TCS. Najlepszy, ale bez szlema

Ryoyu Kobayashi wygrał Turniej Czterech Skoczni, ale bez kompletu czterech konkursowych zwycięstw.


Na przełomie 1971 i 1972 roku Yukio Kasaya, skoczek z Japonii, wygrał trzy pierwsze konkursy Turnieju Czterech Skoczni. Mógł przejść do historii, jako pierwszy, który wygra wszystkie cztery konkursy turnieju. Wycofano go jednak z ostatnich zawodów, by lepiej przygotował się do igrzysk olimpijskich w Sapporo. W nich Kasaya stanął na najwyższym stopniu podium po konkursie na skoczni normalnej. Wszyscy oczekiwali, że sięgnie po dublet, ale na dużej skoczni wygrał Wojciech Fortuna.

Ryoyu Kobayashi, rodak Yukio Kasayi, w 2019 roku nie popełnił takiej samej nierozważności. Wygrał wówczas, jako trzeci w historii i rok po Kamilu Stochu, Turniej Czterech Skoczni z kompletem zwycięstw. W czwartek miał szansę dokonać tego samego, co przeszłoby do historii nie tyle skoków narciarskich, ale sportu w ogóle.

Dwójka w finale

Przed finałowym konkursem prowadzący w klasyfikacji generalnej Ryoyu Kobayashi miał 17,9 punktu przewagi nad Lindvikiem. Takiego kapitału musiał bronić Japończyk, ale już w kwalifikacjach pokazał, że nie zamierza kalkulować. Skoczył 137,5 m i wygrał je po raz dziewiąty w tym sezonie. Spośród piątki Polaków do konkursu dostała się trójka. Przepadli Wolny i Wąsek, choć niewiele im zabrakło, by awansować do pięćdziesiątki. Przeszli Stękała, Żyła i Kubacki, którego skok na 134,5 metra było dziesiątym rezultatem kwalifikacji.

Stękała spisał się w pierwszej serii bardzo słabo (123) i przegrał z Clemensen Aignerem. Żyła i Kubacki rywalizowali między sobą i obaj osiągnęli tą samą odległości, czyli po 128 metrów, ale to pierwszy z wymienionych wygrał, biorąc pod uwagę styl i pozostałe przeliczniki. Pierwsza seria wczorajszego konkursu, bezapelacyjnie, należała do Karla Geigera.

Były lider klasyfikacji generalnej PŚ zajął odległe miejsce w kwalifikacjach, ale w konkursie odpalił petardę (140,5). W końcówce pierwszej odsłony konkursu widać było, że warunki nie są sprzyjające. Słabo spisał się Lindvik (126,5), a Ryoyu Kobayashi uzyskał 133,5 metra i był piąty. Ze znaczną stratą do lidera, która wynosiła niemal siedem punktów. Turniejowe zwycięstwo nie było wprawdzie zagrożone, ale czwarty konkursowy triumf się oddalił

Triumfator nie dał rady

W finale ostatniego z konkursów TCS słabo spisał się Kubacki, który po skoku na 123 metr wypadł z drugiej dziesiątki. Dużo lepiej zaprezentował się Żyła. Wiślanin uzyskał 134 metry i wiadomo było, że uplasuje się w okolicach połowy stawki. Kapitalną próbę oddał pechowiec ze środowego konkursu – Lovro Kos. Słoweńcowi był metr od rekordu skoczni, który trzy lata temu ustanowił Kubacki.

Kibice – przed telewizorami – wyczekiwali, co zrobi Kobayashi, zadając sobie pytanie, czy jest w stanie odrobić stratę do Geigera i wygrać czwarty z rzędu konkurs? Tuż przed próbą Japończyka przewrócił się Manuel Fettner i trzeba było chwilę poczekać na atak lidera klasyfikacji generalnej Turnieju i Pucharu Świata. Kobayashi skoczył 133,5 metra.

Objął prowadzenie o 0,1 punktu przed Robertem Johanssonem, ale wiadomo już było, że taka odległość nie wystarczy do wygrania konkursu. Halvor Egner Graneruda uzyskał 136 metrów i go wyprzedził. To był dopiero początek walki jaka rozgorzała w finale. Yukiya Sato nie dał rady Granerudowi (134,5), ale Daniel Huber już tak. Austriak wylądował na 137 metrze, a na górze pozostał już tylko Geiger.

Niemiec nie wytrzymał jednak presji. Skoczył o pięć metrów krócej od Austriaka i zakończył zawody na trzecim stopniu podium. 29-latek z Salzburga zawody Pucharu Świata wygrał po raz pierwszy w karierze. Wcześniej mieścił się „na pudle”, ale nigdy na jego najwyższym stopniu.




Bischofshofen, HS-142, czwartek
1. Daniel Huber (Austria) 286.8 (136,5+137), 2. Granerud 282.4 (136,5+136), 3. Geiger 281.9 (140,5+132), 4. Sato 281.1 (139+134,5), 5. Kobayashi 277.8 (133,5+133,5), 6. Johansson 277.7 (133+135), 7. Hoerl 275.3 (130+136), 8. Eisenbichler 275.2 (133+134), 9. Lovro Kos (Słowenia) 273.6 (132+144), 10. Lindvik 271.5 (126+139), 13. Żyła 260.9 (128+134), 27. Kubacki 235.0 (128+123), 39. Andrzej Stękała 112.6 (123).

Klasyfikacja generalna Turnieju Czterech Skoczni
1. Kobayashi 1162.3, 2. Lindvik 1138.1, 3. Granerud 1128.2, 4. Geiger 1123.6, 5. Eisenbichler 1117.6, 6. Johansson 1107.6, 7. Kos 1093, 8. Hoerl 1075.7, 9. Huber 1069.8, 10. Sato 1064.7, 15. Żyła 889.5, 22. Kubacki 826.7, 35. Wolny 595.2, 48. Wąsek 357.7, 51. Stękała 230.6, 53. Kamil Stoch 214.5.

Klasyfikacja generalna PŚ
1. Kobayashi 841, 2 Geiger 785, 3. Granerud 613, 4. Lindvik 543, 5. Eisenbichler 471, 6. Anże Laniszek (Słowenia) 401, 7. Stefan Kraft (Austria) 395, 8. Hoerl 380, 9. Johansson 369, 10. Killian Peier (Szwajcaria) 338, 15. Stoch 216, 25. Żyła 138, 36. Kubacki 37, 45. Wolny 17, 46. Wąsek 13, 53. Aleksander Zniszczoł 5, 56. Stękała 1.

Klasyfikacja Pucharu Narodów

1. Niemcy 2292, 2. Austria 2015, 3. Norwegia 2011, 4. Japonia 1639, 5. Słowenia 1564, 6. Polska 677, 7. Szwajcaria 539, 8. Rosja 347.


Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi w wielkim stylu, choć bez kompletu konkursowych zwycięstw, wygrał 70. Turniej Czterech Skoczni.

Fot. PressFocus