Trzy szalone remisy

Kielczanie nie należą do najbardziej wygodnych rywali dla 14-krotnego mistrza Polski. Na 22 rozegrane dotąd spotkania zespół z Zabrza wygrał ledwie cztery, w tym u siebie, z tuzina gier zaledwie trzy. Wygrać nie udało się też w poprzednim sezonie. Tamte mecze były wyjątkowo zacięte i wyrównane. Pewnie podobnie będzie też w niedzielne popołudnie.

1.Kontuzja Żurkowskiego. Górnik – Korona 3:3, 17 października 2017 r.
Przed tym spotkaniem „Sport” na pierwszej stronie zastanawiał się czy zdoła się przełamać Igor Angulo. Super snajper „górników” po tym, jak na potęgę zdobywał gole na początku zeszłorocznych rozgrywek, tak jesienią zaciął się i od połowy września nie potrafił trafić do siatki rywala z akcji. Na szczęście z kielczanami nastąpiło przełamanie. Hiszpański strzelec zdobył bramkę na 2:0. Na przerwę tego zaciętego i emocjonującego spotkania drużyna prowadzona przez Marcina Brosza schodziła z dwubramkowym prowadzeniem 3:1. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Niestety, potem wszystko się posypało, a duży wpływ miała na to kontuzja jakiej nabawił się Szymon Żurkowski, który na początku II połowy opuścił boisko. Bez niego gra zabrzan nie wyglądała już tak, jak powinna. Goście rzucili się do ataków, zdobyli dwa gole w końcówce i wyjechali z Zabrza z jednym punktem.

2. Pokazali charakter. Korona – Górnik 2:2, 17 marca 2018 r.
Równie dramatyczne spotkanie oba zespoły rozegrały w rewanżu. Tym razem rolę się odwróciły, to Górnik przegrywał dwoma bramkami i musiał odrabiać straty, choć nie musiało tak być. Zabrzanie na terenie rywala atakowali, mieli inicjatywę, ale tracili niepotrzebne bramki. Kiedy na 2:0 w 63 minucie trafił Nika Kaczarawa wydawało się, że losy spotkania są rozstrzygnięta. „Górnicy” jednak nie poddali się, bo najpierw zdobyli kontaktowego gola. „Sport” zapisał go na konto Kena Kallaste. Potem wyrównał piłkarz meczu czyli Mateusza Wieteski. Za to spotkanie oceniony został zresztą na „8”. Zabrzanom było o tyle łatwiej, że przez prawie dwa kwadranse grali z przewagą jednego zawodnika po tym, jak murawę za drugą żółtą kartkę musiał opuścić Jakub Żubrowski.

3. Bramka w 17 sekundzie. Górnik – Korona 2:2, 9 maja 2018 r.
To ostatnie spotkanie zapisało się w pamięci kibiców z jednego względu, z jednej z najszybciej strzelonych bramek na polskich boiskach w historii. Marcin Urynowicz trafił do bramki Zlatana Alomerovicia już w 17 sekundzie. Był to dla niego trzeci kolejny gol w trzeciej kolejnej grze. Zabrzanie walczyli wtedy o wygraną i miejsce w pucharach.
Potem w głównej roli wystąpił jednak Elia Soriano, który w dwóch bliźniaczych akcjach dwa razy zaskoczył Tomasza Loskę. Remis uratował w drugiej połowie Paweł Bochniewicz, dla którego był to premierowy i jak dotąd jedyny gol zdobyty w ekstraklasie.