Podbeskidzie. Spory defekt Hiszpana

Przypomnijmy, że zawodnik ten do klubu dołączył tuż przed wyjazdem na obóz przygotowawczy do Turcji i – jak mówił krótko wcześniej trener Krzysztof Brede – miał stanowić alternatywę dla Gugi Palawandiszwiliego, choć – nieco później – szkoleniowiec „górali” podkreślił, że nie ma żadnych przeszkód, aby obaj zawodnicy znajdowali się na placu gry jednocześnie. I rzeczywiście tak się stało, bo już w pierwszym meczu wiosennym, przegranym 0:2 ze Stalą Mielec, Gomez zagrał na środku pola wraz z Gruzinem. W tamtym spotkaniu niczym szczególnym się nie wyróżnił. Podobnie zresztą, jak w kolejnym meczu. Przegranym 3:4 z Wartą Poznań, w którym zresztą musiał opuścić boisko po dwóch żółtych, a w konsekwencji czerwonej kartce.

Co było dalej? Gomez zagrał w dwóch kolejnych meczach, znów zarobił żółtą kartkę, i wypadł ze składu Podbeskidzia. Wrócił na mecz 30. kolejki, a „górale” przegrali w Częstochowie ze świętującym awans do ekstraklasy Rakowem. Trener Brede postanowił dać mu szansę raz jeszcze.

Remis w Bielsku-Białej. Bramka „rodziny Adamsów” to za mało

Hiszpan zagrał od pierwszej minuty niedzielnego meczu z GKS-em Jastrzębie. I – cóż za niespodzianka – obejrzał żółtą kartkę. Reasumując zatem w sześciu występach, spędzając na boisku w sumie 403 minuty, Gomez nazbierał cztery napomnienia od sędziów, co oznacza, że nie zagra w najbliższym meczu, w którym Podbeskidzie zmierzy się na wyjeździe z Chojniczanką Chojnice. Strata to raczej żadna, bo hiszpański pomocnik z niczego, oprócz pracowania na żółte kartki, bielskim kibicom się nie kojarzy.

Ostatnim piłkarzem Podbeskidzia, który w tak zawrotnym tempie gromadził napomnienia, był Marek Sokołowski. Zawodnik, którego śmiało można traktować w kategoriach emblematu Podbeskidzia, zobaczył 13 żółtych kartek w sezonie 2015/16, czyli w tym, po którym bielszczanie spadli z ekstraklasy. Nikt jednak nie ma najmniejszych wątpliwości, że „Sokół” zrobił dla tego klubu więcej, aniżeli Adrian Gomez.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ