Słowenia – Austria. Mecz prawdy na Stożicach

 

Dwie porażki na początek eliminacji były dla Austriaków wielkim zaskoczeniem. A jednak, na przekór przeciwnościom losu, jakimi były liczne kontuzje, Austria potrafiła się pozbierać i w pięciu następnych meczach zdobyć 13 punktów. Nikt nie ma takiej serii w naszej grupie.

Decydujące starcie

Polska została zastopowana po czterech zwycięstwach przez Słowenię, która zmobilizowana przyjazdem Roberta Lewandowskiego zagrała najlepszy mecz i odniosła pierwsze zwycięstwo u siebie od dwóch lat. Ten sukces jednak przeceniono. Gra się jak przeciwnik pozwala, Polska zagrała najgorzej jak mogła. Słoweńcy pokonali też słabą Łotwę i szczęśliwie Izrael, strzelając gola w 90 minucie.

Trzy kolejne zwycięstwa spowodowały przypływ entuzjazmu, jakiego nie doświadczała reprezentacja od lat. Teraz pompowany balon pękł, przedziurawiony przez Macedończyków. Słoweńcy z drugiego miejsca spadli na czwarte, ale mogą je odzyskać w przypadku zwycięstwa nad Austrią. Jutrzejszy mecz w Lublanie jest o być albo nie być w finałach. Pozostaną jeszcze dwie kolejki w listopadzie, ale w obu krajach uważa się, że decydujące starcie nastąpi teraz, na stadionie Stożice.

Mają przesyt futbolem?

3:1 z Izraelem zapewniło Austrii lepszy bilans bezpośrednich spotkań. W Hajfie przegrali 2:4 i premiuje ich większa liczba goli zdobytych na wyjeździe. Ze Słowenią na razie są na plusie. Pokonali ją w Klagenfurcie 1:0 po golu Guido Burgstallera, który wkrótce potem zrezygnował z dalszych występów w reprezentacji. Od tego zwycięstwa rozpoczęła się zwycięska passa. Austrię urządza remis, Słowenia musi wygrać i zespół liczy na komplet widzów i ich wsparcie. Austria w meczu z Izraelem poradziła sobie bez tego. Zainteresowanie meczem nie było duże.

Stadion Ernsta Happela może pomieścić prawie 50 tysięcy widzów, a do wtorku nie sprzedano nawet połowy biletów. Ostatecznie na trybunach było 26200 widzów. Powód? Podobno Austriacy odczuwają… przesyt futbolem, mając trzy kluby w europejskich pucharach. Ponadto kibice nawykli do wygód, a infrastruktura stadionu nie jest na wysokim poziomie, w porównaniu do innych obiektów w kraju.

Gol na przeprosiny

Bramkę na 2:1 strzelił powracający do kadry [Martin Hinteregger], z którym były problemy przed wrześniowym meczem z Polską. – Obchodziłem urodziny w niesprzyjającym momencie i okolicznościach, już za to przeprosiłem – oświadczył piłkarz Eintrachtu Frankfurt, który ukończył wtedy 27 lat.

– Niemniej jednak wszyscy powinniśmy być szczerzy: zawsze marzymy o ideale, o idealnym świecie, ale one nie istnieją. Praktycznie każda osoba popełnia błędy, zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Tak się dzieje, takie jest życie. Trzeba starać się, aby nie było ich zbyt wiele, a przede wszystkim – nie dwa razy takie same – dodał zawodnik, który za kołnierz nie zwykł wylewać i po tym względem jednak jest powtarzalny. Latem tego roku uciekł się do pijaństwa, żeby wymusić transfer z Augsburga od Eintrachtu.

Na zdjęciu: Ten strzał Hintereggera zapewnił Austrii prowadzenie ze Słowenią i to były najlepsze przeprosiny za incydent sprzed miesiąca.