankov), Augustyniak, Ribeiro – Wszołek, Slisz, Elitim (90. Muci), Kun (91. Baku) – Josue, Gual (61. Rosołek) – Pekhart (79. Kramer). Trener Kosta RUNJAIĆ.

MIDTJYLLAND: Loessl – Dalsgaard, Ingason (91. Gartenmann), Juninho, Paulinho (91. Dyhr) – Soerensen, Gigović (100. Martinez), Olsson (113. Roemer), Simsir (106. Marrony) – Franculino (81. Charles), Cho. Trener Thomas THOMASBERG.

Sędziował Simone Sozza (Włochy). Widzów 27 312. Żółte kartki: Slish – Juninho, Dalsgaard.


Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus