Piątka z… niedosytem

– Zabrakło nam jeszcze większej rywalizacji na pozycjach, bo to jest klucz w sporcie. Stało się tak z kilku powodów – mówi trener Marcin Brosz


Rozmowa z Marcinem Broszem, który doprowadził reprezentację Polski U19 do piątego miejsca mistrzostw Europy.

Awans sukcesem

Jak smakuje piąte miejsce na mistrzostwach Europu U19?

Marcin BROSZ: – Patrząc na czas mojej półtorarocznej pracy z tym zespołem mogę powiedzieć, że jest to ogromny sukces tych młodych zawodników. Od momentu, w którym obejmowałem drużynę narodową U19 do zamykającego ten okres meczu z Włochami podczas turnieju na Malcie odnotowaliśmy niesamowity progres. Wiemy z jakiego miejsca wychodziliśmy. Gdy wspominam nasze pierwsze zgrupowanie w Szwajcarii to uświadamiam sobie, że startowaliśmy z kilkoma zaledwie nazwiskami z rocznika 2004.

– W bardzo krótkim czasie, w czym wielka zasługa naszego środowiska sportowego, które wniosło bardzo dużą pomoc, udało się nam jednak stworzyć bazę wielu piłkarzy. Dzięki temu poprzez zgrupowania i mecze kontrolne byliśmy w stanie sprawdzić bezpośrednio pod szyldem reprezentacji 70 chłopaków.

– Z tego wyłoniliśmy grupę, która reprezentowała nas w pierwszej fazie eliminacji, rozegranych w Gdyni. Na drugim szczeblu kwalifikacji zmierzyliśmy się z wicemistrzem Europy Izraelem oraz mocną Serbią. Przypomnę, że wychodził z grupy tylko jeden zespół.

– Nasz awans wywalczony w Małopolsce był już więc sukcesem, ale zarazem rozbudził nasze nadzieje. W turnieju finałowym zdobyliśmy 4 punkty. Ostatecznie wystarczyły na 5. miejsce w Europie. Wiemy, że jest „aż” piąte miejsce, ale z drugiej strony czujemy, że niewiele brakowało, żeby zrobić jeszcze lepszy wynik. Odpowiadając na pytanie mogę więc powiedzieć, że doceniamy to co mamy. Jednak czujemy niedosyt, bo do ostatniej sekundy walczyliśmy o awans do półfinału.

Za mało rywalizacji

Czego bardziej zabrakło – zdobycia jeszcze jednego gola wygranym 2:0 meczu z Maltą czy niestracenia bramki w zremisowanym 1:1 meczu Włochami?

Marcin BROSZ: – Nie możemy na piłkę patrzeć tylko przez takie proste dodawanie i odejmowanie… Odpowiem więc tak. Zabrakło nam jeszcze większej rywalizacji na pozycjach, bo to jest klucz w sporcie. Zabrakło z kilku powodów. Na pewno jednym z nich jest krótki czas, który już wymieniłem. Ale też urazy. I to szczególnie w linii napadu, z której wypadł nam Jan Zuberek.

– Również w obronie brakowało nam Filipa Koperskiego i Szymona Michalskiego, a w ofensywie Szczepana Muchy. „Muszka” był bardzo groźny w ataku i dawał także asysty. Z innych powodów wypadli Maximillian Oyedele i Levis Pitan więc kilka tych składowych było. Dlatego pozostaje świadomość, że mogliśmy zagrać jeszcze lepiej. Być może ten nasz rewelacyjny mecz z Włochami zakończylibyśmy bez straty gola co oznaczałoby awans. Z drugiej jednak strony musimy też pamiętać kto był naszym rywalem.

– Tuż po turnieju na Malcie ukazała się przecież informacja, że defensywny pomocnik włoskiej drużyny, która została mistrzem Europy U19, przechodzi do PSG. Jednak naprawdę znaleźliśmy się już na piłkarskich wyżynach i byliśmy o krok od medalu.

Rozwijają się

Ilu zawodników z reprezentacji U19 wykona już niebawem krok w kierunku dorosłej piłki?

Marcin BROSZ: – Mam nadzieję, że wszyscy. Mówimy przecież o czołowych, a nawet najlepszych zawodnikach z rocznika 2004 w Polsce. To potencjalni kandydaci na grę na najwyższym poziomie. Jeszcze raz podkreślę słowo „kandydaci”. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że oni się cały czas rozwijają. Gdy sobie przypominam ich grę rok temu i to jakie wtedy podejmowali decyzje porównuję z tym co widziałem na Malcie to mogę powiedzieć, że różnica i to pozytywna jest ogromna.

– Ważne jest też to obycie jakie zyskaliśmy grając po wielu latach z najlepszymi 19-latkami w Europie. Nam tego bezpośredniego doświadczenia zabrakło. Przecież Włosi są zawsze w tych imprezach, Portugalczycy, którzy zostali wicemistrzami również, a my wskoczyliśmy do tego grona jako Kopciuszek. Choć wiedzieliśmy co nas czeka to tak naprawdę między wiedzieć, a tam być to stanowi ogromną różnicę.

Powód do dumy

Czego nauczył się Marcin Brosz przez te półtora roku pracy z reprezentacją Polski U19?

Marcin BROSZ: – To było dla mnie coś zupełnie nowego pod względem doświadczenia. To co widzimy w telewizji oglądając najlepszych, a bycie z nimi na co dzień, prowadzenie treningu, podejmowanie decyzji w trakcie meczu i odpowiedzialność za konsekwencje jakie te decyzje niosą to jest zupełnie inny wymiar. To jest właśnie najlepsze w sporcie. To właśnie rozwija w sposób nieprawdopodobny.

– Dlatego ten awans do turnieju finałowego mistrzostw Europy oraz gra z najsilniejszymi juniorskimi reprezentacjami naszego kontynentu zostanie we mnie na zawsze. A najbardziej ten szacunek, który okazywali nam w trakcie tego turnieju rywale z Portugalii i Włoch. To przecież reprezentacje, które zagrały w finale. To sprawiało ogromną satysfakcję tym bardziej, że z Włochami rywalizowaliśmy już w pierwszym turnieju fazy eliminacyjnej w Gdyni. Potem spotkaliśmy się znowu w walce o półfinał. Podejście samych zawodników, którzy docenili to jak wyglądaliśmy półtora roku temu, a jak teraz też świadczy o tym, że zrobiliśmy postęp.


Czytaj także w kategorii PIŁKA NOŻNA


– Myślę, że to także da ogromną pozytywną energię naszym piłkarzom. Im naprawdę nie dużo brakuje, ale jednak brakuje, żeby być nie dobrymi, a najlepszymi. To jest także mobilizacja do tego, żeby nie osiąść na laurach. Cały czas – zarówno ja jako trener, cały nasz sztab szkoleniowy jak i zawodnicy – musimy się dalej rozwijać. Trzeba być lepszym od mistrza, któremu, z czego mamy satysfakcję, potrafiliśmy dotrzymać kroku.


Na zdjęciu: Trener Marcin Brosz chwali swój zespół U-19, ale bez przesady.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.