Skoki narciarskie. Król i Esteta przestworzy

Nasza ekipa przemieściła się wczoraj do Titisee-Neustadt, gdzie już dziś rozpocznie rywalizację o kolejne punkty w Pucharze Świata.

Nie było zbyt wiele czasu na świętowanie wielkiego sukcesu Kamila Stocha i świetnego występu naszej drużyny podczas 69. Turnieju Czterech Skoczni, bo już wczoraj polska ekipa przemieściła się na kolejne zawody Pucharu Świata do niemieckiego Titisee-Neustadt.

Dziś kwalifikacje, a w weekend na Hochfirstschanze zostaną rozegrana dwa kolejne konkursy indywidualne. Niemniej jednak starczyło naszym zawodnikom nieco zapału, by uczcić sukcesy. Piotr Żyła wrzucił na media społecznościowe zdjęcie, na którym widać szklankę ze złocistym napojem.

Czy był to rozsławiony Złoty Bażant, o którego najweselszy z naszych zawodników rywalizował, i wygrał minimalnie, z Andrzejem Stękałą? Nie wiadomo. W każdym razie na wcześniejszej konferencji prasowej Kamil Stoch zażartował, że rachunek za imprezę powinien zapłacić… Polski Związek Narciarski, albo polski rząd.

Jak zatem widać atmosfera w naszym zespole jest doskonała, co zresztą niejednokrotnie podkreślali w tym sezonie trener, zawodnicy, a także dobry duch naszej ekipy, Adam Małysz.

Duma Polski

„Orzeł z Wisły” doskonale pamięta, co działo się 20 lat temu, kiedy to on wygrywał – jako pierwszy Polak – Turniej Czterech Skoczni. Wtedy po konkursie w Bischofshofen wracał do domu, a w Wiśle pojawił się nad ranem.

Wczoraj nasza ekipa miała do pokonania wcale nie tak mało kilometrów, bo ponad 500 kilometrów. Podróż minęła w znakomitych nastrojach. W znacznej mierze przebiegała przez Niemcy, a tamtejsza prasa – od środy – nie może wyjść z zachwytu nad Kamilem Stochem. „Duma Polski”, „Polski Król i Esteta przestworzy”, „Stoch jest instancją, na którą spoglądają Żyła, Kubacki i Stękała” – to tylko niektóre określenia, jakie pojawiły się w gazetach i w internecie za naszą zachodnią granicą.

Niemcy podkreślają, że trzykrotny zdobywca Złotego Orła cieszy się w Polsce popularnością porównywalną do Roberta Lewandowskiego.

Nasi zachodni sąsiedzi, i może jeszcze kilka nacji trudniących się skokami narciarskim, są w stanie to zrozumieć, bo podkreślają, że Polska jest szalona na punkcie tej dyscypliny sportu. Ale reszta świata na pewno nie. Pewnie, gdyby ktoś Francuzowi czy Anglikowi powiedział, że skoczek narciarski jest w Polsce na równi uwielbiany z Lewandowskim, to ten popukałby się w czoło. Choć przecież Anglicy mieli niegdyś Eddie’go Edwardsa.

Małżonka dała skrzydła

Fenomena Kamila Stocha, który – po raz kolejny – objawił się podczas 69. Turnieju Czterech Skoczni jest jakby czymś w świecie skoków narciarskich… naturalnym. – Kiedy jest w swojej, dobrej formie, to nie da się go pokonać – powiedział Stefan Horngacher, były przecież trener naszej reprezentacji, który doprowadził „Rakietę z Zębu” do złotego medalu IO w Pjongczangu.

Słowa Austriaka zabrzmiały zupełnie naturalnie, nie było w ich patosu. Opiekun niemieckich skoczków, po prostu, stwierdził fakt. No, ale to doświadczony i niezwykle szanowany szkoleniowiec. Którego jednak – zdaniem Adama Małysza – przerósł jego były uczeń, Michal Doleżal. O którym, wobec wspaniałych wyników naszych zawodników, mówi się trochę za mało.

Tymczasem bardzo skromny i sympatyczny Czech z Jablonca nad Nysą wykonuje genialną pracę z polskim zespołem.

W jego ojczyźnie skoki podupadły mocno, co nie oznacza, że za naszą południową granicą nikt się nimi nie interesuje. Czesi lubią skoki i ubolewają nad ich stanem we własnym kraju, choć jest światełko w tunelu, bo – po kilku latach przerwy – skakano wreszcie na średnim obiekcie w Harrachovie. To, że Doleżal pracuje z Polakami i osiąga tak znakomite wyniki jest dla nich smutne, ale też mają powód do dumy. A wczoraj na portalu idnes.cz pojawił się duży materiał o Kamilu Stochu.


Czytaj jeszcze: Historyczni!

– Małżonka dała mu skrzydła, pomógł „Orzeł z Wisły” i Stoch jest legendą – napisano, cytując w tekście m.in. Michala Doleżala i Apoloniusza Tajnera. – Kamil wygrał już wszystko, ale się nie zmienia. Jest sumienny, pracowity. Taki sam, kiedy miał 18 lat – mówi Doleżal.

Tak, bo dziś mało kto pamięta, że obaj panowie spotkali się niegdyś na skoczni. W zawodach Pucharu Świata dwa razy, a konkretnie w kwalifikacjach. W 2005 roku do konkursu w Harrachovie i 2007 roku do konkursu w Klingenthal. Czech, w obu przypadkach, do konkursów nie awansował. Stochowi taka sztuka się udała.


38
Zwycięstw
w zawodach Pucharu Świata ma na swoim koncie Kamil Stoch. 39 razy wygrywał Adam Małysz. W Titisee-Neustadt rozegrane zostaną dwa konkursy indywidualne…

Dwie zmiany
Jakub Wolny i Paweł Wąsek zastąpią Klemensa Murańkę i Macieja Kota w składzie reprezentacji Polski na zawody w Titisee-Neustadt. Trener Michal Doleżal odstawił zatem dwóch najsłabiej spisujących się naszych zawodników w Turnieju Czterech Skoczni, a w ich miejsce powołał zawodników dobrze spisujących się w konkursach Pucharu Kontynentalnego. Przypomnijmy, że Wolny, tuż przed Nowym Rokiem, wygrał zawody w Engelbergu, a wcześniej był drugi w Ruce. Wąsek, który – w PŚ w Niżnym Tagile był szósty w jednym z konkursów – w Szwajcarii zajmował 8 i 6 miejsce.




Na zdjęciu: Kamil Stoch, jeżeli jest w swojej formie, to nie da się go pokonać. Właśnie wszyscy się o tym przekonali.

Fot. Tadeusz Mieczyński/PressFocus