Zagłębie Sosnowiec. Wykonał plan, spełnił nadzieje

Trafił do Sosnowca z Miedzi Legnica, innego spadkowicza z ekstraklasy. Miniony sezon nie był dla niego zbyt udany. Pełnił w nim rolę dżokera, ponadto występował na boku pomocy. Z przyjściem do Zagłębia wiązał spore nadzieje.

– Cieszę się, że trafiłem do Sosnowca. Działacze i sztab szkoleniowy byli konkretni w swoich planach wobec mojej osoby. Podpisałem 2-letni kontrakt i będę chciał pokazać, że warto było na mnie postawić. Napastnik jest od strzelania goli i z tego go wszyscy rozliczają. Najlepiej czuję się na szpicy i jeśli będę tam ustawiany, postaram się odwzajemnić okazane zaufanie. Mam swój plan, chciałbym w rundzie strzelić co najmniej dziesięć bramek i pomóc drużynie w osiągnięciu jak najlepszego wyniku – mówił na łamach „Sportu” Fabian Piasecki po pierwszym meczu w barwach Zagłębia.

Lepszego debiutu nie mógł sobie wymarzyć. W premierowym meczu z Podbeskidziem strzelił bramkę na wagę remisu. Potem było równie dobrze. W sumie w 19 meczach zdobył… 10 bramek. Nie zagrał tylko w jednym spotkaniu. Z Miedzią. W kontrakcie legniczanie zastrzegli sobie, że ich były gracz przeciwko nim nie wystąpi. Zarówno jesienią jak i wiosną. Sprawa wiosennego występu przeciwko rywalom z Dolnego Śląska została ostatecznie rozwiązana podczas piątkowego meczu z Termalicą. Popularny „Piasek” przystępował do tego spotkania z trzema żółtymi kartkami na koncie. Nadarzyła się więc okazja, aby „wyczyścić” sobie konto.

– Taki był plan i dobrze że udało się to zrealizować. Z Miedzią i tak nie mógłbym zagrać, więc po co tracić inny mecz w przypadku ewentualnego „żółtka”. Teraz tematu nie ma. Kartki zredukują się podczas meczu z Miedzią i od kolejnego spotkania będę miał czyste konto – mówi piłkarz, który nie kryje zadowolenia z wypełnienia planu, jaki sam sobie założył.

– Przychodząc tutaj, chciałem grać na pozycji numer dziewięć i strzelać jak najwięcej bramek. Plan na tę rundę udało się wykonać, choć oczywiście zawsze mogło być jeszcze lepiej. Ogólnie jestem z indywidualnego osiągnięcia zadowolony. Osobista satysfakcja to jedno, ale oprócz bramek ważne są też punkty, bo przecież piłka nożna to gra zespołowa. Były mecze, w których pokazaliśmy, że potencjał tej drużyny jest naprawdę spory. Z drugiej strony przytrafiały się mecze jak w Grudziądzu, gdzie ponosiliśmy porażki, które nie miały prawa się zdarzyć. Musimy ustabilizować formę. Trener Dariusz Dudek próbuje nas odbudować i myślę, że po zimie będziemy mocniejsi. Mniej głupich błędów, więcej koncentracji i na pewno dorobek byłby lepszy. Dobrze że wygraliśmy ostatni mecz, bo w innym przypadku byłoby bardziej nerwowo. Podtrzymaliśmy dobrą passę na własnym stadionie. Musimy u siebie wygrywać, rywale powinni czuć respekt przyjeżdżając do nas. Pierwsza połowa ostatniego meczu nie napawała optymizmem, ale w drugiej zrobiliśmy swoje i to jest najważniejsze. Jestem optymistą i myślę, że wiosną zaprezentujemy się znacznie lepiej – podkreśla Piasecki.

Z formy najlepszego snajpera zadowolony jest także szkoleniowiec Zagłębia.

– Fabian odwalił w tej rundzie kawał dobrej roboty. Nie chodzi tutaj tylko o bramki. Oczywiście, że przede wszystkim jest z nich rozliczany, ale „Piasek” harował także w defensywie. Udźwignął ciężar, gdyż po kontuzji Michała Górala był praktycznie jedynym nominalnym napastnikiem w kadrze. Mam nadzieję, że wiosną podtrzyma strzelecką formę – mówi Dariusz Dudek, opiekun sosnowiczan.

Na zdjęciu: Fabian Piasecki (nr 99) wie, że jest dobrze, ale też że może być lepiej…