Skra Częstochowa. Wbiją pierwszą łopatę

W poniedziałek ruszy modernizacja infrastruktury sportowej na stadionie Skry Częstochowa.


To nie jest temat zastępczy, ani sposób na pocieszenie kibiców Skry, po dwóch ligowych porażkach. Prezes klubu spod Jasnej Góry Artur Szymczyk wreszcie ma dla sympatyków częstochowskiego I-ligowca dobrą wiadomość dotyczącą stadionu przy ulicy Loretańskiej.

– W poniedziałek 26 września zostanie – jak to mówią budowlańcy – wbita pierwsza łopata, a ujmując sprawę dokładniej, rozpocznie się zrywanie starej sztucznej nawierzchni – wyjaśnia sternik Skry.

– Wszystkie formalności zostały bowiem zakończone i oficjalnie umowa na zaprojektowanie i wykonanie robót budowlanych dotyczących zadania pod nazwą „Modernizacja infrastruktury sportowej na stadionie przy ulicy Loretańskiej” została podpisana przez Urząd Miasta Częstochowy jako inwestora oraz spółkę Interhall jako wykonawcę. Mogę więc powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni i liczymy na to, że terminy zostaną dotrzymane i 30 stycznia przyszłego roku będziemy już mieli nową podgrzewaną płytę boiska oraz oświetlenie.

Nie będą bezdomni

Oczywiście to jeszcze nie koniec prac, które trzeba wykonać, żeby obiekt Skry spełniał warunki I-ligowe. W kolejnych etapach niezbędne będzie zamontowanie systemu identyfikacji kibiców, czyli kołowrotków i skanerów biletów, a następnie dostosowanie trybun do wymagań z podręcznika licencyjnego dla klubów I ligi.

Na zakończenie całości prac potrzeba co najmniej kilku kolejnych miesięcy, ale to nie znaczy, że piłkarze w koszulkach z liściem kasztana na piersiach nadal będą bezdomni. Jeżeli Komisja Licencyjna PZPN podopieczni Jakuba Dziółki grać będą u siebie bez kibiców, którym pozostanie czekać do następnego sezonu na zakończenie całej inwestycji.

Wiosna-lato

– Wersja optymistyczna zakłada więc grę wiosną na naszym boisku bez udziału widzów – dodaje prezes Skry. – Natomiast, jeżeli nic nieprzewidywanego się nie wydarzy, to latem przyszłego roku będziemy już w Częstochowie gospodarzami spotkań w pełnym tego słowa znaczeniu i będziemy mogli grać dla i przy wsparciu naszych kibiców.

Na razie sympatykom Skry pozostaje jednak tylko jeżdżenie za swoją drużyną lub śledzenie jej występów na ekranie, a trzeba dodać, że jest co oglądać.

Zdobyć punkty

– Wprawdzie dwa ostatnie mecze przegraliśmy, ale na pewno gry naszej drużyny nie musieliśmy się wstydzić – przypomina włodarz klubu. – Wręcz przeciwnie. Ci kibice, którzy widzieli jak nasz zespół radził sobie w spotkaniach z Arką Gdynia, którą podejmowaliśmy w Bełchatowie oraz w Opolu, gdzie graliśmy z Odrą, na pewno zgodnie stwierdzą, że powinniśmy w obydwu przypadkach zdobyć punkty.

Z gdynianami zagraliśmy jedno z naszych najlepszych spotkań w tym sezonie i wielu obserwatorów podkreślało, że byliśmy lepszą drużyna. Natomiast w Opolu mecz był na remis i gol stracony w końcówce po stałym fragmencie gry bardzo nas zabolał.

Sztab szkoleniowy wie co robić

– Grając dobrze i ładnie dla oka straciliśmy punkty, ale to nie znaczy, że będziemy zmieniać ten styl i wracać do nastawienia na defensywę, bo takie granie przynosiło nam przecież sporo punktów. Zespół, choć na razie bez zawodników, którzy pojechali na zgrupowania reprezentacji młodzieżowych: Oskara Krzyżaka, Bartka Baranowicza i Szymon Michalski, cały czas pracuje jedna nad tym, żeby połączyć ładną grę ze zdobywaniem punktów, a sztab szkoleniowy wie co ma robić, żeby po reprezentacyjnej przerwie nasz zespół znowu zdobywał zarówno punkty jak i uznanie za dobrą grę – kończy Artur Szymczyk.


Fot. Tomasz Błaszczyk/PressFocus