Szansa dla dublerów?

Po niedzielnym meczu z Sandecją Nowy Sącz trener „górali’, Krzysztof Brede, przyznał, że jego drużynę nadal czeka wiele ciężkiej pracy, a młodzi zawodnicy ciągle muszą nabierać doświadczenia. – Chcielibyśmy, aby od razu wszystko zaczęło funkcjonować, ale do tego potrzeba czasu – przyznał szkoleniowiec bielskiej drużyny. I chodź obecnie nie ma zbyt wielu okazji ku temu, aby więcej popracować – bo zespół gra mecze o stawkę co trzy dni – to jednak takie spotkanie, jak to dzisiejsze, jest z pewnością dobrym momentem właśnie na zebranie niezbędnego doświadczenie.

W starciu 1/32 finału Pucharu Polski zespół spod Klimczoka zagra w Kluczborku ze spadkowiczem z II ligi, czyli tamtejszym MKS-em. Całkiem niedawno, bo wiosną 2017 roku oba zespoły grały na zapleczu ekstraklasy. W sumie na tym poziomie rozgrywkowym mierzyły się sześć razy w historii i Podbeskidzie nigdy z nie przegrało.

– Jedziemy do Kluczborka wygrać, bo to jest nasz cel i z takim nastawieniem udajemy się na mecz pucharowy. Nie ma mowy o luźnym podejściu do spotkania. Musimy przeanalizować pewne rzeczy pod względem zdrowotnym i formalnym. A jaki skład wyjdzie w środę? Taki, jaki na dany moment będzie najlepszy i taki, który zapewni nam zwycięstwo w meczu z MKS-em – powiedział trener Krzysztof Brede.

Szansa dla odstawionych

Należy się jednak spodziewać, że szansę występu otrzymają zawodnicy, którzy w lidze grają mniej. Do tej pory trzech zawodników Podbeskidzia wystąpiło we wszystkich meczach ligowych od pierwszej minuty. To Dominik Jończy, Łukasz Sierpina i Valerijs Szabala. Sporo grali też Guga Palawandiszwili, Adrian Rakowski czy Bartosz Jaroch, który jednak ostatnio stracił miejsce w wyjściowym składzie na rzecz Filipa Modelskiego.

Kto zatem może otrzymać szansę? Coś do udowodnienia mają tacy piłkarze, jak Mavroudis Bougaidis, Grzegorz Goncerz, Przemysław Mystkowski, czy Miłosz Kozak, a do bramki powinien wrócić Rafał Leszczyński. Przed sezonem wydawało się bowiem, że wymieniona piątka będzie stanowić niemal połowę wyjściowej jedenastki. Tymczasem, przynajmniej do tej pory, lepiej radzili sobie inni.