Śląsk Wrocław. Czeski „hamulcowy”

Czy trener Śląska Wrocław Jacek Magiera odważy się wystawić przeciwko Rakowowi jego byłego zawodnika, Petra Schwarza?


Przed poprzednią kolejką ligową Śląsk Wrocław był wiceliderem ekstraklasy, ale dotkliwa porażka (0:4) w Poznaniu z Lechem zepchnęła drużynę trenera Jacka Magiery na 5. miejsce. Wśród zespołów, które wyprzedziły wrocławian jest ich najbliższy przeciwnik, Raków Częstochowa. Ekipa Marka Papszuna wyprzedza zielono-biało-czerwonych o jeden punkt i zajmuje 4. miejsce.

Śląsk do tej pory wygrał tylko jeden mecz (z 8 rozegranych) w ekstraklasie z aktualnym wicemistrzem Polski. Piątego grudnia 2020 roku wrocławianie zwyciężyli 1:0 dzięki trafieniu Bartłomieja Pawłowskiego w 71 minucie spotkania. Gospodarze sobotniej potyczki myślą o drugiej wiktorii z Rakowem i kontynuowaniu passy meczów bez porażki na własnym stadionie. Chrapkę na komplet punktów mają również goście (w „pamięci” zostaje im jeszcze zaległy mecz z Górnikiem Zabrze), którzy w bieżących rozgrywkach przegrali tylko jeden mecz wyjazdowy. Ich pogromcą była Jagiellonia Białystok, której ulegli aż 0:3.

W składzie gospodarzy może pojawić się zawodnik, który przez trzy sezony zakładał koszulkę Rakowa. To 30-letni pomocnik, Petr Schwarz, który w zespole z Częstochowy rozegrał 61 meczów w ekstraklasie (12 goli) oraz 32 spotkania w I lidze (32 występy, 1 gol). Wychowanek klubu TJ Jiskra Machov w Rakowie znalazł się w lipcu 2018 roku. Pierwszego gola w lidze strzelił dopiero 2 grudnia, skutecznie egzekwując rzut karny w pojedynku z Odrą Opole (2:0). Nieco wcześniej (3 października) zdobył bramkę w spotkaniu Pucharu Polski z Victorią Sulejówek (4:0). W zespole trenera Papszuna Schwarz był ekspertem od stałych fragmentów gry, od wrzutów z autu począwszy, na rzutkach karnych kończąc. W sezonie 2019/2020 czeski pomocnik miał udział w 15. bramkach strzelonych przez Raków – na jego konto poszło 8 goli i 7 asyst.

W ciągu trzech lat gry w zespole z ulicy Limanowskiego Petr Schwarz wywalczył awans do ekstraklasy, zdobył wicemistrzostwo Polski i Puchar Polski. Superpuchar nie powędrował na jego konto, ponieważ Czech nie był już wówczas zawodnikiem Rakowa. Kiedy stało się jasne, że nie przedłuży kontraktu w Częstochowie, sieci na niego zarzuciło kilka klubów, między innymi Piast Gliwice, Górnik Zabrze i Śląsk Wrocław. Doświadczony pomocnik wybrał ofertę tego ostatniego, z którym podpisał latem dwuletni kontrakt, zawierający opcję przedłużenia umowy o kolejny sezon.

Przygoda ze Śląskiem rozpoczęła się pechowo dla Schwarza. Podczas letniego zgrupowania w chorwackim ośrodku Sveti Martin na Muri czeski pomocnik doznał stłuczenia pięty i nie wziął udziału w żadnym sparingu. Zadebiutował w I rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy przeciwko estońskiemu Paide Linnameeskond (2:0), potem zagrał „ogon” (10 minut) przeciwko Araratowi Erywań (4:2) i w obu meczach z izraelskim Hapoelem Petach Tikwa (2:1 i 0:4). W międzyczasie wystąpił w potyczkach ligowych z Wartą Poznań (90 minut), z Cracovią (65 minut) i Lechią Gdańsk (18 minut). W meczu z „Pasami” opuścił boisko w następstwie dwóch żółtych kartek, mimo to Śląsk rozstrzygnął ten pojedynek na swoją korzyść (2:1).

Trener wrocławian Jacek Magiera często ustawiał Petra Schwarza obok Krzysztofa Mączyńskiego jako drugiego defensywnego pomocnika, ale Czech grywał również jako klasyczna „10”, za plecami Erika Exposito. Czy i na jakiej pozycji „Magic” doświadczonego pomocnika w spotkaniu przeciwko jego byłej drużynie? Występ Schwarza nie jest pewny, ponieważ nie bronią go liczby. Rozegrał 10 meczów w PKO Ekstraklasie (720 minut), ale nie tylko nie strzelił żadnej bramki, ale ani razu nie asystował przy trafieniach kolegów! Czy można zatem na nim polegać, mierząc się – jakby nie było – z wicemistrzem Polski?


Na zdjęciu: Pomocnik Śląska Petr Schwarz (z lewej) czeka na przełom, bramkę albo asystę.

Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus