Ruch Chorzów. „Kowal” walczy o kontrakt

Mimo nie w pełni przepracowanego okresu przygotowawczego Marcin Kowalski gra wiosną w wyjściowym składzie Ruchu Chorzów, co jesienią zdarzało mu się rzadko.


Jakaś zaliczka w tabeli jest, ale nie możemy dać się ponieść tym liczbom – mówi Marcin Kowalski, lewy obrońca Ruchu, który rozpoczął wiosnę od dwóch domowych zwycięstw do zera z rywalami ze strefy spadkowej – Polonią-Stalą Świdnica i Foto-Higieną Błyskawicą Gać – a jutro czeka go pierwsza w tym roku wyjazdowa konfrontacja: w dalekim Gorzowie Wielkopolskim z Wartą.

Myśleć o sobie

Dzięki zgarnięciu pełnej puli w dwóch kolejkach i potknięciom rywali, chorzowianie mają już w tabeli pewien komfort, bo ich przewaga nad Polonią Bytom (mającą mecz mniej) wynosi 8 punktów, a nad Ślęzą Wrocław – nawet 9 (i to przy równej liczbie meczów).

– O porażkach Polonii i Ślęzy usłyszałem po naszej wygranej z Foto-Higieną. Przed meczem staram się nie dopuszczać do siebie takich wiadomości. Przekonaliśmy się już, że gdy za bardzo myślimy o innych, to nam samym potem nie wychodzi. Był taki mecz w Goczałkowicach, gdy sporo rozmawialiśmy o przeciwnikach, a zbyt mało o sobie i skończyło się porażką.

Nauczeni doświadczeniem koncentrujemy się na sobie, a resztę zostawiamy na czas po meczu. Kolejek jest jeszcze sporo, zostały do rozegrania spotkania bezpośrednie, dlatego to dopiero początek drogi. Wiele batalii przed nami. Skupiamy się na tym, co mamy do zrobienia krok po kroku, tydzień po tygodniu. A co to przyniesie? Miejmy nadzieję, że to, czego chcemy.

Teraz czeka nas pierwszy wyjazd w tej rundzie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Pojedziemy do Gorzowa po 3 punkty, nic innego nas nie może interesować – przyznaje Kowalski.

Nie odstawia nogi

33-latek jest tej wiosny podstawowym zawodnikiem Ruchu, idealnie pasując do gry na lewym wahadle w ustawieniu z trójką środkowych obrońców. Zagrał w dwóch meczach z rzędu od 1 minuty, co w tym sezonie zdarzyło mu się po raz pierwszy. I to mimo okresu przygotowawczego, którego nie przepracował w pełni.

– Nie była ta zima najlepsza. Zdarzały się urazy, na szczęście nie jakieś groźne, dlatego wróciłem i funkcjonuję w drużynie. Choć lata płyną, to nie czuję się gorszy; nie czuję, bym odstawał. Charakter mam taki, że nigdy nie odstawiam nogi i zawsze walczę do końca – czy to na boisku, czy poza nim. Będę robił to, co do tej pory przynosiło pozytywny efekt. Oby tak było dalej. A czy obawiałem się o miejsce w składzie? Nie chciałem zaprzątać sobie głowy złymi myślami.

Robiłem swoje i wyszło mi to na dobre. Nie wydaje mi się, by urazy z okresu przygotowawczego wpłynęły na moją dyspozycję w dalszej części rundy. Jestem już w takim wieku, organizm jest na tyle wytrenowany, że trzeba tylko dbać o to, by pewne kwestie podtrzymywać – tłumaczy Marcin Kowalski.

Chciałby tu zostać

Kontrakt „Kowala”, który na Cichą trafił przed sezonem 2019/20, wygaśnie 30 czerwca. Na razie nie toczą się rozmowy o jego przedłużeniu. – Trudno mi się na ten temat wypowiedzieć. Robię swoje, walczę i zobaczymy, czy to da jakiś efekt. Nie ukrywam, że dobrze się tu czuję i bardzo chciałbym zostać w Chorzowie, ale to już nie zależy ode mnie. Czy trener będzie mnie dalej widział, czy „góra” widzi dla mnie miejsce… To nie moje decyzje.


Czytaj jeszcze: Czujność przede wszystkim

Robię wszystko, by zapracować na przedłużenie umowy i staram się nie myśleć o tym, że wygaśnie za 3,5 miesiąca. Gdy człowiek za bardzo wybiega w przyszłość, nie koncentruje się na tym, co tu i teraz, to teraźniejszość może mu uciec, a to niepotrzebne. Dlatego nie rozmyślam zbyt wiele o tym, co będzie po sezonie – zaznacza lewy obrońca Ruchu.


32 MECZE ligowe w barwach Ruchu rozegrał dotąd Marcin Kowalski.


Na zdjęciu: Marcin Kowalski jest tej wiosny pewnym punktem ekipy „Niebieskich”.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus