Talia w przetasowaniu

Gdyby przed piątkowym meczem z Włochami (1:1), ktoś powiedział, że po końcowym gwizdku będziemy czuli niedosyt, pewnie rezultat z góry bralibyśmy w ciemno. W Bolonii biało-czerwoni nie ugięli się przed wyżej notowanym rywalem i w zgodnej opinii obserwatorów byli bliżsi wygranej. Powody do optymizmu są, co nie znaczy, że Jerzy Brzęczek, debiutując w roli selekcjonera, otarł się o strategiczną doskonałość. Przed dzisiejszą konfrontacją z Irlandią nasuwa się kilka pytań…

1. Kto odpowiadał będzie za siłę ognia?

Jak można było się spodziewać, szef kadry na włoskiej ziemi nie poddał wyjściowej jedenastki rewolucji. Od pierwszej minuty zobaczyliśmy w większości tych zawodników, którzy stali w pierwszej linii frontu podczas rosyjskiego mundialu. Miejsce w ataku zarezerwowane było dla kapitana Roberta Lewandowskiego. Szef kadry otwarcie zapowiada jednak, że jego zespół będzie grał również duetem napastników. Czy taki wariant zobaczymy już dzisiaj we Wrocławiu? Jeśli tak, to należy się spodziewać tandemu Krzysztof Piątek – Arkadiusz Milik. Obaj podrażnieni są faktem, że w Italii – gdzie występują na co dzień – nie powąchali trawy ani przez minutę. To może stanowić… ich niebagatelny atut we wtorkowy wieczór.

2. Czy selekcjoner pomoże zespołowi po przerwie?

Po obiecującym remisie z Włochami w stronę Brzęczka nie kierowano wyłącznie hymnów pochwalnych. Krytykowano jego decyzje personalne, które podejmował w drugiej połowie spotkania. Rywal nie był tego dnia dobrze dysponowany i można było się pokusić o zwycięstwo. Trzeba było jednak drużynie pomóc trafnymi wyborami. Tymczasem selekcjoner wpuścił na murawę dwóch debiutantów – Damiana Szymańskiego i Rafał Pietrzaka – którzy nie byli w stanie przesądzić o losach spotkania. W starciu z Irlandią ruchy personalne szefa kadry będą zatem podlegały szczególnej cenzurze.

3. Co dalej z Jakubem Błaszczykowskim?

Najwięcej kontrowersji po meczu w Bolonii zrodziło się wokół Jakuba Błaszczykowskiego. Można się było tego spodziewać, skoro mowa o siostrzeńcu selekcjonera, w dodatku – mimo problemów klubowych – desygnowanym do wyjściowej jedenastki. Być może jego występ przeciwko „Azzurrim” przeszedłby bez większego echa, gdyby nie fakt, że to właśnie on sprokurował rzut karny, po którym gospodarze zdobyli wyrównującą bramkę.

Część komentatorów obwiniła Kubę o nieodpowiedzialne zagranie, zupełnie usuwając w cień dobre fragmenty w wykonaniu tego zawodnika. Brzęczek zareagował nerwowo na krytykę pod adresem swego krewnego i dał do zrozumienia, że wciąż mamy do czynienia z piłkarzem absolutnie nietuzinkowym. Czy potwierdzenia tego doczekamy się na wrocławskim obiekcie?

4. Czy Wojciech Szczęsny udźwignie rolę „dublera”?

Dubler to może za duże słowo. Ale po raz pierwszy od długiego czasu Wojciech Szczęsny nie jest w kadrze bramkarzem pierwszego wyboru. W Bolonii bronił Łukasz Fabiański. Teraz szansę dostanie jego młodszy kolega, do którego poprzedni szef kadry miał ewidentną słabość. Jeśli golkiper Juventusu Turyn chce odzyskać miano postaci pierwszoplanowej, powinien zacząć od nieskazitelnego występu przeciwko Irlandii. O formie z mundialu musi jak najszybciej zapomnieć. To ma być ten sam zawodnik, który gromki poklask zbierał regularnie przez kilka poprzednich lat. Próba charakteru – tak się to zwykle ładnie nazywa…

5. Jak zmodyfikować formację pomocy?

W drugiej linii sztab szkoleniowy kadry zdecyduje się na przynajmniej dwie roszady w porównaniu z podstawową jedenastką na mecz z Włochami. Wiele wskazuje na to, że od pierwszej minuty tym razem zagrać mogą Karol Linetty i Przemysław Frankowski. Trudno uwierzyć, że to rówieśnicy – obaj liczą sobie po 23 lata. Ten pierwszy w drużynie narodowej rozegrał jednak już 21 spotkań, ten drugi – ledwie jedno. Mimo to nietrudno wyobrazić sobie, że w najbliższych miesiącach ważniejszą rolę w reprezentacji odgrywał będzie… ten mniej doświadczony.

 

Na zdjęciu: Przemysław Frankowski zadebiutował w drużynie narodowej w marcu przegranym spotkaniem z Nigerią (0:1). Dziś liczy na premierową szansę od nowego selekcjonera…