Umiarkowany optymizm. Trudno wytłumaczyć. Z niedosytem
Jak zwykle na naszych Czytelników czeka bogaty serwis informacyjny z wielu dyscyplin sportowych. Materiały informacyjne, komentarze, opinie, aktualne wydarzenia.
Umiarkowany optymizm

Po laniu w Białymstoku zabrzanie częściowo zrehabilitowali się w kolejnej wyjazdowej grze remisując z Lechem. Przed spotkaniem z podrażnionym „Kolejorzem”, który nie dość, że jako ćwierćfinalista ostatniej edycji Ligi Konferencji Europy pożegnał się szybko z tą edycją europejskich pucharów, to jeszcze wyjątkowo nieprzekonywująco prezentuje się w lidze, wydawało się, że szanse „górników” na jakąkolwiek zdobycz przy Bułgarskiej są znikome. Dla poznaniaków mecz z Górnikiem miał być tym na przełamanie. Tak się nie stało. – Mecz różnie mógł się zakończyć. Co do nas, to mieliśmy jasną strategię na to spotkanie. Wiedzieliśmy, że nie możemy grać otwartej piłki, bo z góry bylibyśmy na przegranej pozycji. Ten scenariusz tego sobotniego meczu był podobny do tego, jak graliśmy w Poznaniu kilka miesięcy temu. Każdy szuka swoich szans, w zależności z kim gra. Wiedzieliśmy, że w otwartej walce gospodarze by nas pokonali – tłumaczy Jan Urban. Więcej w „Sporcie”
Trudno wytłumaczyć

Dariusz Banasik przestrzegał, że to będzie „mecz pułapka” i… wykrakał. Po przegranym meczu w Głogowie pełniący rolę trenera GKS-u Tychy Michal Farkasz nie miał zbyt wiele do powiedzenia. – Ciężko szukać słów po takim meczu – stwierdził asystent Dariusza Banasika, który mecz tyszan z Chrobrym musiał oglądać z trybun, ukarany przez PZPN za czerwoną kartkę podczas spotkania w Gdyni. Więcej w „Sporcie”
Z niedosytem

Z uczuciem niedosytu powrócili do zajęć po weekendowej przerwie piłkarze Ruchu. Niebiescy w meczu ze Stalą Mielec właściwie po raz pierwszy w tym sezonie nie wywiązali się z roli faworyta. Dla beniaminka z Chorzowa domowy mecz ze skazywaną na walkę o utrzymanie Stalą Mielec, która na dodatek na wyjazdach radzi sobie kiepsko, wydawał się idealną okazją na podreperowanie skromnego dorobku punktowego. Więcej w „Sporcie”
Jeszcze we wtorkowym numerze „Sportu”:
- Po raz ostatni Śląsk Wrocław serię czterech zwycięstw z rzędu miał w sezonie 2011/2012, gdy sięgał po mistrzostwo Polski
- Lewandowski powinien krzyknąć, ruszyć towarzystwo i jeśli komuś się nie podoba, to niech spieprza ze stadionu. Za moich czasów reprezentacja to był jeden organizm – mówi Grzegorz Lato
- Kolejny remis i kolejny popis nieskuteczności piłkarzy Piasta powinien przy Okrzei rozpocząć bicie na alarm?
- Po trzech zwycięstwach z rzędu GKS Katowice z Bielska-Białej przywiózł jedynie remis. Punkt teoretycznie może cieszyć kibiców z Katowic, którzy licznie zgromadzili się w niedzielę na stadionie Podbeskidzia (na arenie znajdowało 3030 fanów ekipy ze stolicy województwa śląskiego)
- Piłkarze Zagłębia przypomnieli sobie, jak smakuje zwycięstwo. W Sosnowcu liczą, że wygrana nad Lechią to pierwszy krok do odbicia się od dna w ligowej tabeli
- Bez kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego rozpoczął Juventus Turyn wyjazdowy mecz z Empoli. Na boisku znalazło się jednak 2 Polaków
- Robert Lewandowski ratuje Barcelonę. Polak wywalczył rzut karny i wykorzystał go, gwarantując kolejne 3 punkty
- Turcja po horrorze w finale pokonała Serbię i zdobyła pierwszy raz w historii złoto mistrzostw Europy. Bohaterką była Melissa Vargas, która w decydującym meczu zdobyła 41 punktów.
- Nie wiem, dlaczego nagle zaczęłam popełniać tyle błędów – przyznała Iga Świątek po porażce w 1/8 finału z Łotyszką Jeleną Ostapenko
- Hokeiści GKS-u Katowice rok temu o tej porze rywalizowali z dobrym skutkiem w eliminacjach Ligi Mistrzów. A teraz jest zgoła inaczej i solidnie przygotowują się do inauguracji ligowej
Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus