Odra Opole. Spory niedosyt

Nie dziwię się kibicom, że wymagają zwycięstw. Podnieśliśmy naszą renomę, zawiesiliśmy sobie wyżej poprzeczkę – przyznaje Dietmar Brehmer, trener niepokonanej od 8 spotkań Odry.


Kibice, którzy w piątkowy wieczór zdecydowali się po raz ostatni na zapewne długi czas odwiedzić trybuny na Oleskiej, zapewne rozchodzili się do domów z uczuciem wielkiego niedosytu. Od Odry trudno wymagać cudów, ale strata punktów z Radomiakiem mogła zaboleć bardziej niż zabolałaby w kilku poprzednich spotkaniach, które akurat kończyła zwycięsko. Opolanie mieli rywala na łopatkach, prowadzili 1:0, grali w liczebnej przewadze, a mimo to zgubili dwa „oczka”.

Nieroztropni

– Dopisujemy 1 punkt i szanujemy go, ale napędziliśmy sobie apetyty poprzednimi meczami. Nie dziwię się kibicom, że wymagają zwycięstw. Absolutnie powinniśmy to spotkanie wygrać. Podkreślę raz jeszcze, że podnieśliśmy naszą renomę, zawiesiliśmy sobie wyżej poprzeczkę. Przeciwnicy będą teraz przyjeżdżać do nas z większym respektem – mówi trener Dietmar Brehmer.
Jego drużyna miała w piątek największe problemy wtedy, gdy Radomiak respektu już nie czuł, bo też nie miał niczego do stracenia. Mimo czerwonej kartki dla Meika Karwota, dokonał ofensywnych zmian, grał odważnie, a Odra nie dała sobie z tym rady.
– Zagraliśmy słaby mecz, szczególnie od momentu, gdy – paradoksalnie – mieliśmy przewagę jednego zawodnika. Jesteśmy zawiedzeni. Bardzo nieroztropnie graliśmy. Trudno było wręcz określić, która drużyna ma większą liczbę graczy. To jakiś nasz błąd systemowy, musimy to przeanalizować. Powinniśmy inaczej rozwiązać okres gry w przewadze, ale nie potrafiliśmy sobie poradzić – przyznaje Brehmer, który mógł skorzystać już z wracającego do zdrowia Dawida Korta, ale do dyspozycji nie miał za to Arkadiusza Piecha, doleczającego drobny uraz.

Trochę wolnego

W poprzednich meczach, bez Korta, Odra robiła swoje. Bez Piecha znów miała problemy.
– To nie był nasz dzień. Boisko też nam nie sprzyjało. Strzeliliśmy co prawda gola ze stałego fragmentu, mieliśmy jeszcze dwa kolejne, które mogliśmy wykorzystać, ale tak się nie stało. Pamiętajmy, że przyjechał do nas bardzo dobry rywal, zdeterminowany, który nastawił się na kontry, a murawa sprzyjała takiej formie rozgrywania meczu. My próbowaliśmy ataku pozycyjnego, ale mieliśmy duże problemy. Mimo wszystko dziękuję zespołowi za zaangażowanie i walkę do końca. Bardzo mocno popracujemy nad tym, by w najbliższym meczu na trudnym terenie w Głogowie stanąć na wysokości zadania i powalczyć o punkty – deklaruje szkoleniowiec Odry, który po sobotnim treningu dał zawodnikom trochę wolnego i do zajęć wrócą we wtorek.


Na zdjęciu: Golkiperowi Odry Kacprowi Rosie przyszło w piątek wyciągać piłkę z siatki pierwszy raz od miesiąca…

Fot. Adam Starszynski/PressFocus