Papadopulos: To będzie ważne pięć kolejek

Zanim porozmawiamy o Piaście i lidze muszę zapytać o inną rzecz. Które zwycięstwo reprezentacji Czech pana bardziej ucieszyło: to z Polską czy ze Słowacją?
Michal PAPADOPULOS: – Odbieram to trochę inaczej niż moi koledzy czy rodacy, bo oczywiście kibicuję Czechom, ale już tyle lat jestem w Polsce, że w każdym innym meczu trzymam kciuki za biało-czerwonych. Dlatego dużej radości czy satysfakcji nie było. Dla mnie obojętny był wynik, cieszyłem się, że doszło do samego spotkania. A jeśli chodzi o Słowację, to też nie jest tak, że mamy ze sobą złe relacje. Ktoś próbował odwoływać się do polityki, ale to ze sportem nie ma wiele wspólnego. Sam urodziłem się w dawnej Czechosłowacji, więc dla mnie Słowacy są jak bracia. Oczywiście były to derby, prestiżowe spotkanie, ale nie wojna czy coś w tym stylu. Zwycięstwa byłem jednak, muszę to przyznać, niemalże pewny, bo Słowacy za bardzo nie potrafią grać z Czechami.

Selekcjoner reprezentacji Czech Jaroslav Szilhavy gościł w Gliwicach na waszym meczu z Wisłą Kraków. Mówił, że oglądał przede wszystkim Zdenka Ondraszka, ale może i na pana zwrócił uwagę?
Michal PAPADOPULOS: – Nie, nie… Mam już 33 lata i jest to już raczej nierealne. W reprezentacji Czech grają młodsi zawodnicy i to jest ich czas, żeby pokazać swoje umiejętności. Dla mnie obecność selekcjonera nie ma już znaczenia.

Za wami ostatnia ligowa przerwa w tym roku. Ten czas wam pomógł, zwłaszcza po bolesnej porażce w Kielcach?
Michal PAPADOPULOS: – Jak zwykle mieliśmy trzydniowe zgrupowanie. Dużo trenowaliśmy, był też czas na odpoczynek, choć mogło go być trochę więcej (śmiech). Myślę jednak, że dobrze potrenowaliśmy, zrealizowaliśmy plan na te ostatnie dni i jesteśmy przygotowani do końcowych meczów w tym roku. Przed nami pięć kolejek, potem będzie świąteczna przerwa. To ważny czas, bo trzeba pozbierać jak najwięcej punktów. Uważam, że te najbliższe spotkania pokażą o co wiosną będziemy walczyć. Musimy być skoncentrowani od samego początku, aż do końca.

Zaczynacie meczem u siebie z Zagłębiem Sosnowiec…
Michal PAPADOPULOS: – Początek będzie kluczowy, bo mamy teraz dwa mecze u siebie z Zagłębiem i Pogonią. Lubimy grać przed własną publicznością i jak osiągniemy dobre wyniki w tych spotkaniach, to potem będzie nam łatwiej i pewność siebie wzrośnie.

Dobra pogoda już się skończyła. Czy gra w mrozie i na gorszych murawach jest dla pana, jako rosłego napastnika pewnym utrudnieniem?
Michal PAPADOPULOS: – Na pewno każdy woli grać, gdy jest cieplej, a murawa jest równa jak stół. Warunki będą takie same dla każdej drużyny, więc trzeba będzie się odnaleźć w tych warunkach. Nie ma co szukać wymówek, trzeba grać.

Ostatnio rywalizacja o jedno, jedyne miejsce w ataku nabrała rumieńców i teraz trudno odgadnąć kto ma większe szanse na grę, pan czy Piotr Parzyszek.
Michal PAPADOPULOS: – Sam nie wiem kto zagra w najbliższym meczu. Trener widzi nas na treningach i on decyduje kto przydaje mu się bardziej w poszczególnych meczach. Konkurencja jest bardzo ważna w drużynie. Myślę jednak, że stabilizacja także pomaga piłkarzowi i napastnikowi. Gdy wiesz, że to ty grasz od początku twoja pewność siebie rośnie. Nic tak nie buduje formy i zaufania, jak regularna gra.