Śląsk Wrocław. Lawina spekulacji

Śląsk Wrocław staje przed dużym wyzwaniem, jego najbliższymi przeciwnikami będą Pogoń Szczecin i Legia Warszawa.


Statystycznie mecz z poznańskim Lechem nie był najgorszy w wykonaniu Śląska. Wrocławianie przebiegli więcej kilometrów, wykonali więcej szybkich biegów, mieli lepszą skuteczność pojedynków, dryblingów i odbiorów. Lech z kolei oddał więcej strzałów, miał wyższe posiadanie piłki, lepszą skuteczność podań i więcej sprintów.

Największy dystans spośród wszystkich uczestników tego spotkania przebiegł pomocnik Śląska, Mathieu Scalet – ponad 12 kilometrów. Najwięcej sprintów w drużynie Śląska wykonał Bartłomiej Pawłowski (14), zaś najwyższą prędkość maksymalną osiągnął Lubambo Musonda (33,29 km/h). Najwyższy wynik w kategorii InStat Index, mierzącej efektywność piłkarzy, osiągnął Mariusz Pawelec (286). Za plecami obrońcy znaleźli się bramkarz Matusz Putnocky (262) oraz Waldemar Sobota (256). Wspomniany Pawelec zaliczył najwyższą skuteczność podań (91%) oraz wygranych pojedynków (12/15 (80%). Odzyskał też najwięcej (9) piłek.

Na papierze wygląda to nieźle, może nawet dobrze. Pytanie jednak brzmi – no i co z tego? Pomijając wynik, podopieczni trenera Vitezslava Laviczki oddali w ciągu 95 minut zaledwie jeden (!) celny strzał na bramkę przeciwnika. Mariusz Pawelec, który dobrze wypadł w statystykach, w ogóle nie zareagował w momencie, gdy w 57 minucie Aron Johansson głową wpakował piłkę do bramki Śląska. W 74 minucie Pawelec, do spółki z Piotrem Celebanem, też się zdrzemnął i Johansson miał obowiązek posłać futbolówkę do bramki. Na szczęście dla stoperów Śląska Amerykanin pomylił się o… centymetry.

Od początku rundy wiosennej Śląsk jest krytykowany za swój zachowawczy styl gry,jego piłkarze mają ponadto rozregulowane celowniki. W czterech meczach oddali sześć strzałów w światło bramki przeciwnika, o czym już pisałem we wtorkowym „Ligowcu”. Średnio wychodzi jeden celny strzał na godzinę! Jak zatem w takich meczach spodziewać się wygranej? Trzeba liczyć tylko na cud lub indolencję strzelecką przeciwnika.


Czytaj jeszcze: Gol nowej strzelby

„Dokonania” piłkarzy Śląska w tym roku są dla nich wstydliwe, nic więc dziwnego, że ruszyła lawina spekulacji, że lada moment Vitezslav Laviczka straci posadę. Jako jego potencjalnych następców wymienia no między innymi Macieja Stolarczyka oraz Ireneusza Mamrota. Czech pozostanie na stanowisku, ale na jak długo? Jego notowania na pewno podniósłby spektakularny sukces.

Okazja nadarzy się już w najbliższą niedzielę, gdy do Wrocławia przyjedzie Pogoń Szczecin. Kolejnym przeciwnikiem zespołu Śląska będzie Legia Warszawa, z którą wrocławianie również zmierzą się na swoich włościach. Własne boisko to jeden z nielicznych atutów podopiecznych trenera Laviczki, po raz ostatni przegrali na nim 19 lipca ubiegłego roku, ulegając 1:2 Lechii Gdańsk,

W najbliższym spotkaniu z „portowcami” w zespole gospodarzy na pewno nie zagrają obrońca Piotr Celeban i napastnik Fabian Piasecki. Obu wyeliminował z gry nadmiar żółtych kartek. Poza tym sztab szkoleniowy wrocławian nie może liczyć na kontuzjowanych Wojciecha Gollę, Rafała Makowskiego i Krzysztofa Mączyńskiego.


Na zdjęciu: Mariusz Pawelec (w białym stroju) statystyki w meczu z Lechem miał przyzwoite, ale w kluczowych momentach zawiódł.

Fot. Damian Kosciesza/PressFocus