Śląsk Wrocław. Dodatkowy smaczek i mobilizacja

Kibice Śląska Wrocław nie widzieli swojej drużyny „na żywo” przez 226 dni.


Po wyjazdowym zwycięstwie z Wartą Poznań piłkarze wrocławskiego Śląska z optymizmem czekają na ostatni mecz tego sezonu ze Stalą Mielec. – W Grodzisku Wielkopolskim najważniejszy był wynik, wygraliśmy to spotkanie w dobrym stylu i to na pewno cieszy – powiedział jeden z weteranów Śląska, Waldemar Sobota.

– To był mój pierwszy mecz w podstawowym składzie po czterech spotkaniach przerwy, ale wciąż czuję zaufanie trenera i się nie obrażam. Każdy ma być gotowy, co trener cały czas powtarza i tak też pracuję. Czy mecz o stawkę w ostatniej kolejce dodatkowo napędza zespół? Granie o coś w ostatnim meczu to dodatkowy bodziec, choć nawet gdyby nie był on o szczególną stawkę, to i tak chcielibyśmy wygrać.

Jesteśmy profesjonalistami i każde spotkanie ma dla nas jakiś cel. Chcemy się rozwijać, iść do przodu i mecz ze Stalą może nam w tym pomóc. Na pewno jest jednak w głowach, że w przypadku zwycięstwa możemy ugrać coś fajnego.

Podczas meczu ze Stalą Mielec na trybunach Stadionu Wrocław wreszcie zasiądą kibice. – To mega sprawa – przyznał Sobota. – Od kiedy wróciłem do Śląska, tylko kilka spotkań było z udziałem kibiców, a potem nastąpił kolejny lockdown. Ja potrzebuję kibiców, by grać. Można powiedzieć, że potrzebuję ich jak tlenu. Oni dają dodatkowe emocje, gramy dla nich. To, że nie było fanów na stadionach, nie powodowało uśmiechu na mojej twarzy. Gdy dowiedziałem się, że kibice wrócą na trybuny jeszcze w tym sezonie, ten uśmiech od razu się pojawił.

Pozytywnie nastawiony przed niedzielną potyczką jest również szkoleniowiec wrocławian, Jacek Magiera. – Nie obawiam się, że zabraknie nam koncentracji – stwierdził „Magic”. – W sporcie zawodowym nie ma czegoś takiego, że zawodnik w ostatnim meczu myśli o wakacjach. Drużyna wie o naszym celu, wie też o tym, co ma zrobić, by zakończyć sezon udanie. Celem na najbliższy mecz ze Stalą Mielec jest potwierdzenie dobrej dyspozycji ze spotkania z Wartą Poznań, dlatego naszym nadrzędnym celem jest zwycięstwo.

Nie wiem dla ilu zawodników będzie to pożegnanie z drużyną, klubem. To zawodowy sport i różne sytuacje mogą mieć miejsce. Dobra dyspozycja naszych zawodników może sprawić, że ktoś się nimi zainteresuje i za chwilę pojawi się temat transferu. Teraz o tym nie myślę. Dla mnie najważniejsze jest, by drużyna jak najlepiej przygotowała się do niedzielnego meczu. Pracujemy w mikrocyklu treningowym, realizujemy swoje zadania.

Optymalna forma ma przyjść na niedzielę i to jest dla mnie najistotniejsze. Nie interesują mnie mecze Piasta i Lechii. Nie będę się z nikim kontaktował, ani słuchał, jakie są wyniki na boiskach, gdzie grają te drużyny. My musimy zrobić swoje, czyli wygrać, na tym się koncentrujemy. Patrzymy na siebie, bo mamy wpływ na to, co zrobimy na boisku. Jeśli zwyciężymy, to zrobiliśmy swoje. Które to da nam miejsce? Nie wiem, zobaczymy później. Chcemy zająć czwarte miejsce, bo gra w Europie to rozwój dla zawodników, drużyny i klubu. Wiem, że z udziału Śląska Wrocław w europejskich pucharach mogą być same korzyści.

Jaki przewiduję scenariusz tego spotkania? – Mamy być drużyną dominującą, grać w ataku pozycyjnym i rozwijać się, jeśli chodzi o skuteczność w finalizacji akcji. To jest najistotniejsze. Spodziewam się, że Stal będzie walczyć o dobry dla siebie wynik od pierwszej do ostatniej minuty. Wiemy, że rywal gra o utrzymanie i zwycięstwo Podbeskidzia w Warszawie może im skomplikować sytuację. To mnie jednak nie interesuje, koncentrujemy się na sobie.

Chcemy zagrać dobre spotkanie i udanie zakończyć sezon. Będziemy grać przed własną publicznością. W końcu przyjdą kibice, którzy spragnieni występów swojej ukochanej drużyny, będą nas dopingować. Wiem, że kibice Śląska nie widzieli swojego zespołu przez 226 dni, więc to dodatkowy smaczek i mobilizacja dla zawodników.

Niektórzy poczują po raz pierwszy, jak to jest grać na Stadionie Wrocław przed publicznością. Między innymi ja będę taką osobą, która po raz pierwszy będzie miała przyjemność poprowadzenia tej drużyny słysząc doping ze stadionu. Na ten doping od pierwszej do ostatniej minuty liczymy, a po meczu chcemy świętować zwycięstwo z kibicami.


Na zdjęciu: Pomocnik Śląska Waldemar Sobota (z prawej) cieszy się z powrotu do podstawowego składu swojej drużyny.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus