Szósta porażka z rzędu

Skra na kursie porażek. Z głogowianami udało się zdobyć tylko gola.


Chrobry wygrał w Bełchatowie ze Skrą i awansował do pierwszej szóstki. Można także stwierdzić, że były trener częstochowian Marek Gołębiewski okazał się lepszy od obecnego szkoleniowca skrzaków Jakuba Dziółki, którego drużyna ma już na koncie sześć porażek z rzędu i nie może się wydostać z dołka spowodowanego problemami kadrowymi i organizacyjnymi. Trzeba jednak dodać, że to był naprawdę dobry mecz zespołu ze strefy spadkowej.

Zaczęło się od śmiałych ataków częstochowian, którzy w 3. minucie gry byli bardzo blisko zdobycia bramki. Po zagraniu Szymona Szymańskiego i odegraniu Filipa Kozłowskiego do strzału w polu karnym Chrobrego doszedł Piotr Nocoń. Karol Dybowski zdążył tylko popatrzeć gdzie zmierza futbolówka i odetchnął z ulgą, gdy trafiła w słupek. 10. minut później znowu zapachniało golem dla Skry, bo rzut wolny z 17. metra wykonywał Przemysła Sajdak i znowu bramkarz gości „wzrokiem” odprowadził piłkę, która muskając spojenie słupka z poprzeczką opuściła boiska.

Dopiero po 20 minutach dominacji Skry do ataku ruszyli przyjezdni i najpierw kontrami, a następnie składnie rozgrywanymi akcjami zaczęli przenosić ciężar gry na drugą stronę boiska. Wreszcie w 32 minucie dopięli swego, bo budując spokojnie atak pozycyjny przyspieszyli ofensywę na prawej stronie murawy skąd Mateusz Bochnak dośrodkował na 10. metra, a tam pozostawiony bez opieki Patryk Kusztal wolejem ulokował piłkę w dolnym rogu bramki Jakuba Bursztyna. 136 sekund później bramkarz Skry skapitulował drugi raz, zapisując stratę tego gola na swoje konto. Patryk Mucha dośrodkował bowiem z rzutu wolnego spod linii bocznej w okolice świątyni częstochowian i zaskoczył golkipera, który zamiast interweniować liczył na reakcję obrońców.

Po stracie dwóch goli Skra nie straciła wiary w przerwanie swojej fatalnej serii. W 43. minucie udokumentował to Szymański, który po rzucie wolnym wykonanym przez Lukoszka plecami z 5. metra próbował zamknąć akcję, ale minimalnie spudłował. Dobrze przymierzył natomiast w 51. minucie, uderzając z 20. metra, ale Dybowski zdołał odbić piłkę. Nie poradził sobie jednak w 72. minucie gdy Szymański, finalizując akcję uderzył z 20. metra, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki. W ten sposób została przerwana strzelecka niemoc Skry, której zawodnicy od 10 września czekali na gola.

Nie skończyła się jednak seria porażek, bo choć częstochowianie do końca szturmowali bramkę Dybowskiego, czasem narażając się na kontry, nie zdołali doprowadzić do remisu. Najbliżej był w 82. minucie Bartłomiej Babiarz, który po dośrodkowaniu Jakuba Sangowskiego celnie główkował z 6. metra, ale bramkarz Chrobrego popisał się znakomitą interwencją na linii bramkowej. Pewnie wyłapywał także dośrodkowania rywali i choć częstochowianie za ambicję i walkę do końca zasłużyli na słowa uznania to ich dorobek punktowy pozostaje bez zmian od 3 września.

Skra Częstochowa – Chrobry Głogów 1:2 (0:2)

0:1 – Kusztal, 32 min, 0:2 – Mucha, 34 min (wolny), 1:2 – Szymański, 73 min.

SKRA: Bursztyn – Flak, Szymański, Mesjasz, Brusiło, Lukoszek – Łukasiak (73. Hilbrycht), Baranowicz, Sajdak (73. Babiarz), Nocoń (88. Gołębiowski) – Kozłowski (64. Sangowski). Trener Jakub DZIÓŁKA.

CHROBRY: Dybowski – Kuzdra, Mandrysz, Bougaidis, Bogusz – Bochnak (90+2. Pieczarka), Mucha, Kolenc (85. Michalec), Kusztal (85. Hanc) – Steblecki (67. Machaj), Wolsztyński (90+2. Wojtyra). Trener Marek GOŁĘBIEWSKI.

Sędziował Grzegorz Kawałko (Olsztyn). Widzów 100.

Żółte kartki: Flak, Nocoń, Lukoszek, Szymański – Mandrysz, Steblecki, Wojtyra.

Piłkarz meczu – Szymon SZYMAŃSKI.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus