Trzy sprawy – na razie jeden walkower

Wrześniowe rozgrywki na boiskach IV ligach przyniosły nieco zamieszania, które zapachniały walkowerami.


Ostatecznie jedno spotkanie zostało zweryfikowane na korzyść drużyny, która na murawie okazała się gorsza, a w dwóch pozostałych utrzymano wynik, którym zakończyły się spotkania.

17 września w potyczce Unia Kosztowy – Rozwój Katowice zakończonej wynikiem 4:1 gospodarze dokonali pięciu zmian w trakcie gry po przerwie, a regulamin ramowy rozgrywek (rozdział XII, § 38, punkt 10) stanowi: Drużyny biorące udział w rozgrywkach są uprawnione do wymiany: siedmiu zawodników przez cały czas trwania zawodów bez prawa ich powrotu do gry, z zastrzeżeniem, że w drugiej połowie zawodów można dokonać jedynie czterech wymian.

Trener Łukasz Nowak pierwszych roszad dokonał w 70 minucie, wprowadzając dwóch zawodników, następnie w 78 minucie jednego oraz w 85 minucie kolejnych dwóch i ten błąd kosztował zespół stratę 3 punktów.

W przypadku spotkania z 10 września MKS-u Lędziny z ROW-em 1964 Rybnik, wygranym przez lędzinian 2:1, goście złożyli protest zwracając uwagę, że gospodarze przez 12 minut grali bez młodzieżowca. W trakcie posiedzenia wyjaśniającego okazało się jednak, że zamieszanie zostało spowodowane poprzez złe wpisanie w protokole numerów, z którym grali zwodnicy. Konfrontacja poparta nagraniem wideo wykazała, że w zmianie dokonanej w 63 minucie boisko opuścił Jakub Kaziszyn, a nie Bartosz Wodnicki (młodzieżowiec), który grał od początku do końca, a więc wynik został utrzymany.

Wyjaśnienia wymagała natomiast kwestia występu Krzysztofa Śmietany, który 10 września w meczu Polonia Łaziska Górne – Drzewiarz Jasienica, zakończonym wynikiem 4:0, zagrał od 86 minuty w zespole łaziszczan. Wystąpił on bowiem 9 września w spotkaniu IV ligi juniorów młodszych B1 Polonia Łaziska Górne – Sokół Wola i w protokole tego spotkania widnieje jako uczestnik całego spotkania.

To oznaczałoby, że nie mógł wystąpić niespełna dzień później w spotkaniu seniorów. Łaziszczanie twierdzą jednak, że Śmietana w meczu juniorów zagrał 45 minut, ale jego zejście nie zostało odnotowane w protokole, bo stosowano „zmiany powrotne”. Konfrontacja z udziałem trenerów obydwu drużyn juniorskich oraz sędziego została zaplanowana na 6 października i wtedy zostanie podjęta decyzja czy utrzymany zostanie wynik z boiska czy też Polonia przegra walkowerem.


Na zdjęciu: Bartosz Wodnicki (z prawej) w niczym nie zawinił i wynik meczu jego drużyny został utrzymany.

Fot. Dorota Dusik