Nadzieja powróciła

Australia w sobotę miała ostatnią szansę na to, aby dać sobie nadzieję na awans z grupy. Podopieczni Grahama Arnolda po wysokiej porażce z Francją musieli pokonać Tunezję.


Ta była w odrobinę lepszej sytuacji. Na inaugurację zaskakująco zremisowała z Danią, co otwierało jej drogę do dalszej fazy mistrzostw świata. Podopieczni Jaela Kadriego schodzili jednak na przerwę w złych nastrojach. Mitchell Duke wykorzystał dośrodkowanie Craiga Goodwina i wpakował piłkę głową do siatki Tunezyjczyków. Asystent przy bramce może być z siebie zadowolony – najpierw strzelił gola Francuzom, a w drugim spotkaniu 30-latek znów miał udział przy trafieniu.

Po przerwie podrażniona Tunezja ruszyła na Australijczyków i zdecydowanie chciała doprowadzić do wyrównania. Mimo upływającego czasu napór podopiecznych trenera Kadriego nie ustępował. Problem w tym, że niewiele z niego wynikało. Mathew Ryan, strzegący bramki Australii tylko kilka razy musiał interweniować i to w niezbyt skomplikowanych sytuacjach.

„Kangury” nastawiły się z kolei na kontrataki, które miały im przynieść ewentualne drugie trafienie i uspokojenie sytuacji. W defensywie za to nie popełniali znaczących błędów. Dzięki dobremu ustawieniu w obronie zabezpieczyli boczne strefy, którymi Tunezyjczycy najczęściej atakowali. To wystarczyło, by wyszarpać zwycięstwo. Mecz z Danią będzie więc dla Australijczyków kluczowy – triumf zapewni im awans do fazy pucharowej.

Tunezja – Australia 0:1 (0:1)

0:1 – Duke, 23 min

TUNEZJA: Dahmen – Talbi, Mariah, Bronn (73. Kechrida) – Abdi, Laidouni (67. Khazri), Skhiri, Drager (46. Sassi) – Msakni, Jebali (73. Khenissi) Sliti. Trener Jael KADRI.

AUSTRALIA: Ryan – Karacic (76. Degenek), Souttar, Rowles, Behich – Leckie (85. Baccus), Irvine, Mooy, Goodwin (85. Mabil) – Duke (64. Maclaren), McGree (64. Hrustic). Trener Graham ARNOLD

Sędziował Daniel Siebert (Niemcy). Widzów: Żółte kartki: Laidouni, Abdi, Sassi.

Piłkarz meczu – Mitchell DUKE.


Fot. facebook.com/fifaworldcup