Rywale nie przyjmują kibiców Ruchu. Wrócą na Cichą?


– Zrealizowaliśmy cel, zdobyliśmy 3 punkty, a grę będziemy analizować. Nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. W początkowych meczach sezonu brakło nam szczęścia, tym razem było przy nas. Końcówka była nerwowa, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Proszę, byśmy nie zapominali, w jakich warunkach tworzyliśmy ten zespół – zaznaczał Łukasz Bereta, trener trzecioligowego Ruchu, po przeciętnym, acz zwycięskim występie w Brzegu.

Z perspektywy stojącego pod znakiem strajków i bojkotów letniego okresu przygotowawczego, dokonania chorzowian – w tym sobotnia wygrana ze Stalą Brzeg – faktycznie zasługują na pewne uznanie. Mają już na koncie siedem ligowych spotkań bez porażki. Gdyby nie odjęte przez komisję licencyjną dwa punkty, stawką jutrzejszego zaległego meczu w Tarnowskich Górach byłoby podium.

Wiele wskazuje z kolei na to, że w najbliższym starciu przy Cichej – tym sobotnim z imiennikiem ze Zdzieszowic – zawodnicy będą już mogli liczyć na wsparcie fanów. Kibice są coraz bliżej ogłoszenia porozumienia z akcjonariuszami i zawieszenia bojkotu.

Sprawy zaczynają się zatem układać, ale na razie – mimo wszystko – „Niebiescy” powinni obserwować raczej to, co dzieje się w tabeli za ich plecami, bo przewaga nad strefą spadkową jest śladowa, a poziom – wyrównany, o czym dobitnie przekonali się w miniony weekend w deszczowym Brzegu. No i pamiętać trzeba, że do końca roku rywalizować będą głównie z zespołami z górnej części stawki, mającymi swoje ambicje. Gwarek, „Zdzichy”, ROW, Polonia, rezerwy Śląska Wrocław, Pniówek…

– Ruch ma taki skład, że może odgrywać w tej lidze większą rolę, aniżeli dotąd pokazywała to tabela. Będzie się w niej piąć. Z postawy naszej drużyny na tle takiego przeciwnika mogę być zadowolony, ale brakło konkretów w postaci bramek. Stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji, mieliśmy też w ostatniej minucie „stówę”, dzięki której mogło skończyć się sprawiedliwym remisem – podkreślał Marcin Domagała, nowy trener brzeskiej Stali.

Poza wydarzeniami boiskowymi, emocji dostarczyła kolportowana przez kibiców Ruchu plotka. Według niej działacze Stali celowo… wykręcili część krzesełek z sektora gości, by nie musieć przyjmować zorganizowanej grupy fanów z Chorzowa.

– Jak moglibyśmy nie chcieć przyjąć kibiców?! Mieliśmy przyzwolenie na wpuszczenie Ruchu, jako pierwsi zaprosiliśmy też Polonię Bytom. Po  meczu z nią „klatka” nie spełniała jednak niestety norm bezpieczeństwa. Kilka krzesełek można by wymienić, gorzej z zabezpieczającymi siatkami i słupkami. Nie my jesteśmy właścicielem stadionu, a MOSiR, dlatego na pewne sprawy nie mamy wpływu – przekonywał nas Janusz Dziura, dyrektor klubu z Brzegu.

Kibice Ruchu mają w tym sezonie problemy z wyjazdami. Na ligowym szlaku przyjął ich tylko Rekord Bielsko-Biała. Jutro zabraknie ich też w Tarnowskich Górach. Niektórzy mogą powiedzieć, że – obok słusznych postulatów zgłaszanych po trzech z rzędu spadkach do udziałowców – to też jeden z powodów, by wrócić na Cichą…

Zobacz jeszcze: W Ruchu Chorzów pojawiło się światełko w tunelu