Są liderem, choć wciąż grają na wyjeździe

 

Gdyby przed rozpoczęciem rozgrywek na zaplecze ekstraklasy ktoś postawił, że po rundzie jesiennej (17 kolejkach) całej stawce będzie przewodzić Warta Poznań, to pewnie wielu zaleciłoby mu wizytę u psychiatry. Czy trener sensacyjnego lidera, Piotr Tworek, również? – Aż tak daleko bym się nie posunął – zapewnia 44-letni szkoleniowiec. – Zawsze wierzę w siebie i swoją pracę, ale byłem też realistą. Na obóz do Jarocina jechało ze mną tylko 14 piłkarzy plus kilku testowanych z roczników 2001-2003. Wtedy myślałem o tym, by zająć bezpieczne miejsce w środku tabeli. Gdyby w tamtym momencie ktoś powiedział, że na półmetku rozgrywek będziemy liderem, sam wypisałbym sobie skierowanie do psychiatryka.

Piotr Tworek przez lata był cenionym asystentem, który pracował w ekstraklasie i I lidze między innymi z Bogusławem Baniakiem, Leszkiem Ojrzyńskim, Maciejem Bartoszkiem. Posada w Warcie to jego pierwsza praca na szczeblu centralnym na własne nazwisko.

– Kiedy pracowałem w Legnicy, w jednym z wywiadów powiedziałem, że kluczowy będzie zimowy okres przygotowawczy – przypomina trener Tworek. – Wtedy bowiem można odcisnąć swoje piętno na zespole, jego sposobie grania. W Warcie – niezależnie od wyników – chcę, żeby zespół miał mój charakter, nabrał moich cech wolicjonalnych na boisku. Innymi słowy – żeby Warta Poznań Piotra Tworka różniła się do Warty Petra Nemca.

Jaki był najtrudniejszy moment dla szkoleniowca Warty w bieżących rozgrywkach? – Po ostatnim gwizdku pierwszego meczu w sezonie ze Stalą Mielec – twierdzi Piotr Tworek. – Ten mecz był przeciwieństwem tego, co prezentowaliśmy w sparingach, a mierzyliśmy się z Podbeskidziem Bielsko-Biała, Śląskiem Wrocław, ŁKS-em Łódź. Miałem diametralnie inne wyobrażenie o zespole od tego, które pokazali w Mielcu. Dlatego zaczęliśmy więcej trenować, dużo było analiz, rozmów i indywidualnych treningów z zawodnikami. Jak widać, opłaciło się.

Tak naprawdę Warta wszystkie mecze gra na wyjeździe, bo jako gospodarz podejmuje rywali na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim. – Czuję się bardzo dobrze w Grodzisku, jak u siebie – zapewnia Piotr Tworek. – Zakodowałem to sobie w głowie i przekonałem piłkarzy, by zrobili to samo. Wszyscy wiemy, że bazę treningową mamy w Poznaniu, a na spektakl jedziemy do Grodziska. Jedyny mankament jest taki, że jest tam mniej naszych kibiców niż byłoby na boisku Warty. Na obcych boiskach także punktujemy regularnie, co mnie bardzo cieszy. Bynajmniej nie zmieniamy wtedy swojego sposobu gry, to przeciwnicy go zmieniają w zależności od tego, czy grają u siebie, czy w Grodzisku. To, że jesteśmy skuteczni niezależnie od miejsca rozgrywania spotkań, pokazuje tabela. Widać, że nie jesteśmy przypadkowym liderem.

Nie sposób nie zauważyć, że wartością dodaną obecnego lidera są dwaj środkowi pomocnicy – Mateusz Kupczak i Łukasz Trałka. Z pierwszego lekkomyślnie zrezygnowała Termalica, drugi trafił pod skrzydła Piotra Tworka dosłownie „za pięć dwunasta”. – Rzeczywiście, mamy bardzo mocne serce, czyli środkowych pomocników – potwierdza szkoleniowiec Warty. – To do duetu Kupczak – Trałka dopasowali się pozostali piłkarze, którzy do tej pory grali inaczej lub nie wierzyli w swoje umiejętności. Przy tym duecie nie mogą po prostu grać inaczej. A co najważniejsze, zrobili postępy.
W niedzielę Warta ponownie zmierzy się ze Stalą Mielec.

– My nie „segregujemy” przeciwników na łatwiejszych i trudniejszych – przekonuje Piotr Tworek. Wszystkich traktujemy jednakowo, niezależnie od miejsca w tabeli, bo w każdym meczu można zdobyć tylko i aż trzy punkty. Nie traktujemy meczu ze Stalą jako rewanżu za porażkę w lipcu, po prostu będziemy chcieli potwierdzić, że zasługujemy na pierwsze miejsce.

 

Na zdjęciu: Mateusz Kupczak (z lewej) to motor napędowy lidera I ligi.