Starcie niepokonanych

W Jastrzębiu-Zdroju starcie dwóch niepokonanych ekip, Jastrzębskiego Węgla z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. GKS Katowice podejmuje beniaminka z Ukrainy.


Starcie jastrzębian z „Jurajskimi rycerzami” (niedz. godz. 14.45) powinien być hitem czwartej kolejki. Gospodarze spotkania w trzech kolejkach zgromadzili komplet punktów, oddając rywalom zaledwie dwa sety. Teraz jednak czeka je zdecydowanie najtrudniejsze wyzwanie. Ich rywale też wygrali trzy spotkania, a jedyny punkt stracili w meczu z PGE Skrą Bełchatów.

– Dla nas to będzie pierwszy mecz z tych wielkich, nazywanych hitami kolejki. Nie ma co ukrywać, że przyjeżdża zespół, który jest najwyżej notowany ze wszystkich, z którymi do tej pory się mierzyliśmy – stwierdził libero jastrzębian, Jakub Popiwczak.

W dotychczasowych starciach gra jastrzębian nie zawsze wyglądała tak, jak życzyliby sobie ich kibice. – Były lepsze i gorsze momenty, ale najważniejsze, że na koniec zdobywa się komplet punktów – ocenił libero.

– Początek ligi zawsze jest morderczy, wszyscy są wygłodniali i gotowi na to, żeby zacząć zaostrzonymi zębami, z pazurem. Mnóstwo zespołów gra dobrą siatkówkę. Potem mijają dwa, trzy miesiące, tabela się już przerzedzi, kto ma być na górze, jest na górze, a kto gra gorzej jest na dole i trudno się stamtąd wydostać. Wtedy trochę traci się tego animuszu. Ważne jest to, żeby nie tracić punktów – dodał.

Dla zawiercian to już kolejny trudny mecz. Za nimi już starcia z PGE Skrą oraz mistrzem Polski Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, którego pokonali 3:1. Dobre zawody rozegrali obaj przyjmujący, Uros Kovacević oraz Bartosz Kwolek. Na nich oraz Dawidzie Konarskim opiera się siła „Jurajskich rycerzy”.

– Gdybyśmy przegrali spotkania z ZAKSĄ czy z zespołem z Bełchatowa, to wtedy wszyscy tłumaczyliby to trudnym kalendarzem. Wygraliśmy oba, ale mamy jeszcze sporo pracy. Zawsze jednak lepiej się trenuje, kiedy się zwycięża i mam nadzieję, że będziemy kontynuować tę serię – zapowiedział Uros Kovacević.

GieKSa, która w poprzedniej kolejce nie ugrała nawet seta z Indykpolem AZS Olsztyn podejmuje beniaminka Barkom Każany Lwów. Jest zdecydowanym faworytem, bo u siebie spisuje się bardzo dobrze. Z kolei ukraińska ekipa jest jednym zespołem, który jeszcze nie wygrał. Po trzch kolejkach ma na koncie punkt, za 2:3 z Projektem Warszawa.

– W każdym meczu walczymy o wygraną, ale są rywale, jak to się mówi, teoretycznie w naszym zasięgu i zespół z Ukrainy do nich należy. Jeżeli pokażemy swoją bardzo dobrą grę, taką jak w ostatnim domowym meczu z Projektem Warszawa, powinniśmy ten mecz wygrać – zapowiedział Jakub Nowosielski, rozgrywający zespołu z Katowic.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus