Udoviczić: Szaszłyk z krokodyla nie smakował…

Mówiąc żartobliwie, przygotowania do nowego sezonu, już w barwach Lechii Gdańsk, rozpoczął pan w… Tajlandii. Wakacje były udane?

Żarko UDOVICZIĆ: – Pojechałem na urlop, ale o całkowitym odpoczynku nie było mowy. Od trenera przygotowania fizycznego Lechii dostałem bowiem rozpiskę zajęć. Po pierwszym treningu w Tajlandii mało brakowało, żebym umarł… Mój telefon pokazywał wprawdzie „tylko” 37 stopni, ale już na betonie, gdzie biegałem było co najmniej 50 stopni. I do tego ta straszna wilgotność. Nie było lekko, chociaż poleciałem tam na odpoczynek. W poniedziałek wróciłem do Sosnowca, a we wtorek trenowałem na Stawikach, obok Stadionu Ludowego. Oj, czułem się dużo lepiej, temperatura powietrza do wytrzymania, no i lekki wiaterek od jeziorka. Tego mi brakowało.Tak więc na pierwszym treningu przed sezonem nie będzie problemów z sylwetką i wagą. Zresztą nigdy z tym nie miałem problemów.W Gdańsku dostałem zegarek z GPS-em i trenerzy odczytają wszystkie moje parametry fizyczne.

A wrażenia pozasportowe z Tajlandii? Może, na przykład, przypadkowe spotkanie na ulicy z krokodylem?

Żarko UDOVICZIĆ: – Krokodyla na ulicy nie spotkałem, ale zamówiłem sobie właśnie na ulicy szaszłyk z tego gada. Czy mi smakował? W ogóle nie smakował, więc nikomu go nie polecam. Mięso z krokodyla nie ma smaku, ale wszystkiego trzeba spróbować.

To już koniec urlopu, czy jeszcze gdzieś się pan wybiera?

Żarko UDOVICZIĆ: – Wyjeżdżam jeszcze na 7-8 dni do Serbii. Spotkam się z rodziną, kolegami, odpocznę przed nowym sezonem. 14 czerwca mamy pierwszy trening i wówczas muszę już być w Gdańsku.

Do Sosnowca wróci pan w połowie sierpnia, by zagrać na Stadionie Ludowym przeciwko Rakowowi Częstochowa. To będzie powrót sentymentalny?

Żarko UDOVICZIĆ: – Jeśli trener Piotr Stokowiec da mi szansę, to na pewno będzie mi się łatwiej grało na Ludowym. Znam to boisko jak swoją własną kieszeń, grało mi się na nim bardzo dobrze. Nie będzie problemów. Ale, tak jak kiedyś mówiłem, kiedyś chciałbym wrócić do Sosnowca na stałe.

Postać kolejki. Żarko Udoviczić

Trochę pan ryzykuje rzucając się na szerokie wody. O miejsce w składzie Lechii nie będzie łatwo. Da pan radę?

Żarko UDOVICZIĆ: – Zawsze byłem pewny siebie, więc i w tym przypadku jestem przekonany o swojej wartości. To będzie wielki krok do przodu w mojej karierze. Po to się gra w piłkę, by sięgać po coraz wyższe laury. To było moje marzenie, żeby zagrać w pucharach europejskich i teraz się spełni. Szczęście mnie nie opuszcza, poza tym mam dobre statystyki. Z Zagłębiem nie udało mi się utrzymać w Ekstraklasie, ale życie toczy się dalej.

Wygląda na to, że w Lechii będzie pan rywalizował na lewej stronie z przyjacielem z Serbii Filipem Mladenoviciem. Jak pan widzi tę sytuację?

Żarko UDOVICZIĆ: – Rywalizacja będzie duża, ale bez rywalizacji nie ma rozwoju piłkarskiego. Trener Stokowiec widzi mnie na lewym skrzydle, nie w obronie. I to jest dla mnie dobra sytuacja. Filip grał bardzo dużo w poprzednim sezonie, wyszło mu ponad 3000 minut grania. Nie miał w zasadzie rywalizacji, teraz może być i tak, że będziemy grać na zmianę. Mój plus jest taki, że mogę grać w obronie i w pomocy. Rywalizacja to zawsze pozytyw, takie sytuacje bardzo pomagają. Tak było w Zagłębiu i tak będzie w Lechii.

 

Na zdjęciu: Żarko Udoviczić zamieni koszulkę Zagłębia Sosnowiec na Lechii Gdańsk.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ