Ruch Chorzów znowu przegrywa, teraz na wyjeździe!

Jeżeli ktoś przypuszczał, że porażka Ruchu, której doznał przed tygodniem przegrywając 2:4 z Wisłą Puławy była zapowiedzią zadyszki, to nie pomylił się.


Wicelider 2. ligi z Chorzowa jadąc do Pruszkowa miał na celu zdobycie kompletu punktów i pokazanie, że mecz domowy z Wisłą Puławy był wypadkiem przy pracy. Sam Jarosław Skrobacz, trener Ruchu, na łamach „Sportu”, mówił, że porażka mogła wynikać z samouspokojenia, które prowadziło do przekonania, iż nic złego Ruchowi nie może się przydarzyć. Tymczasem, jak to określił Skrobacz, dostali po głowie. W zespole Ruchu pojawiła się więc sportowa złość i do Pruszkowa udali się po trzy punkty. Nikt nie przewidział, że można dostać po głowie drugi raz.

Początek meczu to duża aktywność piłkarzy gospodarzy, którzy wykorzystując atut własnego boiska chcieli szybko uzyskać przewagę. Jakub Bielecki nie miał jednak problemów ze strzałami w kierunku jego bramki.

Po kilku minutach goście z Chorzowa zaczęli grać swoje. Były próby rozgrywania akcji prostopadłymi podaniami, co zmusiło piłkarzy Znicza do rezygnacji z aż tak ofensywnej gry. Ruchowi w takiej sytuacji trudno było wykańczać akcje pod bramką pruszkowian, bo ci grali bardzo uważnie i skutecznie. Tak było z zagraniami Łukasza Janoszki i Daniela Szczepana. Miał w tym udział bramkarz gospodarzy, Piotr Misztal.

Chorzowianom zdarzało się, że mieli problem z wyprowadzeniem akcji, gdyż rywale zakładali wysoki pressing. Jak Ruchowi udawało się wyjść z własnej połowy, to od razu robiło się groźnie dla gospodarzy. Świetna okazja była w 25. minucie, gdy Damian Kowalczyk, po dobrym podaniu Tomasza Foszmańczyka, uderzył piłkę w kierunku bramki Miszty, ale niecelnie, choć niewiele brakowało. Chwilę później Foszmańczyk próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy strzelając z dystansu, po wypiąstkowaniu piłki po uderzeniu Neugebauera, ale futbolówka przeszła nad poprzeczką.

Po minutach przewagi gości zespół Znicza nie rezygnował z szybkich kontr. I Ruch dał się zaskoczyć, gdy w 34. minucie Mariusz Gabrych umieścił piłkę w rogu bramki „Niebieskich”. To zasługa idealnego podania Mateusza Możdżenia, który zanotował asystę. Chorzowianie chcieli szybko się zrewanżować, ale to Znicz był bliski podwyższenia wyniku na 2:0. I znowu Gabrych, ale strzał z ostrego kąta nie sprawił trudności Bieleckiemu.

Po wznowieniu gry „Niebiescy” ruszyli pod bramkę rywali, ale defensywa Znicza skutecznie robiła swoje. Mało tego, gospodarze umiejętnie potrafili przechodzić do akcji ofensywnych. Bielecki dwukrotnie ratował swój zespół przed utratą kolejnych goli! Przewaga Znicza coraz bardziej wyraźna.

Jarosław Skrobacz widząc, że gra zespołu zaczyna się psuć dokonał potrójnej zmiany. Na boisko wbiegł m.in. Jakub Nowak dla którego to ligowy debiut w tym sezonie.

Zmiany miały ożywić grę Ruchu, a Znicz ani myślał rezygnować z szybkiej gry. Tuż po pojawieniu się nowych graczy Ruchu gospodarze o mało co, a prowadziliby 2:0. Na szczęście dla gości piłka nie poszła w światło bramki.

Gra wyraźnie nie wychodziła Ruchowi, szczególnie w obronie. Na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo. Fatalna interwencja Filipa Nawrockiego, który wybić głową wrzuconą piłkę w pole karne przez Lukasa Hrnicara, ale w efekcie skierował ją do własnej bramki.

Po stracie bramki Skrobacz dokonał kolejnej zmiany. Za Foszmańczyka na boisko wbiegł Filip Żagiel. Parę minut potem Szczepan został zastąpiony przez Jakuba Siwka.

Obraz gry nie uległ zmianie po zmianach dokonanych przez trenera Ruchu Chorzów. Większość akcji Znicza była bardzo poważnym zagrożeniem dla zespołu gości. Ruch nie potrafił odpowiedzieć tym samym. Za mało pomysłowości i za wolne tempo.


Znicz Pruszków – Ruch Chorzów 2:0 (1:0)

1:0 – Gabrych, 34 min, 2:0 – Nawrocki (sam., 67 min

ZNICZ: Misztal – Lewczuk, Hrnciar (71. Machalski), Kosakiewicz, Baran, Górski – Pomorski, Baranowski, Możdżeń (90+2. Ostrowsi) – Gabrych (78. Kręcichwost), Nagamatsu. Trener Zbigniew Kowalski

RUCH: Bielecki – Kulejewski, Nawrocki, Dyr (59. Kowalski) – Wójtowicz, Wyroba (59. J. Nowak), Neugebauer, Janoszka, Foszmańczyk (73. Żagiel) – Szczepan (77. Siwek), Kowalczyk (59. Szkatuła). Trener Jarosław Skrobacz

Sędziował Robert Marciniak (Kraków). Żółte kartki: 31. Baran, 64. Górski, 84. Baranowski – 8. Szczepan, 22. Wójtowicz, 81. Kowalski


Fot. Adam Starszyński/PressFocus