Ruch Chorzów. Trzecie miejsce zaklepane

„Niebiescy” przełamali się, zatrzymali bijący od Wielkiej Soboty licznik meczów bez zwycięstwa, poprawiając sobie humory przed barażami, które grać będą przy Cichej. W środę o 17.45 półfinał z Radunią!


Chcieliśmy ten udany sezon podsumować u siebie dobrym występem. Mieliśmy na ten mecz kilka celów i wszystkie zrealizowaliśmy – mówił trener Jarosław Skrobacz po długo wyczekiwanym zwycięstwie Ruchu. Tuż przed barażową walką o awans „Niebiescy” przerwali serię (5) występów bez wygranej. Przypieczętowali 3. miejsce, które w play offach da im prawo rozegrania nie tylko środowego półfinału z Radunią, ale i ewentualnego finału z Wigrami albo Motorem przy Cichej. Zaliczyli mocne przetarcie przed chorzowską publiką, która wypełniła trybuny w ponad 7,5 tysiąca – to imponująca frekwencja, czwarta najwyższa w całym II-ligowym sezonie, a przecież prawdziwe emocje będą w tym tygodniu.

Żonglowanie składem

– Najważniejszym było rozsądne gospodarowanie siłami zawodników, którzy grali sporo w ostatnim czasie – podkreślał szkoleniowiec Ruchu, dlatego jedynie z ławki rezerwowych wchodzili Łukasz Janoszka, Daniel Szczepan czy Michał Mokrzycki, tylko połówkę zaliczyli Tomasz Foszmańczyk czy Daniel Szczepan, a w ogóle nie wystąpili pauzujący z powodu kartek Konrad Kasolik, Filip Nawrocki i Patryk Sikora.

– Kolejna sprawa to walka o 7. miejsce w Pro Junior System. Musieliśmy umiejętnie żonglować zmianami, by zdobyć niezbędne punkty – dodawał trener Skrobacz, który łącznie, mierząc w premię dla klubu z PZPN, skorzystał wczorajszego wczesnego popołudnia z pięciu młodzieżowców.
To właśnie jeden z nich zainicjował akcję, która w 10 minucie przyniosła Ruchowi pierwszego i – okazało się – zwycięskiego gola. Paweł Żuk wymienił kilka podań z Filipem Żaglem, ten drugi dośrodkował z prawej stronty w pole karne, tam o piłkę powalczył Piotr Stępień, a do siatki pewnym strzałem wpakował ją Tomasz Foszmańczyk.

Momenty lepsze i gorsze

Pogodzony już ze spadkiem Hutnik, wspierany przez liczną grupę swoich kibiców, wcale nie był jednak dla Ruchu tłem. Długimi fragmentami utrzymywał się przy piłce, prowadził atak pozycyjny… Obraz boiskowy nie oddawał tego, co widać w tabeli, dlatego „Niebiescy” – choć zostali pożegnani przez kibiców brawami na stojąco – przed barażami mają nad czym myśleć.

– Mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Brakowało nam konsekwencji, w grze ofensywnej było sporo niedomówień. Rywale dobrze operowali piłką, 2-3 razy z łatwością przedarli się środkiem i mogło się to skończyć stratą bramki – analizował szkoleniowiec chorzowian.

Lejcie melisę

W końcówce Cicha miała prawo emocjonować się nie tylko tym meczem, ale też wieściami z innych boisk. Horror w Rzeszowie – gdzie rezerwy Lecha dwukrotnie obejmowały prowadzenie, a w końcówce mogły po raz trzeci, lecz Tymoteusz Klupś nie wykorzystał rzutu karnego – wyłonił ich środowego rywala. Będą nim nie poznaniacy, a beniaminek ze Stężycy, który wiosną jako jedyny był w stanie pokonać Ruch, a w weekend nie pauzował, otrzymując walkower za nieodbyty mecz z GKS-em Bełchatów.

Pierwszy gwizdek – o 17.45. – Myślami jesteśmy już przy środzie. Mamy mało czasu, trzeba zrobić wszystko, by zagrać jeszcze lepiej, a przede wszystkim, by wynik nie był gorszy niż z Hutnikiem – powiedział Skrobacz, a kibice proponowali, by do biletów klub dołączał pojutrze kupon na melisę… „Dobry pomysł” – przytaknął Marcin Stokłosa, wiceprezes Ruchu.


Ruch Chorzów – Hutnik Kraków 1:0 (1:0)

1:0 – Foszmańczyk, 10 min.

RUCH: Bielecki – Kulejewski, Zubkow, Szywacz – Żuk (75. Mokrzycki), Marković, Wyroba, Wójtowicz (68. Bąk) – Żagiel (59. Malec), Foszmańczyk (46. Janoszka) – Stępień (46. Szczepan). Trener Jarosław SKROBACZ.

HUTNIK: Leszczyński – Jaklik, Hoyo-Kowalski, Jurkowski (7. Skrzypek, 63. Elorhan), Becht (76. El Bouh) – Andrzejewski, Drąg, Świątek, Zawadzki – Lelek (76. Wilczyński), Wyjadłowski (63. Chmiel). Trener Krzysztof LIPECKI.

Sędziował Marcin Szrek (Kielce). Widzów 7612. Żółte kartki: Wyroba, Bąk – Hoyo-Kowalski.


Na zdjęciu: Gol Tomasza Foszmańczyka zapewnił Ruchowi 17. zwycięstwo w sezonie. Nie przedstawi ono żadnej wartości, jeśli w tym tygodniu nie będzie wygranych nr 18 i 19…

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus