Stanisław Sętkowski to był wyjątkowy TOP fan!

Choć nie był ani piłkarzem, ani trenerem, znała go cała piłkarska Polska. Wczoraj odszedł od nas Stanisław Sętkowski, znany wszystkim jako Leon. Był najbardziej znanym kibicem Górnika.


Jego obecność przy Roosevelta od wielu, wielu lat była codziennością. Nikt nie wyobrażał sobie istnienia Górnika bez pana Stanisława. Znali go wszyscy od Krakowa aż po Gdańsk, wszyscy darzyli go ogromnym szacunkiem. Urodził się 10 lutego 1939 roku, przeżył ponad 82 lata.

Dzwonek i kura

Piast Gliwice, Cracovia, Legia Warszawa, Lech Poznań, GKS Katowice, Pogoń Szczecin, ŁKS, Korona Kielce, Zagłębie Lubin – to tylko część klubów, które przyłączyły się do słanych w kierunku Zabrza kondolencji. Kibice innych drużyn, działacze, komentatorzy, dziennikarze – wszyscy darzyli pana Stanisława ogromnym szacunkiem, wszyscy byli wstrząśnięci jego śmiercią. Był nieodłączonym elementem życia Górnika, to jest fakt. Każdy, kto kiedykolwiek oglądał jakiś mecz górnośląskiego zespołu – nieważne czy w telewizji, czy na stadionie – słyszał na pewno dźwięk jego dzwonka, który stał się częścią obowiązkową meczowej oprawy.

„Każdy fan kojarzył go od lat, podobnie jak dzwonek, który blisko 30 lat temu dostał od księdza z zakonu Paulinów na Jasnej Górze. Obaj panowie znali się z czasów dzieciństwa spędzonego na jednym częstochowskich podwórek. Tym dzwonkiem Stanisław Sętkowski od lat obwieszczał rozpoczęcie meczów na Roosevelta. Z kolei po ostatnim gwizdku najlepszemu zawodnikowi Górnika wręczał kurczaka lub koguta” – czytamy na stronie Górnika.

Z tymi kurczakami to zresztą bardzo ciekawa historia, bo pan Stanisław przynosił kury z własnej hodowli. O nich także usłyszała cała Polska, a to głównie za sprawą byłego piłkarza „trójkolorowych” Prejuce’a Nakoulmy i jego pamiętnego „będę go zjadł”, które odnosiło się do koguta otrzymanego za świetny występ przeciwko Jagiellonii. Na kurę od Leona czekał również Lukas Podolski, a na debiut Lukasa Podolskiego w Górniku czekał Leon. Nie doczekał się.

Zwycięzca maratonów

„Był w klubie, jak każdego dnia. Przyszedł do sekretariatu po pocztę, pożartował, czekał na powrót drużyny ze zgrupowania. Cieszył się, że doczeka debiutu Lukasa Podolskiego w barwach Górnika, poznali się kilkanaście lat temu podczas pierwszej wizyty Lukasa na Roosevelta. Krótko po wyjeździe z klubu do domu zasłabł, trwająca blisko godzinę reanimacja nie powiodła się” – czytamy na stronie Górnika.

Nie każdy natomiast wie, że pan Sętkowski był człowiekiem niezwykle wysportowanym, który jeszcze dekadę wstecz… wygrywał maratony. Tak opisał go Górnik Zabrze: „Kiedy „Leon” – taki miał pseudonim – w 1955 roku przyjechał do Zabrza, początkowo był szewcem, szybko jednak zaczął trenować biegi. W 1961 roku został mistrzem Śląska na 10 000 metrów. – Startowali wszyscy najlepsi. Kilka dni później dostałem powołanie do wojska – wspomina. Na dwa lata został wcielony do armii, reprezentował wtedy Legię i poznał wielkie sławy sportu.

– Przychodził do nas Jurek Kulej, w garnizonie mieszkałem z Heńkiem Apostelem i Jackiem Gmochem. Dobrym kolegą był Maniak, ale służbę najczęściej pełniłem z Jurkiem Pawłowskim, doskonałym szablistą. Chcieli mnie zatrzymać na zawodowego żołnierza, ale postanowiłem wracać na Śląsk. W Zabrzu był teraz mój dom” – czytamy.

Generał Sętkowski

Leon przyjeżdżał na stadion charakterystycznym samochodem, który… zawsze miał podniesione wycieraczki. Był obecny na większości wyjazdowych meczów 14-krotnych mistrzów Polski, o tych domowych nie wspominając. Górnik cytuje Leona: „- Na Legii starzy koledzy wołają na mnie „Generał Sętkowski”. Przyjęło się to 50 lat temu. Byłem szybki, kilka razy gonili mnie chłopcy z WSW, ale zawsze im uciekałem. To budziło szacunek – wspominał z uśmiechem dawne lata.

Miał na koncie miał wiele ukończonych maratonów, imponował kondycją fizyczną, jeszcze dekadę temu wygrywał wyścigi z o wiele młodszymi od siebie. – Najbardziej znany człowiek z Górnika? Oczywiście Pan Stasiu! – słyszeliśmy w ostatniej dekadzie na większości stadionów w Polsce”.

Jako redakcja „Sportu” również przyłączamy się do kondolencji oraz wyrażamy największe wyrazy współczucia. Śmierć pana Stanisława to ogromny cios dla Górnika i całej naszej śląskiej piłki. Niech spoczywa w spokoju.


REAKCJE PO ŚMIERCI STANISŁAWA „LEONA” SĘTKOWSKIEGO

  • Leon! Najwierniejszy kibicu Górnika Zabrze, jakiego znałem, kto teraz będzie dzwonił przy Roosevelta? Kto wręczy koguty? Kto ubarwi nasze transmisje? Tyle rozmów przedmeczowych odbyliśmy, ale wciąż za mało… Niech tam na górze się Tobą opiekują, a Ty im teraz dzwoń i dzwoń! – Filip SURMA, komentator Canal+
  • Zawsze w tygodniu dawał piłkarzom jajka. Były przepyszne. Pamiętam, że raz nie mogłem zagrać za kartki, z Lechem. Pojechałem z nim na ten mecz. Świetnie wspominam podróż, posiłek w centrum Poznania i wspólne oglądanie meczu. To był TOP fan – Igor ANGULO, były napastnik Górnika (cytat za Piotrem Koźmińskim)
  • – Spoczywaj w pokoju, Leon. Miło było Cię poznać. Dziękuję za wszystkie miłe słowa i oczywiście jajka. Ogromna strata dla Górnika Zabrze i całej ekstraklasy – Martin CHUDY, były bramkarz Górnika
  • Wyrazy współczucia – Rafał GIKIEWICZ, bramkarz FC Augsburg.
  • Stadion przy Roosevelta 81 już nigdy nie będzie taki sam… Spoczywaj w pokoju, legendo! – Paweł BOCHNIEWICZ, były obrońca Górnika
  • Cytując jednego z kibiców Ruchu: „Klubowo nie było nam po drodze, ale Pan Stanisław to prawdziwy wzór kibica!”. Niech mu ziemia lekką będzie – @KaRolcia1920, fanka Ruchu Chorzów, członkini stowarzyszenia Wielki Ruch.
  • Leon to Górnik, Górnik to Leon. Trzeba jednak dodać, że wynikami Rakowa z rodzinnej Częstochowy zawsze się interesował. No i Legia, której był zawodnikiem, gdy odbywał służbę wojskową w stolicy. Dla mnie był jak Dziadek. Dzwonił mi pod kościołem w dniu ślubu. Wielka strata – Krzysztof SKUTNIK, kierownik drużyny Górnika.
  • Strasznie smutna wiadomość. Człowiek o ogromnym sercu. Zawsze tryskał humorem i energią i taki pozostanie w mojej pamięci. Dziękuję Ci za Twoją bezinteresowną pomoc w każdej potrzebie. Spoczywaj w pokoju – Bartosz BIAŁKOWSKI, bramkarz klubów angielskich, w przeszłości grał dla Górnika.
  • Wyrazy współczucia. Po prostu postać – Mateusz BOREK, komentator telewizyjny.

Na zdjęciu: Pan Stanisław zawsze był wiernym kibicem Górnika Zabrze.
Fot. Rafał Rusek/PressFocus