Ruch Chorzów. Wyjście z czterech ścian

Po dwóch tygodniach kwarantanny, chudszy o 1,5 kg, Michał Mokrzycki wrócił do drużyny lidera III grupy III ligi. Dziś o 18.00 Ruch Chorzów gra przy Cichej ze Stalą Brzeg.

Michał Mokrzycki wrócił do treningów z „Niebieskimi”. 22-letni pomocnik przez dwa tygodnie pozostawał w kwarantannie. Przed meczem z Polonią Nysa jeden z pracowników klubu z Cichej okazał się zakażony i wszyscy poddani zostali badaniom wymazowym. Dodatni wynik otrzymał jeden zawodnik: właśnie Mokrzycki.

Węch i smak

– Najważniejsze w tym wszystkim było to, że dobrze się czułem, dlatego pozytywny wynik testu nie zrobił na mnie większego wrażenia. Było mi smutno, bo czułem, że jestem w dobrej formie, która cały czas rosła. Szkoda, że musiałem przesiedzieć te dwa tygodnie w czterech ścianach – opowiada „Mokry”, który nie przeszedł zakażenia całkowicie bezobjawowo.

– Na kilka dni, jakieś dwie doby po teście, straciłem węch i smak. Poza tym czułem się bardzo normalnie i byłem w stanie trenować – zaznacza środkowy pomocnik, któremu kierownik drużyny Andrzej Urbańczyk dostarczył do mieszkania stacjonarny rowerek.

– Pojeździłem na nim. Raz były to treningi tlenowe, raz interwały, bez pokonywania jakichś stałych odległości. Do tego ćwiczyłem też na gumach. To wszystko, co mogłem zrobić, ale… schudłem przez ten czas 1,5 kilograma. Trzymałem dietę, musiałem o siebie zadbać. Nie mogłem po tych dwóch tygodniach przyjść do klubu z brzuchem, bo wtedy długo dochodziłbym do siebie – przyznaje Michał Mokrzycki.

Nerwów nie było

Pierwszy raz przy Cichej zameldował się w czwartek. – W środę miałem ostatni dzień kwarantanny. Wróciłem w czwartek, ostatnie zajęcia też odbyłem w czwartek, czyli pauza trwała równe dwa tygodnie. Czuję się normalnie, jestem zdrowy – podkreśla piłkarz, ale dzisiejsze (18.00) domowe spotkanie ze Stalą Brzeg raczej obejrzy jeszcze z perspektywy widza.

– Po dwóch treningach nasz trener raczej nie będzie chciał od razu wrzucać mnie na ławkę, ale zobaczymy… Wysiłek boiskowy to jednak coś zupełnie innego niż jazda na rowerku. Kilkoma treningami będę musiał przyzwyczaić organizm do innych obciążeń – mówi Mokrzycki, który ostatnie mecze, będące kontynuacją zwycięskiej serii Ruchu (4:0 z Nysą i 2:0 w Rybniku), oglądał w internecie.

– Nerwów nie czułem, Byłem spokojny o chłopaków. Spodziewałem się, że po wyjeździe na Rekord Bielsko-Biała, z którym odwróciliśmy losy meczu i w ostatnich minutach zdobyliśmy bramkę na 2:1, będzie dobrze i złapiemy wiatr w żagle, zwłaszcza że przeciwnicy nie byli w tabeli zbyt wysoko – zaznacza 22-latek.

Posłuchać „Podgóra”

Po wygranej z Nysą chwalił… Tomasza Podgórskiego, byłego kolegę z zespołu, który wcielił się w rolę komentatora klubowej telewizji. – Super się go słuchało. Rzucał fajne wskazówki, spostrzeżenia, informacje. Czuło się, że masz do czynienia z gościem, który długo pograł w piłkę na dobrym poziomie. Przyjemnie było obejrzeć taką transmisję – uśmiecha się „Mokry”.

W środę swój mecz – z Pniówkiem Pawłowice – przegrała Ślęza Wrocław. A że przed Ruchem teraz dwa domowe starcia, ze Stalą i w środę zaległe z Zagłębiem II Lubin, ma szansę zyskać przewagę nad resztą III-ligowej stawki.

– Jest szansa odskoczyć, ale nie możemy tak na to patrzeć. Musi nam przyświecać to, że trzeba wygrać każdy kolejny mecz. A co w tym czasie będą robić rywale? To już nie zależy od nas. Mamy wpływ na swoje spotkania, dlatego musimy w nich dawać z siebie wszystko i starać się wygrywać jak najczęściej – podkreśla Mokrzycki. Jego miejsce w środku pola zajął Mateusz Duchowski. Z powodzeniem, bo w Rybniku świętował pierwsze trafienie w chorzowskich barwach. Powrót „Mokrego” zaostrzy rywalizację w drugiej linii.


Transmisja za bilet

Posiadacze karnetów na jesienne mecze Ruchu oraz biletów na dzisiejsze spotkanie ze Stalą Brzeg nie wejdą na stadion (od dziś – ze względu na sytuację epidemiczną – wszystkie wydarzenia sportowe w kraju odbywają się bez udziału publiczności). Klub z Chorzowa wychodzi im jednak naprzeciw, umożliwiając darmowy dostęp do internetowej transmisji. Pozostali chętni muszą za nią zapłacić 12 złotych. Karnety na starcia „Niebieskich” posiada około 2000 fanów.



Na zdjęciu: Michał Mokrzycki był tej jesieni bardzo ważnym punktem chorzowskiej drużyny. Wyhamowało go to, co w ostatnich miesiącach wyhamowuje cały świat.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus