Siatkówka. Forma idzie w górę

Najbardziej cieszy, że jako drużyna gramy coraz lepiej – przyznał Jakub Kochanowski, najlepszy zawodnik niedawnego Memoriału Huberta Jerzego Wagnera.


Środkowy, obok Tomasza Fornala, Bartosza Kwolka czy Norberta Hubera (z walki o mundial wykluczyła go kontuzja), należy do złotego pokolenia zawodników urodzonych w końcówce XX wieku. Pod „skrzydłami” trenera Sebastiana Pawlika – w latach 2015-17 – wywalczyli wszystko, co było do wywalczenia w siatkówce młodzieżowej. Byli mistrzami Europy i świata kadetów oraz juniorów, triumfowali w Olimpijskim Festiwalu Młodzieży Europy i z przytupem weszli do kadry seniorskiej.

Przed czterema laty Kwolek i Kochanowski zostali mistrzami świata, a po tym, co biało-czerwoni pokazali w niedawnym Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, mają szansę sięgnąć po drugą koronę. W Krakowie wygrali z innymi uczestnikami rozpoczynających się w najblższy piątek mistrzostw świata: Iranem, Argentyną i Serbią, nie tracąc nawet seta. Jakub Kochanowski, który został MVP turnieju, po zawodach tonował nastroje.

– Na razie nie popadałbym w hurraoptymizm, że w Krakowie wszystkie mecze wygraliśmy 3:0. Cały czas musimy pamiętać, że to był turniej towarzyski, który dla trenerów stanowił okazję do sprawdzenia różnych zestawień drużyny. Prawdziwa dyspozycja wyjdzie podczas mistrzostw świata. W nich się okaże, kto w jakiej jest formie – tłumaczył 25-letni środkowy.

– Najbardziej cieszy, że jako drużyna gramy coraz lepiej. Taki zresztą był cel ostatnich meczów towarzyskich. W nich mieliśmy poprawiać elementy, w których nie do końca wszystko wyglądało perfekcyjnie.

Za biało-czerwonymi długi okres przygotowawczy. Czują już zmęczenie, ale i podekscytowanie zbliżającą się imprezą.

– Teraz zupełnie inaczej trenujemy, zupełnie inna jest też praca w siłowi. Skupiamy się na doszlifowywaniu formy i na tym, żeby od początku mistrzostw wyglądało to już tak, jak powinno. Zrobiliśmy postęp. W memoriale bardzo dobrze działały blok i obrona. Poza tym wartością dodaną tych spotkań było to, że potrafiliśmy odrabiać straty. O wiele trudniej wygrywa się sety, gdy trzeba odwracać wynik w końcówce. Nam się to na razie udaje i mam nadzieję, że tak zostanie, że wszystkie sety, które będą tak przebiegać, będą się kończyć, jak podczas memoriału – stwierdził Kochanowski. Zawodnik ten nie zawsze wychodził w podstawowej szóstce…

– Wydaje mi się, że nie dojdzie do sytuacji, w której jedna szóstka rozegra mundial od deski do deski. Raczej będziemy sobie pomagać, bo od lat zaletą naszej kadry jest szeroki skład. Każdy zawodnik z czternastki jest w stanie wejść na boisko i coś poprawić, gdy drugiemu nie idzie. Trener na pewno będzie korzystał z tej opcji – podkreślił na koniec zawodnik Asseco Resovii.


Ostatnia prosta

Przygotowania biało-czerwonych do mundialu są na ostatniej prostej. Po turnieju w Krakowie dostali dzień wolnego. W Katowicach stawili się o 23.00 w niedzielę. Dzień później trenowali w siłowni w Będzinie, a konkretnie w nowym obiekcie miejscowego MKS-u. Trochę inny program zajęć mieli libero, Paweł Zatorski i Jakub Popiwczak, którzy dodatkowo ćwiczyli przyjęcie zagrywki. Wieczorem już w komplecie po raz pierwszy trenowali w „Spodku”. Wczoraj natomiast odbyli rozruch, a wieczorem rozegrali ostatni sparing z Argentyną (mecz zakończył się po zamknięciu wydania).


Na zdjęciu: Jakub Kochanowski ma szansę po raz drugi zostać mistrzem świata.
Fot. Tomasz Kudała/PressFocus