Skra Częstochowa – Wisła Płock. Nie wystarczy obronić karnego

Lider ekstraklasy pewnie wywalczył awans do 1/16 Pucharu Polski.


Skra Jakuba Dziółki w pucharowym losowaniu ma szczęście… do trudnych rywali. Rok temu wchodzący na I-ligowe boiska częstochowianie w I rundzie zmierzyli się z maszerującym po mistrzostwo Polski Lechem Poznań i na jego boisku, choć grając w roli gospodarzy, przegrali 0:3. Przypomnijmy, że „Kolejorz” był wtedy niepokonanym liderem i miał na koncie 5 zwycięstw oraz 3 remisy. Teraz na pucharowej drodze zespołu spod Jasnej Góry znowu stanął przodownik ekstraklasy, ale Wisła Płock, mająca w jesiennym dorobku 5 zwycięstw oraz po 1 remisie i porażce, musiała przyjechać do Bełchatowa.

Nie zmienił się jednak scenariusz tych potyczek, w których faworyt od początku dominował na murawie. Już w 5. minucie pierwszy zapachniało golem dla płocczan, bo do płasko zagranej piłki przez Michała Mokrzyckiego z rzutu rożnego doszedł Adam Chrzanowski i Karol Szymkowiak musiał się popisać błyskawicznym refleksem broniąc strzał z bliska. Minutę później były bramkarz Wisły Płock znowu znalazł się w blasku reflektorów, bo po faulu Huberta Sadowskiego na Dawidzie Kocyle sędzia wskazał na „wapno”, ale Marko Kolar w 7. minucie gry musiał uznać wyższość 22-letniego wychowanka Wyzwolenia Chorzów.

Co się jednak odwlecze… W 8. minucie spotkania goście udokumentowali swoją przewagę, a na listę strzelców wpisał się Steve Kapuadi. Wprawdzie częstochowianie ruszyli do ataku, ale szybko zostali „wstrząśnięci” bombami Michała Mokrzyckiego w 12. i 28. minucie minucie meczu w poprzeczkę oraz „zmieszani” golem Milana Kovcery, który strzałem z bliska ustalił wynik pierwszej połowy.

Po przerwie śmiało do ataku ruszyła Skra, ale Krzysztof Kamiński zastopował Jakuba Sangowskiego, Kacpra Łukasiaka i Piotra Pyrdoła, a w odpowiedzi kwadrans przed końcem meczu Wisła postawiła pieczęć na awansie. Davo szybki atak zakończył zagraniem do Kocyły, a ten strzałem między nogami pokonał Szymkowiaka.

Gospodarzom pozostało walczyć już tylko o honorowe pożegnania się z Pucharem Polski i można stwierdzić, że ta sztuka się im udała. Po wrzutce Damiana Hilbrychta wprowadzony 7. minut wcześniej Krzysztof Ropski celnie główkował z bliska i w 78. minucie zamknął wynik, który sprawił, że Pavol Stano i jego podopieczni mogą czekać na kolejnego rywala natomiast Skrze pozostała już w tym sezonie tylko rywalizacja o I-ligowe punkty.

Skra Częstochowa – Wisła Płock 1:3 (0:2)

0:1 – Kapuadi, 8 min, 0:2 – Kvocera, 34 min; 0:3 – Kocyła, 75 min; 1:3 – Ropski, 78 min (głowa).

SKRA: Szymkowiak – Niedbała, Michalski, Czajka, Sadowski (46. Mesjasz), Winiarczyk (60. Flak) – Łukasiak (60. Hilbrycht), Sajdak, Babiarz, Pyrdoł – Sangowski (71. Ropski). Trener Jakub DZIÓŁKA.

WISŁA: Kamiński – Pawlak, Krywociuk, Kapuadi, Chrzanowski (68. Drapiński) – Kvocera (57. Lewandowski), Lesniak, Cielemęcki (77. Walczak), Mokrzycki (57. Szwoch), Kocyła – Kolar (68. Davo). Trener Pavol STANO.

Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów 100.

Żółte kartki: Michalski, Hilbrycht – Krywociuk, Mokrzycki, Lewandowski.


Fot. Norbert Barczyk / PressFocus