Turniej Czterech Skoczni. Nieprzyjazna Bergisel

Kamil Stoch odpuścił Turniej Czterech Skoczni, a także weekendowe zawody w Bischofshofen. Gdzie skoczkowie wystartują już w środę, bo w Innsbrucku skakać się nie dało.


Kamil Stoch, w poniedziałek wieczorem po rozmowach ze sztabem szkoleniowym reprezentacji Polski, został wycofany z ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni, który tradycyjnie w święto Trzech Króli rozegrany zostanie w Bischofshofen. Przypomnijmy, że trzykrotny triumfator imprezy nie zdołał się zakwalifikować się do zawodów, które wczoraj miały odbyć się na skoczni w Innsbrucku. Miały, ale się nie odbyły, bo wszystko storpedował zbyt mocny wiatr.

Nie udało się rozegrać nawet serii próbnej. Później kilka razy przesuwano rozpoczęcie pierwszej odsłony konkursu, a pierwszy na rozbiegu miał pojawić się Piotr Żyła. Ostatnia próbę rozegrania zawodów ustalono na godz. 15.00, ale nie było szans na to, by skakać. Dlaczego nie poczekano jeszcze? Dlatego, ponieważ skocznie Bergisel nie jest wyposażona w sztuczne oświetlenie. Które ma być dopiero zamontowane. W tym, albo w przyszłym roku.

Decyzja nieodwołalna

Oznacza to, że po raz drugi w historii konkurs w Innsbrucku nie doszedł do skutku i podjęto decyzję identyczną, jak w 2008 roku. Wówczas również nie dało się skakać na Bergisel z powodu wiatru i zawody przeniesiono do Bischofshofen. Po raz pierwszy w historii Turniej Czterech Skoczni rozegrano zatem na trzech obiektach i teraz taka sytuacja będzie miała miejsce po raz drugi.

Jak zatem wygląda plan na skoczni im. Paula Aussenleitnera na środę i czwartek? Trzeba przyznać, że organizatorzy rozwiązanie mieli przygotowanie, bo błyskawicznie ogłoszono, że dzisiaj o godz. 13.00 zostaną rozegrane kwalifikacje, a o 16.30 wystartuje pierwsza seria konkursowa, co oznacza, że wyniki poniedziałkowych kwalifikacji zostały anulowane. Plan na Trzech Króli jest niemal identyczny. O 14.00 odbędą się kwalifikacje, a o 17.30 rozpocznie się konkurs.

W tej sytuacji, teoretycznie, Kamil Stoch miałby szanse na to, by spróbować dostać się do trzeciego w kolejności konkursu T4S, ale decyzja o jego wycofaniu i powrocie do Polski, który nastąpił wczoraj, jest nieodwołalna. Otóż warto dodać, że po dwóch konkursach w ramach T4S kolumna Pucharu Świata pozostaje w Bischofshofen, gdzie w najbliższy weekend rozegrane zostaną indywidualny i drużynowy konkurs Pucharu Świata.

– Sztab szkoleniowy podjął decyzję o wycofaniu Kamila Stocha z T4S i kolejnych zawodów PŚ. Jutro Kamil wróci do Polski. Do końca tygodnia ważny będzie odpoczynek, a później trening motoryczny. Trening na skoczni w następnej kolejności – napisano w poniedziałek wieczorem w komunikacie Polskiego Związku Narciarskiego.

Niech wreszcie zadziała „wspomnień czar”

Jednocześnie poinformowano, że w miejsce trzykrotnego mistrza olimpijskiego na najbliższe zawody, również te weekendowe, nie zostanie powołany inny zawodnik, choć zastrzeżono, że może dojść do zmiany decyzji po treningach w Planicy, gdzie przebywa ta część naszej kadry, która nie została powołana na zawody w Bischofshofen. Paul-Aussenleitner-Schanze będzie zatem od środy do przyszłej niedzieli domem Turnieju Czterech Skoczni i Pucharu Świata.

Rozegrane zostaną łącznie cztery konkursy, a licząc kwalifikacje i serie treningowe każdy z zawodników będzie mógł oddać po kilkanaście skoków. Oby zatem obiekt ten przysłużył się tym Polakom, który na Turnieju Czterech Skoczni zostali, bo nie ma żadnych wątpliwości, że nasi są obecnie w takiej formie i w takiej sytuacji, jeśli chodzi o walkę o najwyższe cele, że następne dni powinni potraktować treningowo.

Obiekt w Bischofshofen kojarzy się przecież naszym skoczkom znakomicie. To na nim wszyscy nasi triumfatorzy T4S zwycięstwami konkursowymi pieczętowali sukces w całym Turnieju. Trzy razy Kamil Stoch, a po razie Adam Małysz i Dawid Kubacki. Na żadnej z turniejowych skoczni nasi zawodnicy nie wygrywali tak często, a spośród obecnie skaczących w Austrii naszych zawodników na podium był jeszcze – w 2017 roku – Piotr Żyła.

To był znakomity dla niego Turniej, bo skończył go na świetnym drugim miejscu i przegrał tylko ze Stochem. Fajnie byłoby, gdyby w przypadku Kubackiego i Żyły „wspomnień czar” zadziałał. Kilka razy w tym sezonie mieliśmy na to nadzieję, ale się nie udało.


Fot. Tadeusz Mieczyński/PressFocus