„Vatreni” kiedyś i teraz

Zespół miał lidera, dobrze zorganizowaną defensywę i wspaniałego strzelca, ale porównując tamtą drużynę z obecną, to nie sposób dojść do wniosku, że to ekipa Zlatko Dalicia jest złożona z większej ilości zawodników prezentujących bardzo wysoki poziom. Nie sposób rozpocząć analizy porównawczej obu drużyn od postaci szkoleniowców właśnie. Młody, niedoświadczony Dalić kontra postać dla chorwackiego futbolu pomnikowa. Wielki Miroslav „Ćiro” Blażević, to dla Chorwatów ktoś, kim dla nas jest Kazimierz Górski. 83-letni dziś selekcjoner, który doprowadził „Vatrenich” do podium francuskiego mundialu nazywany jest „Trener svih trenera”, czyli trenerem wszystkich trenerów.

Trener, polityk, aktor… „żandarm”

Niebywałe, że w tym roku mija dokładnie… 50 lat od momentu, kiedy zasiadł na ławce trenerskiej szwajcarskiego klubu Vevey. Oficjalnie trenerską karierę zakończył dopiero przed czterema laty. Prowadził ponad 20 klubów i 5 reprezentacji, a drużyny pod jego wodzą rozegrały ponad 1300 spotkań. Był postacią kontrowersyjną i nietuzinkową. Nigdy nie krył się ze swoimi patriotycznymi przekonaniami, chociaż nigdy też nie usprawiedliwiał swoich braci, którzy walczyli w szeregach Ustaszy i zginęli w czasie II wojny światowej. Przecież w latach 2008-09 prowadził reprezentację zawziętego wroga Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, gdzie zresztą się urodził. Wcześniej, w 2005 roku, bez powodzenia ubiegał się o fotel prezydenta Chorwacji. Uzyskał 0,8 procenta głosów. Grał również… w filmach i serialach telewizyjnych. W porównaniu z tak barwną postacią, Zlatko Dalić, to… młodszy aspirant w stosunku do generała. Takie porównanie nie jest wzięte z księżyca. Blażević zasłynął podczas mundialu we Francji z tego, że obok ławki kładł charakterystyczną… czapkę francuskiego żandarma, którą czasem zakładał, ku uciesze fotoreporterów. Dalić też ma za sobą… „militarną” historię. W 1992 roku spędził trzy miesiące na pierwszej linii frontu podczas wojny na Bałkanach.

Do środy byli najważniejsi

Przed mundialem we Francji, Miroslav Blażević miał problem z obsadą bramkarza. Chorwacja nie miała wówczas dobrych golkiperów, zatem „Ćiro” zdecydował się na… 35-letniego Drażena Ladicia z Croatii Zagrzeb. Taką nazwę nosiło wówczas słynne Dinamo. Ladić nie był wybitnym golkiperem, całą karierę spędził grając najpierw w lidze jugosłowiańskiej, a następnie w chorwackiej. Nie sposób go zatem porównywać z Danijelem Subasziciem, bramkarzem AS Monaco. W linii obrony rządzili Igor Sztimac i Slaven Bilić. Obaj grali w lidze angielskiej i dziś takich defensorów zespół Zlatko Dalicia na pewno by się nie wstydził. Podobnie, jak lewego obrońcy, czyli legendarnego Roberta Jarniego. Najlepszym dowodem klasy tego zawodnika jest fakt, że po mundialu trafił do Realu Madryt.

W środku pola Chorwacja ma dziś lepszych piłkarzy od Zvonimira Soldo i Aljoszy Asanovicia. Pierwszy grał dla VfB Stuttgart, a drugi dla Napoli. Ivan Rakitić, to piłkarz Barcelony, a Marcelo Brozović występuje w Interze Mediolan. Liderem Chorwacji we Francji był Zvonimir Boban. Piłkarz wybitny, ale nie do tego stopnia, co Luka Modrić. I wreszcie atak. Davor Szuker zdobywał więcej bramek od Mario Mandżukicia, był królem strzelców tamtego turnieju, ale to zawodnicy o podobnej klasie. Tymczasem Ivan Periszić przerasta Gorana Vlaovicia, chociaż całą czwórkę coś łączy. Vlaović i Szuker strzelili po golu w ćwierćfinałowym meczu z Niemcami, który do zeszłej środy był najważniejszym wydarzeniem w historii chorwackiej piłki. Periszić i Mandżukić trafili w starciu z Anglią i te gole dały więcej, bo nie półfinał, a finał mundialu.