Tyszanie wciąż bez przełamania

Utrzymanie przychodzi przez zwycięstwa u siebie. Jeśli chce się grać o wyższe cele, to do tego trzeba dołożyć punkty na wyjazdach. Różnice punktowe w tabeli jeszcze nie są dzisiaj tak duże. Zostały 23 mecze. Musimy uważać, by ten dystans się nie zwiększał, bo czym dalej w las, tym mniej kolejek i trudniej o odrobienie strat – stwierdził [Ryszard Tarasiewicz], trener GKS-u, przed meczem Puszcza Niepołomice – GKS Tychy.

Pechowa trzynastka

Na razie jednak – dystans się zwiększył. Wyjazdowy tydzień tyszan zakończył się pełną klapą. W środę odpadli z Pucharu Polski kosztem III-ligowej Legionovii, a w Niepołomicach nie dość, że nie doczekali się pierwszej w sezonie wygranej w roli gości, to jeszcze ponieśli kolejną porażkę i w tabeli osunęli się już na 13. pozycję! O ile wiosną wygrana na stadionie Puszczy oznaczała dla GKS-u początek (krótkiej i finalnie nieudanej) walki o ekstraklasę, o tyle teraz – w zupełnie innej fazie sezonu – może być zwiastunem czegoś zupełnie innego. Chyba pora przestać zadzierać głowę, a baczniej oglądać się za siebie…

Znak firmowy

– Wiele razy gościłem już w Niepołomicach i wiem, że to naprawdę bardzo ciężki teren, wąskie boisko, na którym gospodarze dobrze się czują, kombinacyjnie wykonując stałe fragmenty gry i szukając różnych rozwiązań. Musimy być na to gotowi – ostrzegał Daniel Tanżyna, środkowy obrońca drużyny z Tychów, przed niedzielnym spotkaniem. Jak widać – nie pomylił się, bo jedyny gol padł właśnie po stałym fragmencie gry. A konkretnie – rzucie rożnym. Konrada Jałochę uderzeniem głową pokonał Marcin Stefanik. To była klasyczna bramka „do szatni”. 31-letni pomocnik Puszczy najwyraźniej lubi mecze z GKS-em. Swoje poprzednie ligowe trafienie zanotował w majowym starciu przeciw właśnie tej drużynie.

Gospodarze zapracowali na to, by po pierwszej połowie prowadzić. W 13 minucie Jałocha ładnie obronił próbę Wiktora Żytka, a kilkadziesiąt sekund później – Łukasza Szczepaniaka. Tyszanie odgryźli się kontrą, zwieńczoną przez Jakuba Vojtusza, ale z jego strzałem poradził sobie Miłosz Mleczko.

„Kiero” wyproszony

Tuż po zmianie stron tyszanie wzięli się za odrabianie strat, długimi minutami niemal nie schodząc z połowy gospodarzy. W niepołomicką bramkę nie byli w stanie wstrzelić się Mateusz Grzybek, Dawid Abramowicz i Omar Monterde. Hiszpan w przerwie zmienił Marcina Kowalczyka. Były reprezentant Polski trafił do Tychów latem w roli „awaryjnego” środkowego obrońcy, ale na razie pełni rolę dyżurnego łatacza dziur, od dłuższego czasu (konkretnie – 22 sierpnia) nie tracąc miejsca w wyjściowej jedenastce. U trenera Tarasiewicza był już środkowym i prawym obrońcą, a wczoraj zastąpił pauzującego za kartki Keona Daniela w roli „szóstki”, czyli defensywnego pomocnika.
Bodaj najlepszą okazję na wyrównanie GKS miał w 82 minucie. Jakub Piątek dośrodkował, Vojtusz uderzył głową, ale piłka bardzo, bardzo nieznacznie minęła cel. Końcowe minuty były nerwowe. Za dyskusje z arbitrem i niesportowe zachowanie żółte kartki wyłapali Grzybek i Łukasz Grzeszczyk, a z ławki rezerwowych wyrzucony został kierownik Grzegorz Kiecok. Po zakończeniu poprzedniego sezonu tyszanie mogli klepać się po plecach, teraz mają nad czym myśleć…

Puszcza Niepołomice – GKS Tychy 1:0  (1:0)

1:0 – Stefanik, 45 min (głową)
PUSZCZA: Mleczko – Furtak, Czarny, Stawarczyk, Mikołajczyk – Uwakwe, Stefanik – Żytek, Tomalski (77. Ryndak), Szczepaniak (89. Orłowski) – Drzazga (56. Kuzma). [Trener] Tomasz TUŁACZ.
GKS: Jałocha – Grzybek, Biernat, Tanżyna, Abramowicz – Kowalczyk (46. Monterde), J. Piątek – Adamczyk, Grzeszczyk, Bernhardt (89. Steblecki) – Vojtusz. [Trener] Ryszard TARASIEWICZ.
Sędziował Konrad Kiełczewski (Białystok). [Widzów] 704.
Żółte kartki: Furtak, Stawarczyk – Abramowicz, Grzeszczyk, Grzybek.