Szalone katarskie liczby

Ile zarobił sędzia finału Szymon Marciniak? A ile za wygraną w nim… Argentyńczycy? W Katarze nie brakowało zaskakujących wydarzeń. Pokazują to też liczby XXII mundialu.


Mundial w Katarze obfitował w zwroty akcji, niespodzianki, ale też niesamowite liczby. Przypominamy niektóre z nich. Wiele może zaskakiwać. 

1,66 MILIONA

APLIKACJI „Hayya Card” napłynęło do gospodarzy mundialu. Tyle też, tak można szacować, przyjechało kibiców na mistrzowski turniej. Karta „Hayya” służyła jako wiza, przepustka i bilet. Bez niej, obojętnie czy ktoś był kibicem, czy dziennikarzem, nie wsiadłby nawet do samolotu lecącego do Doha. Wśród nacji, które uzyskały ich najwięcej, była Arabia Saudyjska – 77106. Na drugim miejscu znalazły się Indie z wynikiem 56893.   

42 MILIONY

DOLARÓW zainkasowali za zdobycie mistrzostwa świata Argentyńczycy. W przeliczeniu na złotówki tytuł mistrza świata wart jest prawie 185 mln. Asociacion del Futbol Argentino poinformowała, że podobna kwota trafi na konta graczy, którzy zdobyli dla swojego kraju trzecie mistrzostwo świata. Tutaj dodajmy, że mistrzowski tytuł „Albiceleste” w czasach Diego Maradony w 1986 r. został wyceniony przez FIFA na… 2,8 mln USD. Z kolei 4 lata temu „Trójkolorowi” zainkasowali czek o wartości 38 mln dolarów. Stawka cały czas idzie mocno do góry.

Jeśli jesteśmy przy bonusach i finansowych premiach dla zawodników i przy Argentynie, to wyjaśnijmy jeszcze – za szefem Saudi Arabian Football Federation – sprawę Rolls-Royce dla graczy „Zielonych Sokołów” za sensacyjne pokonanie w pierwszym meczu grupy C późniejszego mistrza świata 2:1. – Nasi gracze nie grają dla premii, dla pieniędzy, ale z dumą reprezentują swój kraj. Ta informacja o Rolls-Roycach dla naszych zawodników za pokonanie Argentyny nie była prawdziwa – powiedział hiszpańskiej „Marce” [Yasser Al Misehal], szef saudyjskiej federacji piłkarskiej.        

420

TYSIĘCY ZŁOTYCH zarobił za mundial w Katarze Szymon Marciniak, który poprowadził najważniejszy mecz XXII MŚ czyli finał Argentyna – Francja. Każdy z arbitrów głównych za sam przyjazd na mistrzostwa otrzymał 70 tys. dolarów. Do tego dochodziły jeszcze premie za sędziowanie poszczególnych gier, 5 tys. dol. za mecze w grupie, a dwa razy tyle w fazie pucharowej. Arbiter z Płocka oprócz finału, gwizdał też jeszcze w grupowym spotkaniu Francja – Dania i starcie w 1/8 finału między Argentyna i Australią. Mniejsze kwoty otrzymali asystenci Marciniaka czyli Tomasz Listkiewicz oraz Paweł Sokolnicki. Otrzymali po około 165 tys. złotych.    

5202

METRY przeszedł w meczu z Arabią Saudyjską Robert Lewandowski i był to „najlepszy” wynik spośród wszystkich graczy, którzy zagrali na XXII mistrzostwach świata w Katarze. W grze z saudyjskimi „Zielonymi Sokołami” nasz kapitan zdobył gola, a w końcówce jeszcze raz mógł się wpisać na listę strzelców, ale piłka po jego „podcince” została sparowana przez Mohammeda Alowaisa. Żeby nie było tak źle i żeby nie stawiać „Lewego” w negatywnym świetle, to dodajmy, że na .  miejscu w tej klasyfikacji „Top World Cup Walkers” jest nie kto inny, jak sam Lionel Messi czyli najlepszy piłkarz katarskiego mundialu. W drugim grupowym meczu z Meksykiem, w którym notabene zdobył kluczowego pierwszego gola, przechodził niewiele mniej niż Lewandowski z Saudyjczykami, bo 4998 metrów. W ogóle w czołowej dziesiątce tego zestawienia nazwisko Messi pojawia się jeszcze dwa razy, bo w meczu z Polską przechodził 4736 metrów, a z Arabią Saudyjską 4627. Jeszcze raz potwierdza się teza, że nie chodzi o to, żeby dużo biegać, ale żeby robić to mądrze.    

4000

WOJSKOWYCH z Pakistanu zatrudniono przy okazji trwania mundialu w Katarze. Byli to oficerowie i żołnierze praktycznie wszystkich jednostek, od wojsk powietrznych po lądowe i marynarkę. Spośród wszystkich krajów, które pomagały małemu emiratowi przy okazji organizacji jednej z najważniejszych sportowych imprez na świecie – a było ich kilkanaście – Pakistan miał największą reprezentację. Za nim była Turcja, która do Kataru wysłała trzy tysiące swoich policjantów obeznanych z organizacją i zabezpieczaniem spotkań piłkarskich. Do wielkich incydentów w trakcie prawie miesięcznego turnieju, nie licząc rozrób przy okazji meczu Argentyna – Meksyk i zamieszania z wejściem na mecz na stadionie w Al-Khor pomiędzy Marokiem a Francją, nie doszło.      

974

KONTENERÓW tworzyło Stadion 974 w Doha, stojący nad brzegiem morza. To pierwsza w historii piłkarskich MŚ tymczasowa arena. Zbudowana z kontenerów pochodzących z recyklingu ma zostać rozebrana i przeniesiona w inne miejsce. Gdzie? Na początku mówiono o jednym z afrykańskich państw, potem pojawił się pomysł, żeby została przeniesiona do Urugwaju. Ten kraj, wraz z Argentyną, Paragwajem i Chile, stara się, żeby zorganizować MŚ u siebie w 2030 roku, a więc w setną rocznicę pierwszego mundialu na urugwajskich stadionach.

Obiekt robił niesamowite wrażenie. Wewnątrz wyglądał normalnie, jak zwykły stadion, z zewnątrz widać poukładane jeden na drugim kontenery, pomiędzy którymi śmigają windy dowożące kibiców, dziennikarzy czy oficjeli na wyższe kondygnacje. Jako jedyna z ośmiu aren katarskiego mundialu obiekt ten nie był klimatyzowany. Miało to swoje uzasadnienie. Stał nad brzegiem morza, więc czuć tam chłodną bryzę, tak też było podczas siedmiu mundialowych spotkań, które tam rozegrano. Nasza reprezentacja grała tam aż dwa razy, na inaugurację mundialu w bezbramkowo zremisowanym spotkaniu z Meksykiem oraz w przegranej grze z późniejszym mistrzem świata Argentyną 0:2. Dwa razy na tym obiekcie grali też Brazylijczycy. Jeszcze co do nazwy stadionu, to dodajmy, że gospodarze zastosowali sprytny zabieg marketingowy. Dlaczego? Bo 974 to też numer kierunkowy do Kataru. Teraz wszyscy będą go pamiętali.            

14,7

KILOMETRÓW przebiegł w meczu z Hiszpanią pomocnik Maroka Azzedine Ounahi. Na grającego z numerem 8 na czerwonej koszulce „Lwów Atlasu” pierwotnie niewielu zwracało uwagę. W drużynie rewelacji katarskich mistrzostw brylowało przecież wielu innych, żeby wymienić niesamowitego prawego obrońcę Aschrafa Hakimi, pomocnika Sofyana Amrabata czy błyskotliwego Hakima Ziyecha. 22-letni Ounahi jeszcze 1,5 roku temu biegał po trzecioligowych boiskach we Francji, teraz reprezentuje słabiutkie Angers (ostatnie miejsce w Ligue 1), ale w drużynie prowadzonej przez Walida Regraguiego spełniał podobną rolę, jak Waldemar Matysik w naszej reprezentacji podczas niezapomnianych dla nas MŚ w 1982 roku. Biegał za dwóch, a nawet za trzech. W meczu z Hiszpanią, który decydował o wejściu do ćwierćfinału, przebiegł – zanim w 119 minucie został zmieniony przez Badr Benouna – rekordową liczbę 14700 metrów! Nikt na ostatnim mundialu nie pokonał większej odległości. Już w trakcie trwania mistrzostw spekulowano, że przeniesie się do Włoch, interesują się nim takie kluby, jak Torino, Salernitana, Inter Mediolan czy Fiorentina. Mówiło się o kwocie transferowej w wysokości 8-10 mln euro. Teraz wart jest cztery razy więcej! W Angers zacierają ręce. Na mundialu wartość niektórych graczy, jak mającego niespożyte siły Ounahiego poszybowała w górę.   

2

RZUTÓW KARNYCH obronił podczas turnieju w Katarze Wojciech Szczęsny. Mówimy tutaj o regulaminowym czasie, a nie konkursach jedenastek, gdzie błyszczeli tacy golkiperzy, jak uznany najlepszym bramkarzem turnieju Argentyńczyk Emiliano Martinez czy Chorwat Dominik Livaković. Szczęsny najpierw sparował futbolówkę po uderzeniu lidera Saudyjczyków Salem Al-Dawsariego. Jeszcze większym wyczynem popisał się 30 listopada w starciu z Argentyńczykami, kiedy to zdołał wybić piłkę bitą z jedenastu metrów przez samego Lionela Messiego, najlepszego zawodnika XXII MŚ. Kapitanowi reprezentacji Argentyny zabrakło na koniec jednego trafienia do zdobycia tytułu króla strzelców. Zapytany przez nas o swoje znakomite interwencje, Szczęsny odpowiedział: – Ja rzutów karnych nie bronię z intuicją i nie zgaduję rogu, w który  piłkarz rywala strzela, tylko analizuję rzuty karne i w ten sposób się do nich przygotowuję. Czasami się opłaca, czasami nie. Ostatnio te statystki są całkiem niezłe – wytłumaczył.

Szczęsny tym samym wyrównał wynik Jana Tomaszewskiego, który podczas MŚ w 1974 roku, jako pierwszy z bramkarzy w historii mundiali, dwa razy bronił karne, najpierw w meczu ze Szwecją (1:0), kiedy strzelał Stefan Tapper, a potem w starciu z RFN (0:1), kiedy wybronił futbolówkę bitą przez samego Uli Hoenesa.   


Na zdjęciu: Kontenerowy Stadion 974 robił niesamowite wrażenie!

Fot. Michał Zichlarz