Trzymają kciuki za kapitana

W ubiegłym tygodniu, dzień przed prestiżowym meczem z Widzewem, na zespół Rozwoju spadł duży cios. Kapitan Marcin Kowalski normalnie brał udział w piątkowym rozruchu, ale potem doznał zapaści. – Są ważniejsze rzeczy niż piłka nożna. W piątek nasz kapitan wylądował w dość poważnym stanie w szpitalu. Chcieliśmy sprawić mu przyjemność, zapunktować z Widzewem, ale nie udało się. O to możemy mieć do siebie żal – mówi Rafał Bosowski, jeden z trenerów drużyny z Katowic. Na razie trudno przewidzieć, kiedy 31-latek wróci do gry.

Byli tylko tłem

Zawodnicy i sztab szkoleniowy chcieli zadedykować „Kowalowi” ewentualną wygraną z Widzewem, ale nie byli w stanie stawić czoła utytułowanemu beniaminkowi, który już do przerwy prowadził 1:0, a po niej dorzucił bezradnym katowiczanom jeszcze trzy gole. W ostatniej dekadzie wyżej niż łodzianie na stadionie przy Zgody 28 wygrała tylko Odra Opole (maj 2017, 5:0). Rozwój nie zaczął dobrze sezonu. Na inaugurację zdołał co prawda zapunktować z innym beniaminkiem, Elaną Toruń, remisując na wyjeździe 2:2, ale prezentując się gorzej od rywali. Gdyby torunianie pierwsi otworzyli wtedy wynik, katowiczanie mogliby mieć podobne problemy, co z Widzewem.

– Nie zgodzę się. Z Elaną zagraliśmy dobry mecz, wyrachowany, tak jak przystało na drugoligowca. Kontrolowaliśmy przebieg gry, strzeliliśmy dwa gole. Niestety, w końcówce zwycięstwo nam się wymknęło, ale to był dobry taktycznie występ. A z Widzewem… Nie wiem. Przeciwnik co miał, to wpadało. Nawet jakieś rykoszety. Szczęścia też trochę brakło, ale tym akurat tłumaczyć się absolutnie nie możemy. Myślę, że w pierwszej połowie nawet dobrze to wyglądało. Siedzieliśmy agresywnie na drużynie Widzewa, nie dawaliśmy rozgrywać piłki, mieliśmy swoje sytuacje, a straciliśmy dziwnego gola. W drugiej połowie byliśmy jednak tłem dla rywali i to trzeba sobie powiedzieć. Zabrakło w naszej grze dosłownie wszystkiego – mówi Przemysław Gałecki, doświadczony środkowy obrońca Rozwoju.

15 do zera!

Katowiczanie trzymają kciuki za jak najszybszy powrót do zdrowia Marcina Kowalskiego, czekając również na pierwsze w sezonie ligowe zwycięstwo. Już w piątek ruszą na jeden z najdalszych wyjazdów – do Stargardu, gdzie dzień później zmierzą się z Błękitnymi. – Musimy się obudzić. Chyba jest trochę za spokojnie. Trzeba wziąć się w tygodniu w garść, zakasać rękawy do pracy, bo tak nie może być. Z Widzewem przegraliśmy 0:4. Nie ma co rozpamiętywać. Należy to przełknąć i zapier…, by w następnych meczach było lepiej – dodaje Gałecki.

https://sportdziennik.pl/16184-2/

W klubie nie planują już wzmocnień; ruchy prędzej mogą mieć miejsce w drugą stronę i któryś z zawodników z szerokiej kadry może jeszcze zostać wypożyczony do niższej ligi. Dodajmy, że w poniedziałek Rozwój rozegrał sparing ze Spartą Katowice. I… zaaplikował drużynie z klasy okręgowej aż 15 goli, samemu nie tracąc żadnego!

 

Na zdjęciu: Katowiczanie (z prawej 15-letni Bartosz Baranowicz) czekają na pierwsze w sezonie zwycięstwo.