W 72 minuty rozprawili się z liderem PlusLigi

Wicemistrzowie Polski oraz Włoch mieszkają i grają na dwóch różnych piętrach – do takiego wniosku doszliśmy po trzecim spotkaniu w Lidze Mistrzów pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn a Cucine Lube Civitanova. Włoska ekipa w zaledwie 72 minuty rozprawiła się z liderem PlusLigi. Tylko momentami były punkty zaczepienia, ale ostatecznie goście we właściwym momencie uruchamiali swoje atuty i zdobywali cenne punkty. Zespół kierowany przez Ferdinando De Giorgiego uchodzi za zdecydowanego faworyta tej grupy, jak również całych rozgrywek.

Ustawienie zespołów nie było żadnym zaskoczeniem, bowiem trenerzy desygnowali na parkiet wszystko co najlepsze. I to była zapowiedź, że jedni i drudzy myślą o wygranej, choć goście posiadali na pewno więcej atutów. Niemniej ekipa Andrei Gardiniego wyszła na parkiet z mocnym postanowieniem walki o każdą piłkę. Obawiano się, że kędzierzynianie mogą się czuć zagubieni w olbrzymiej hali, ale to nie było dla nich przeszkodą. Drobne pomyłki w polu serwisowym są przecież wkalkulowane w ryzyko zawodowe.

Zaczęło się całkiem pomyślnie, bo wicemistrzostwie stawiali silny opór. Remis 8:8 był niezłym prognostykiem przed kolejną częścią I seta. A tymczasem goście przy serwisie Simona odskoczyli na 5 „oczek”. I w tym momencie wszystko wydawało się wracać na właściwe tory. Jednak gospodarze otrząsnęli się z tej przewagi i krok po kroku zaczęli odrabiać straty. Solidnie pracowali blokiem (3 z rzędu), zaś skrzydłowi „ciułali” punkty jak tylko mieli możliwości. Gdy Łukasz Kaczmarek śmiałym atakiem zdobył punkt, zatliła się iskierka nadziei, bo ZAKSA przegrywała zaledwie 18:19. Potem jeszcze Sam Deroo dołożył swoją „cegiełkę” i na tym się skończyło granie. Goście z gracją i elegancją zdobyli 5 „oczek” z rzędu i w rezultacie po 25 min pewnie wygrali tę partię.

W kolejnych było jeszcze łatwiej, bo szybciej osiągnęli „bezpieczną” przewagę i podopieczni Gardiniego nie byli już w stanie nawiązać kontaktu. Na parkiecie pojawił się Rafał Szymura, potem były kolejne roszady, ale nie przyniosły one poprawy gry. Tylko sporadycznie dał o sobie znać Sam Deroo i podobnie było z pozostałymi. Jedynie w bloku niewiele ustępowaliśmy (10-13), ale siła rażenia była po stronie gości.

Trudno się dziwić, że w drugiej odsłonie goście cały czas wyraźnie prowadzili. I przy stanie 14:20 zastanawialiśmy ile siatkarze z Kędzierzyna-Koźla jeszcze zdołają „uciułać” punktów. Skończyło się na 3, bo na tyle pozwolił przeciwnik. Zespół ZAKSY nie ma sobie równych w naszej lidze i nie przegrał meczu, tracąc jedynie punkt. Jednak w konfrontacji z takim klasowymi rywalem nie miał żadnych szans. W III secie zdobywanie punktów kędzierzynianom przychodziło z trudem i łapali je tylko w momentach gdy rywale im łaskawie pozwolili.

– Siła była po stronie rywali i to było oczywiste. Mieliśmy swojej momenty, zwłaszcza w I secie, ale ich nie wykorzystaliśmy. Na co dzień nie gramy z takimi rywalami i to również nasz problem. Wynik jest kiepski, ale również gra pozostawiała wiele do życzenia – skomentował trner gospodarzy, Andrea Gardini.

Siatkarze ZAKSY przystąpili do tego meczu po dłuższej przerwie i mieli zaledwie dwie potyczki sparingowego z Jastrzębskim Węglem. To jednak stanowczo za mało, by mierzyć się z takim gigantem jak Cucine Lube. W tej grupie role zostały już rozdzielone, bo sprawa awansu się rozstrzygnie między włoskimi ekipami. Jednak więcej atutów ma zespół kierowany przez De Giorgiego.

 

Zaksa Kędzierzyn-Koźle – Cucime Lube Civitanova 0:3 (19:25, 17:25, 19:25)

KĘDZIĘRZYN-K.: Toniutti (1), Śliwka (6), Bieniek (7), Kaczmarek (5), Deroo (11), Wiśniewski (5), Zatorski (libero) oraz Szymura (2), Jungiewicz, Stępień, Koopers (2). Trener Andrea GARDINI.

CIVITANOVA: Bruno (4), Juantorena (10), Stanković (7), Sokołow (13), Leal (14), Simon (8), Balaso (libero) oraz Marchisio (libero), Kovar, Cantangalli. Trener Ferdinando DE GIORGI.

Sędziowali: Fabrice Collados (Francja) i Michail Themelis (Grecja). Widzów 8700.

Przebieg meczu

I: 8:10, 10:15, 18:20, 19:15.

II: 7:10, 11:15, 14:20, 17:25.

III: 5:10, 10:15, 14:20, 19:25.

Bohater – Cwetan SOKOŁOW.

 

1. Civitanova 3 9 9:0

2. Modena 2 3 3:4

3. Kędzierzyn-K. 2 3 4:6

4. Karlove Vary 2 0 0:6