Z podniesioną głową
… choć oczywiście przed dzisiejszym rewanżem w Myjavie stawia w lepszej sytuacji zespół słowacki. Celowo nie używamy pojęcia „Słowaków”, bo przecież tychże w wyjściowej jedenastce na spotkanie przed tygodniem było tylko dwóch. I dużo więcej ich nie będzie w tym składzie również dziś. – Taki jest model biznesowy tego klubu, że przygotowują młodych zagranicznych piłkarzy do gry w zachodnich ligach, sprzedając ich tam za niezłe pieniądze – przypominał po pierwszej grze Marcin Brosz. Górnik – najmłodsza drużyna polskiej ligi – w ub. czwartek pchnął do boju zespół ze średnią wieku o 1,5 roku większą niż Trencin! Ale też owa trenciński zaciąg młodzieżowy z różnych krajów to gracze starannie wyselekcjonowani w Afryce i na Bałkanach. A model budowy zabrzańskiej ekipy jest – jak wiadomo – zupełnie inny….
Okazje i (nie)skuteczność
Siłę Górnika stanowić ma rodzima młodzież. Taka chociażby, jak Adrian Gryszkiewicz – „swój chłop”, z regionu. – Jest wielki niedosyt – denerwował się 18-latek po pierwszym spotkaniu. – Przecież to był mecz dwóch równych drużyn; już nie tylko na remis, ale do wygrania przez nas!
Tym nerwom naprawdę trudno się dziwić. I już nie chodzi tylko o błędy sędziowskiej trójki (- Takiego, jak ten z pokazanym spalonym Angulo, dawno nie widziałem – wspomina słynny ekszabrzanin, Henryk Wieczorek, w rozmowie z klubowymi mediami), ale i o okazje zmarnowane przez samych „górników”.
– Tym razem postaramy się połączyć te dwie sprawy… – trener Górnika uśmiechał się lekko, gdy po spotkaniu ligowym z Wisłą usłyszał pytanie o multum okazji stworzonych, ale zmarnowanych w Lidze Europy w zestawieniu ze stuprocentową skutecznością (jedna groźna sytuacja – i od razu gol) w potyczce z płocczanami. – Mam nadzieję, że w rewanżu dobrych szans znów będzie wiele, i że tym razem je wykorzystamy.
Ich trzech
Szkoleniowiec w środę zabrał do autokaru jadącego na Słowację aż 20 zawodników. W tym – trzech bramkarzy. To – być może – wyraz ostrożności. W niedzielne popołudnie Tomasz Loska schodził przecież do szatni, trzymając się za udo; nawet ominął z tego powodu wyciągnięte w jego stronę mikrofony. W minionych dniach „Gienek” ćwiczył co prawda z kolegami, ale drobny problem z mięśniem czworogłowym uda jednak był pozostałością po starciu z „nafciarzami”. A bramkarz zabrzan – ktokolwiek nim dzisiaj będzie – z pewnością musi być gotowy na dużo roboty.
Erik zawsze wierny!
Ale… – Trencin miał w weekend bardzo trudny mecz, kończył go w dziewiątkę, co musiało kosztować sporo sił – przypomina Erik Grendel. Były piłkarz zabrzan we wtorek – w barwach Spartaka Trnava – obronił dwubramkową zaliczkę z meczu z Łazienkowskiej i awansował z kolegami do kolejnej rundy kwalifikacji do Champions League. W czwartek zasiądzie na trybunach w Myjavie i… będzie dopingować Górnik! – Jeżeli Górnik zagra na maksimum tego, co potrafi, na pewno jest w stanie sobie poradzić. Będę za chłopakami – zapowiada.
Z Myjavy – kierunek Rotterdam!
Te słowa idealnie korespondują z deklaracją cytowanego już Gryszkiewicza. – Jedziemy na rewanż z podniesioną głową. Szanse na awans dalej są pół na pół – mówi młody obrońca.
– 0:1 nie jest wynikiem, który cię skreśla – przypomina na klubowej stronie jedna z „górniczych” legend, Waldemar Matysik. I… zaciera ręce na ewentualną wizytę zabrzan w III rundzie w Rotterdamie. – Byłoby nas – myślę o byłych graczach Górnika, którzy mieszkają w Niemczech, Francji, Holandii czy Belgii – mnóstwo – zapewnia.
II runda eliminacji do LE
AS Trencin – Górnik Zabrze
Myjava, 2 sierpnia, godz. 17.30
transmisja – Polsat Sport, godz. 17.25
w pierwszym meczu – 1:0
Na zdjęciu: Adrian Gryszkiewicz – młodzieńcza wiara czy realne poczucie siły?