GieKSa znów punktuje! Skromne zwycięstwo z Puszczą

Na zakończenie serii czterech ligowych występów przy Bukowej beniaminek z Katowic wygrał 1:0 z Puszczą Niepołomice po golu Filipa Kozłowskiego. To piąty z rzędu mecz GieKSy bez porażki!


Katowiczanie z mozołem, ale ciułają punkty pozwalające im trzymać się nad strefą spadkową. Choć przed tygodniem po bezbramkowym remisie ze Skrą Częstochowa wielu kibiców nie ukrywało frustracji, a uwag pod adresem gry pewnie nie braknie i w ten weekend, to trudno dyskutować z faktami. Są one takie, że GKS ostatnią porażkę poniósł niemal miesiąc temu w Opolu (2:4 z Odrą).

Potem sztab szkoleniowy zmienił ustawienie, zespół zacząć grać na trójkę środkowych obrońców, tracić dużo mniej bramek. Efekt? 8 punktów w czterech występach przy Bukowej (2:1 ze Stomilem, 2:2 z Tychami, 0:0 ze Skrą, 1:0 z Puszczą), zwycięstwa nr 2 i 3 w tym sezonie Fortuna 1 Ligi, po drodze awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.

Dzisiejszego wieczoru GKS może pochwalić się dwoma z rzędu występami bez straty gola, co jeszcze kilka tygodni temu przy tak przeciekającej defensywie wydawało się czymś bardzo odległym. Beniaminek nie prezentuje na murawie fajerwerków, ale najważniejsze, że oddala się od dna tabeli.

Z Puszczą wygrał tyleż skromnie, co w zupełności zasłużenie, a powinien wyżej niż 1:0. Tego jedynego gola strzelił Filip Kozłowski, który w 18. minucie skierował piłkę do siatki głową po dośrodkowaniu Zbigniewa Wojciechowskiego z prawej strony. Bramka zdobyta w sposób dość przeciętny, ale naprawdę mogła się podobać. Dla Kozłowskiego było to pierwsze w sezonie ligowe trafienie. Wcześniej wpisał się na listę strzelców tylko w pucharowym meczu z IV-ligową Olimpią Zambrów. Długo przegrywał rywalizację z Filipem Szymczakiem.

Wskoczył do składu, gdy napastnik wypożyczony z Lecha Poznań przebywał na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski. I na razie miejsca nie oddaje. Trener Rafał Górak dziś znów zaufał Kozłowskiemu i Patrykowi Szwedzikowi, a zostawił na ławce Szymczaka, mimo nieudanego ofensywnie i bezbramkowego meczu ze Skrą. Ta decyzja obroniła się wynikiem.

Kozłowski strzelił gola, a Szwedzik mógł dołożyć… kilka kolejnych. W zasadzie powinien. Naliczyliśmy mu cztery bramkowe okazje, nie wykorzystał ani jednej, dlatego niespełna 1400 kibiców przy Bukowej do ostatniego gwizdka musiało drżeć o wynik. Ale trzeba przyznać, że niepołomiczanie zagrozili najpoważniej po minimalnie niecelnych bombach Emilia Thiakane i Konrada Stępnia z dystansu.

GKS nie wykorzystał co prawda w drugiej połowie żadnej był w defensywie cierpliwy i stabilny, a na postawie Puszczy odbił się też w jakimś stopniu fakt, że miała w nogach środowe zaległe spotkanie w Polkowicach. Trener Tomasz Tułacz przyznawał, że baterie rozładowały się zwłaszcza jego ofensywnym graczom. GieKSa nie dopuściła do żadnej „setki” zespołu, który poprzednie dwa mecze wygrał w dobrym stylu i do zera.

W Katowicach mogą zatem odrobinę odetchnąć. Domowa październikowa seria miała pomóc i pomogła. Ta ligowa dobiegła końca, ale nim za tydzień GKS zagra w Jastrzębiu derby ze swym imiennikiem, czeka go jeszcze jeden występ przy Bukowej – środowy z ekstraklasowym Bruk-Betem Termaliką Nieciecza w Pucharze Polski.


GKS Katowice – Puszcza Niepołomice 1:0 (1:0)

1:0 – Kozłowski, 18 min (głową)

GKS: Kudła – Janiszewski, Jędrych, Kołodziejski – Wojciechowski, Figiel, Urynowicz (74. Jaroszek), Pawłas – Błąd, Kozłowski (69. Szymczak), Szwedzik (76. Samiec-Talar). Trener Rafał GÓRAK.

PUSZCZA: Kobylak – Wojcinowicz, Dytiatjew, Mroziński – Aftyka (76. Pięczek), Serafin, Stępień, Cikosz (65. Górski) – Boguski (65. Kobusiński), Thiakane, Włodarczyk (65. Hajda). Trener Tomasz TUŁACZ.

Sędziował Konrad Kiełczewski (Białystok). Widzów 1367.
Żółte kartki: Szwedzik, Figiel, Kołodziejski, Błąd, Kudła  – Wojcinowicz, Aftyka, Serafin.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus