Szybkie lekcje w ekstraklasie

 

Trener Waldemar Fornalik mu zaufał i wierzy, że z niego nie spadnie. Jak na razie w lidze radzi sobie bardzo dobrze.

Faktycznie na papierze wygląda to, jakbym trafił z piekła do nieba. Mam nadzieję, że rzeczywistość będzie równie dobra – mówił nam Sebastian Milewski tuż po transferze z Zagłębia Sosnowiec do Piasta Gliwice.

Przekonał Fornalika, czas na Michniewicza

Pierwszy test pomocnik przeszedł jeszcze przed ligą, gdy wystąpił w meczu o Superpuchar Polski. 21-latek podobnie jak reszta, zmienionej drużyny nie zaprezentowała się najlepiej. Jak się jednak okazało były to typowe „pierwsze śliwki robaczywki”.

Co prawda w Ekstraklasie z bloków wystartował dopiero w czwartej kolejce, ale z każdą kolejną otrzymaną od sztabu szkoleniowego szansą robił postęp i prezentował się coraz lepiej. Jego wejście do składu zbiegło się także z początkiem zwycięskiej passy Piasta i zdecydowanie lepszej gry. Gliwiczanie punktowali, a Milewski zaliczył w Ekstraklasie osiem spotkań, wszystkie w wyjściowym składzie a pięć rozegrał od pierwszej do ostatniej minuty.

Piłkarz zasłużył więc na pochlebne oceny piłkarskich ekspertów, zawodnik znajduje się w kręgu zainteresowań selekcjonera młodzieżowej reprezentacji Polski.

We wrześniu Milewski był powołany przez Czesława Michniewicza, teraz takowego nie dostał.

– Tym razem nie jadę na kadrę, ale to daje mi takiego dodatkowego kopa, aby jeszcze ciężej pracować, robić wszystko w kolejnych meczach, żeby przy kolejnej okazji otrzymać powołanie – mówi piłkarz mistrzów Polski, który nie ukrywa, że czuje się w ekipie z Okrzei znacznie pewniej niż na samym początku.

– Faktycznie w ostatnich spotkaniach czuję się dobrze. Może te początki nie były tak udane, ale nie czułem się jeszcze dobrze przygotowany fizycznie. Później już z meczu na mecz czułem się zdecydowanie lepiej. Wydaje mi się, że do tej najlepszej fizycznej dyspozycji można dojść właśnie przez rywalizację w meczach – mówi były gracz Zagłębia.

Młodzieżowiec numer jeden

W ostatnich meczach 21-latek przechodzi kolejne szkolenie i test na ekstraklasowicza „pełną gębą”. Trener Waldemar Fornalik zastosował bowiem ustawienie w którym Milewski nie gra w środku pomocy, a bliżej boku, będąc niejako fałszywym skrzydłowym.

– Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem Sebastiana, bo to młody chłopak, nasz młodzieżowiec i ostatnio musiał się zaadaptować do nieco innej roli. Naprawdę prezentuje się dobrze i już nam sporo pomaga – odpowiada pytany o kolegę z pomocy Patryk Sokołowski.

Milewski w Piaście ma status młodzieżowca numer jeden, a gdy w końcówkach meczów opada z sił jego zmiennikiem jest napastnik Dominik Steczyk. Jedną szansę gry otrzymał inny młody pomocnik – Remigiusz Borkała.

Niemalże pewne miejsce w składzie nie działa jednak rozluźniająco na zawodnika, dzięki czemu sztab szkoleniowy Piasta jest z niego bardzo zadowolony. A kibice mają nadzieję, że piłkarz będzie rozwijał się w takim samym tempie.

Na zdjęciu: Sebastian Milewski w każdym meczu na własnej skórze odczuwa, że gra w ekipie mistrzów Polski to spore wyzwanie i nie lada wysiłek.